Wiosna to zawsze idealny czas na autorefleksje i nowe postanowienia. Za chwilę zrobi się ciepło, zielono, pachnąco. Będziemy chętniej spędzać czas na zewnątrz, wrócimy do sportu, zaczną się wypady na pikniki, to czas kiedy chcemy czuć się swobodnie i lekko. Dlatego zmieniamy też naszą dietę.
W kuchni powinno być świeżo, smacznie i naturalnie. Z dużą ilością sezonowych warzyw, ziół oraz lokalnych produktów, które osobiście uwielbiam. Jednym słowem, zdrowo! A w życiu? Właściwie tak samo. To, co i jak jemy, definiuje nie tylko naszą kuchnię, ale i całe nasze życie.
Coraz częściej obserwuję, że Polacy zaczynają zwracać uwagę na jakość swojego życia. To idealnie wpisuje się w trend smart consumer, który zdobywa coraz liczniejsze grono zwolenników na zachodzie Europy.
Świadomy konsument to ten, który zwraca uwagę nie tylko na to, co kupuje, ale też na to, skąd pochodzą konkretne produkty. Jako smart consumer, ale przede wszystkim kucharz, biorę pod lupę nie tylko to, co jem, ale też to, co piję. Soki i napoje nafaszerowane cukrem i środkami konserwującymi to jeden z najczęstszych błędów, jakie popełniają rodzice. Jeśli już soki, to naturalne lub świeżo wyciskane. Idealna będzie jednak także woda, uwaga… z kranu, ale przefiltrowana. Najlepiej z dodatkami, które najbardziej przypadną do gustu najmłodszym. Mogą to być limonki lub truskawki, a do tego kostki lodu w różnych fantazyjnych kształtach. Można w nich jeszcze zatopić np. listki ziół – pięknie wyglądają! Przyzwyczajajmy nasze dzieciaki do tego, co dobre i zdrowe, już od małego!
Woda z kranu brzmi nieco kontrowersyjnie, prawda? W Polsce z pewnością tak. Pamiętam swoje obserwacje sprzed kilku lat. Najpierw uciążliwy osad w czajniku i innych naczyniach, potem ciemne plamy na powierzchni herbaty oraz ściankach kubka. To zaczęło działać na moją wyobraźnię. Przeszkadzał mi także metaliczny smak.
Wypróbowałem filtrowanie i teraz używam filtrowanej wody praktycznie do wszystkiego. Dlaczego?
Przede wszystkim to istotnie zmienia jej smak. Przefiltrowana woda jest pozbawiona chloru, a to ma ogromne znaczenie w codziennym gotowaniu. Do tego dochodzą kwestie ogólnie pojętego stylu życia. Przede wszystkim filtrowanie to najprostszy i najfajniejszy sposób na to, by być eko, jakkolwiek passé to brzmi. Polska woda z kranu jest dobra i nadaje się do picia. Przeprowadzono wiele badań, które potwierdzają, że nasza kranówka jest całkowicie bezpieczna.
Po co więc kupować tysiące butelek wody rocznie? Zwłaszcza że na co dzień nie zastanawiamy się, ile odpadów produkujemy w ten sposób. Albo ile czasu rozkładają się takie, najczęściej plastikowe, butelki. Nie mówiąc już o transporcie i kosztach. Po drugie, to genialne ułatwienie życia. Filtrowanie zapewnia nam stały dostęp do wody najwyższej jakości. No i na koniec kwestie ekonomiczne. Filtrowanie wody jest tańsze aniżeli kupowanie jej w butelkach!
Jest jeszcze istotna sprawa związana z gotowaniem. Woda jest jednym z podstawowych składników w kuchni. To na jej bazie przygotowujemy większość potraw i powinniśmy dbać o jej najwyższą jakość, aby wydobyć odpowiedni smak i aromat potraw. Filtrując wodę, pozbawiamy ją wyczuwalnego chloru. To ma znaczenie zwłaszcza podczas przygotowywania wszelkiego rodzaju zup, bulionów, sosów, napojów oraz sałat! Idealnym przykładem, świetnie wpisującym się w aurę za oknem, będzie np. sałata z młodych warzyw. Odpowiednio przygotowana jest wspaniałą przekąską także dla dzieciaków. I o ile zdrowszą niż np. paczka chipsów!
Jak ją przygotować?
Bierzemy marchewkę, rzodkiewkę, koper włoski. Siekamy je drobno i wrzucamy do zimnej (przefiltrowanej!) wody z lodem na około 10-15 minut. Ten prosty zabieg sprawi, że warzywa będą niezwykle chrupiące. Wyjmujemy, suszymy i dodajemy do sałatki. Do tego najprostszy winegret i gotowe.
Smakuje genialnie!