Przełom wiosny i zimy to zwykle moment, gdy rodzice pytają, jak zadbać o zdrowie dziecka, nie narazić go na żadne ryzyko złapania choćby przeziębienia. Odpowiadam im, że nie muszą tego robić.
Każda walka z zarazkami to dla organizmu trening odpornościowy. Gdy wirusy lub szkodliwe bakterie dostają się do organizmu, jego układ odpornościowy nie tylko wytworzy obronne przeciwciała, ale także zapamięta zarazki. Gdy te zaatakują ponownie, organizm skuteczniej będzie je zwalczał. Tak jak w sporcie musimy jednak uważać, aby nasz „zawodnik” nie przedawkował treningu.
Dla układu odpornościowego ważne jest również sensowne zaplanowanie wakacji. Zmiana miejsca pobytu i możliwość wielogodzinnego przebywania na świeżym powietrzu są bodźcem pobudzającym odporność.
Aby organizm mógł wykorzystać dobroczynną moc zmiany klimatu, dziecko powinno przebywać w nowym miejscu przynajmniej dwa tygodnie. Można wyjechać na wakacje nawet z półrocznym niemowlakiem. Wybierzmy wówczas okolice lasów sosnowych, niezbyt daleko od miejsca zamieszkania.
Planując letni wyjazd, należy kierować się potrzebami i możliwościami dziecka. Maluch powinien mieć zapewnione miejsce do zabawy, najlepiej w półcieniu, z piaskiem, wodą lub trawą. Przedszkolaki, wiecznie głodne ruchu, muszą mieć możliwość wyszalenia się z rówieśnikami.
Wybierając miejsce wyjazdu warto uwzględnić ewentualne choroby. Dzieci uczulone na pyłki roślin nie powinny jechać w rejony ich największego stężenia, warto więc zapoznać się z kalendarzem pylenia. Dla dzieci uczulonych na roztocza wskazane są wysokie góry powyżej 700 m n.p.m. Dzieci uczulone na sierść nie powinny jechać na kwaterę, w której grasują koty. Gospodarstwo agroturystyczne z pasieką nie jest właściwym miejscem dla dzieci uczulonych na jad pszczół.
Dzieciom chorującym na nawracające zakażenia dróg oddechowych warto latem polecić jeziora i morze sprzyjające hartującym zabiegom. Należy pamiętać, że prawie każda pogoda jest dobra na spacer. Zróżnicowana pogoda hartuje organizm dziecka, a wilgotne powietrze ma dobroczynny wpływ na jego drogi oddechowe. Należy zadbać o odpowiedni ubiór – w zależności od pogody.
Na spacer należy ubierać malucha na cebulkę, czyli w kilka warstw ubranek wykonanych z naturalnych materiałów, takich jak bawełna lub wełna. Jeśli dziecku jest za ciepło, łatwo wówczas zdjąć jedną warstwę ubrania. Aby sprawdzić, czy dziecku jest za ciepło lub za zimno, należy dotknąć skóry na jego karku. Chłodne rączki nie świadczą o wychłodzeniu.
Drobiazgowość w tym sprawdzaniu opłaca się: zahartowane maluchy mają większą odporność na zimno, mniej chorują na zakażenia układu oddechowego. W lipcu i sierpniu pozwólmy naszym dzieciom chodzić boso po zimnych podłogach, siedzieć dłużej w wannie z wystudzoną wodą, pić zimne płyny z lodówki i biegać w samych koszulkach. Za wybitne osiągnięcia sportowe proponuję puchar lodów.
Wysiłek fizyczny jest wciąż niedocenianym lekarstwem XXI wieku. Udokumentowano, że sportowcy chorują dwukrotnie rzadziej niż „kanapowcy”. Często rodzice wybierają wypoczynek zorganizowany: różnego rodzaju kolonie i obozy letnie. O wysłaniu na kolonie muszą zadecydować sami rodzice, na podstawie obserwacji swojej pociechy. Możliwości dziecka określa nie wiek, lecz stopień jego dojrzałości i usamodzielnienia. Wyjazd kolonijny można zaproponować dziecku, które dobrze się czuje w grupie rówieśników, radzi sobie z samodzielnym jedzeniem i ubieraniem i nie sprawia kłopotów, gdy zostaje z opiekunką.
Wyjazd dziecka nie może być opłacone jego ciężkim stresem. Przewlekły stres wpływa negatywnie na cały organizm. Obniża odporność i tym samym zwiększa ryzyko pojawienia się stanów zapalnych. Powoduje choroby serca oraz dolegliwości żołądkowe.
DOKTOR MAREK PLESKOT – Specjalista chorób dzieci, doktor nauk medycznych, były adiunkt Akademii Medycznej w Warszawie. Leczy dzieci od 30 lat. Przez 17 lat pracował w Klinicznym Szpitalu Dziecięcym AM im. prof. M. Michałowicza w Warszawie. Poza działalnością leczniczą zajmował się pracą naukową i dydaktyczną.Obecnie pracuje w gabinecie pediatrycznym w Podkowie Leśnej.