Wciąż wielu rodziców twierdzi, że najlepsze śniadanie jakie mogą zapewnić swoim dzieciom to płatki kukurydziane lub zbożowe. Producenci informują, że ich produkty zapewnią energię, uzupełnią minerały i witaminy. Czy słusznie?
Cynamonowe, czekoladowe, miodowe, czy też zwykłe – płatki śniadaniowe, które znajdujemy na półkach sklepowych, tak chętnie polecane i reklamowane, nie są najlepszych wyborem na regularne śniadania. Dlaczego?
Po pierwsze ze względu na skład.
Niestety, znajdziemy w nich dużo cukru, sól, mieszaninę mąk lub grysu, substancje chemiczne, które nie służą nie tylko małym żołądkom. Przykładem są fosforany sodu obecne w większości płatków. Nadmiar tych substancji może niszczyć zęby, przyczyniać się do problemów trawiennych i utraty wapnia z kości. Sole fosforanowe są wykorzystywane nie tylko w produktach spożywczych, ale też w przemyśle kosmetycznym – choćby w produkcji lakierów do paznokci.
Po drugie – ilość cukru.
W badaniu opublikowanym w 2012 roku przez Katarzynę Ratusz i Magdalenę Wirkowską przeanalizowano 137 etykiet płatków śniadaniowych, z czego 40 było produktami dedykowanymi dzieciom. Z badania wynika, że 90% badanych produktów dla dzieci zawierało 75-80% węglowodanów ogółem, w tym 30-35% cukrów prostych i dwucukrów. To znaczy, że w standardowej porcji płatków (ok. 30 g) mamy aż łyżkę cukru. I nie chodzi tu tylko o sacharozę powszechnie nazywaną cukrem właśnie, ale również o ekstrakt słodowy, melasę i syrop glukozowo-fruktozowy. Nadmiar cukru w dzisiejszej diecie to najważniejsza przyczyna otyłości i osłabienia układu immunologicznego, a co się z tym wiąże: stanów zapalnych, infekcji bakteryjnych, grzybiczych, próchnicy.
Po trzecie – surowce.
Do produkcji płatków używa się mieszanin mąk i grysu kukurydzianego. Jak wiadomo kukurydza, obok soi, jest najbardziej modyfikowana genetycznie. W połączeniu z innymi przemysłowymi dodatkami dostajemy produkt wysoko przetworzony. Dołóżmy do tego rafinowany olej palmowy, który oprócz kalorii i nasyconych kwasów tłuszczowych nie niesie ze sobą żadnych wartości odżywczych. Czym więc są płatki?
Po czwarte – wzbogacacze.
Niezbędne minerały i witaminy, o których przeczytamy na opakowaniu, dorzucane są podczas produkcji do masy surowców. Należy zadać sobie jednak pytanie, czy nasz organizm potrafi z nich skorzystać. Bardzo możliwe jest, że te dodatkowe: wapń, żelazo oraz witaminy w postaci związków syntetycznych i tak nie uzupełnią braków, a zostaną wydalone lub odłożą się w naszym ciele.
Po piąte – błonnik.
To właśnie jego brakuje w płatkach, a dzięki niemu prawidłowo trawimy i zapobiegamy pojawieniu się we krwi zbyt wysokiego poziomu glukozy. W przytoczonym wcześniej badaniu podano, że płatki dla dzieci zawierają go jedynie od 1,8% do 8,2%. Reklamowany „zastrzyk energii od rana” powoduje wyrzut cukru do krwi, daje na krótko zaspokojenie apetytu i powoduje, że szybko znów pojawia się głód.
Płatki lepiej pasują do sklepowej półki ze słodyczami. Dlatego warto znaleźć inny pomysł na śniadania dla dzieci, a popularne czekoladowe kulki lub miodowe kółeczka traktować jak deser i podawać sporadycznie. Na pewno nie powinny być głównym składnikiem podstawowego posiłku, jakim jest śniadanie.