Niedawno producentka wyszła za mąż i do dwójki jej córek dołączyło przyrodnie rodzeństwo – nastoletnia córka i syn. Razem z mężem żartują czasami, że spośród swoich dzieci, a wszystkie chcą zostać artystami, tylko Ola jest na tyle poukładana i obowiązkowa, że nadaje się, by w przyszłości zarządzać firmą.
Marta: Porozumienie
– Pamiętam, że kiedy po raz pierwszy wyszłam z domu sama (po trzech tygodniach non stop z maluchem, bo kiedy go dostaliśmy, miał zapalenie płuc), rozpłakałam się w kolejce na poczcie. Płakałam, ponieważ kobieta z okienka przypominała mi świętej pamięci babcię, a ona, w co mocno wierzę, umiałaby mi pomóc w tej opresji. Wierzę, że – inaczej niż moi bliscy, przyjaciele – nie wmawiałaby mi, że muszę być szczęśliwa i spełniona… Na szczęście po kilku tygodniach mały wyzdrowiał i zaczęłam wychodzić z nim z domu.
Początkowo gnałam z wózkiem przed siebie byle szybciej, byle wybiegać stres. Potem zaczęłam czuć jako taką przyjemność z bycia z maluchem, aż wreszcie, po kilku miesiącach, pojawiła się miłość. Nie było w tym magii, lecz normalne przyzwyczajenie plus rodzaj jakiegoś porozumienia między mną a synkiem.
On chyba też załapał, że ja jestem ta duża od przytulania, przewijania i karmienia, a on ten mały od bycia zaopiekowanym. Zaakceptował ten stan rzeczy i tak jest do dziś.
Można wesprzeć Interwencyjny Ośrodek Preadopcyjny, wpłacając pieniądze na konto:
Bank Millenium 10 1160 2202 0000 0000 6084 1643
Fundacja Rodzin Adopcyjnych, www.adopcja.org.pl, tel. 603 945 154