Justyna Tomańska jest mamą dojrzałą. Długo czekała na dziecko. Dlatego pomimo wielu trudności potrafi dojrzeć palec Boga tam, gdzie go z pozoru nie ma. Z myślą o swojej Zosi i jej rówieśnikach stworzyła płytę „Aniołek Wesołek”, opowiadającą biblijne historie.
Twój nowy projekt, czyli płyta „Aniołek Wesołek” z religijnymi piosenkami dla dzieci powstała z potrzeby..?
Chęci wyrażenia ogromnej wdzięczności! Byłam w czwartym miesiącu ciąży, gdy zaczęłam wymyślać pierwsze utwory. Długo czekałam na dziecko. Moja ciąża była zagrożona. Gorąco modliliśmy się za maleństwo, które nosiłam pod sercem. Odprawiane były modlitwy. Byłam przepełniona różnymi emocjami. Od euforii, że po tylu latach starań jestem w upragnionej ciąży, po ogromny lęk o córeczkę. Czy zdołam ją donosić. Czy urodzi się zdrowa. Wiedziałam, że swoje dzieci będę wychowywać w wierze katolickiej. Nauczę je modlitwy. W piosenkach wraz z kompozytorem muzyki, Mariuszem Totoszko (moim partnerem, a przede wszystkim ojcem Zosi) stworzyliśmy postać przyjaciela dzieci, Aniołka Wesołka, który w sposób dostosowany do poziomu percepcji kilkulatka śpiewa mu o Bogu, kościele i świętych. Bez patosu, demagogii i pouczania. Zależało mi na tym, aby dzieci śpiewały razem z Aniołkiem: przyjacielem i narratorem. By go rozumiały i polubiły.
Córeczka go polubiła?
Traktuje go jak kompana dobrej zabawy i powiernika sekretów jej małego serduszka (śmiech). Śmiem twierdzić, że skoro moja Zosia potraktowała go z sympatią i swobodą, to inne dzieci „poczują” go tak samo.
Dlaczego Wesołek jest atrakcyjny dla dzieci?
Bo ma duże poczucie humoru, nie wymądrza się i che być ich przyjacielem, a nie mentorem. Małe dzieci często odbierają Boga jako kogoś odległego i surowego. Aniołek Wesołek – jak i Anioł Stróż jest przyjacielem Pana Boga. Odbiera na ich poziomie. Łatwiej się do niego zwrócić. Jest trochę jak kochający, starszy brat. No i ma anielski głos! (śmiech). Piosenki śpiewa nastolatka wybrana z castingu.
Domyślam się, że niełatwo znaleźć odtwórcę piosenek dla dzieci i to jeszcze z – powiedzmy sobie – mało nośnym, religijnym przekazem.
To prawda. Z jednej strony szukaliśmy osoby o perfekcyjnej dykcji, aby dzieci nie musiały się domyślać, o czym śpiewa. Z drugiej – barwa głosu miała być ciepła, miła dla dziecięcego ucha. Nie za niska czy szorstka, ale też nie za piskliwa, za dziecinna.
Wiara jest ważna w życiu Waszej rodziny?
Bardzo. Należymy do kościoła katolickiego, ale nie jesteśmy rygorystami. Wiara w Boga daje mi przede wszystkim poczucie radości. Pomimo przeżywania w życiu codziennym różnych trudności, mam w sobie dużą wdzięczność. Można powiedzieć, że przefiltrowałam ją przez pryzmat własnej osoby, przez własną wrażliwość.
To taka wiara na własny użytek…
Nie o to chodzi. Jestem katoliczką i nie mam z tym problemu. Po prostu – moja wiara dojrzała. Ja jestem taka, ty inna. Każdy postrzega i odczuwa po swojemu. Jest wyjątkowy.
Tak jak twoja córeczka?
I jak wszystkie dzieci na świecie! Kiedy po wielu latach starań o dziecko, po traumie poronień, zaszłam w upragnioną ciążę, wiedziałam, że będę kochać swoje dziecko bezwarunkowo, pomimo wszystko. Kiedy więc na początku pierwszego trymestru dowiedziałam się, że prawdopodobnie urodzę dziecko z zespołem Dawna, nie wpadłam w czarną rozpacz, przyjęłam to. Ale nie utraciłam też nadziei, że przecież, dopóki nie urodzę, nic tak naprawdę nie jest pewne. Że Bóg może uczynić cud. Nie wiem, na ile Bóg zaingerował i musiał zaingerować po naszych modlitwach, ale i tak nasza Zosieńka jest cudem. I to z myślą o niej budowałam w głowie postać Aniołka Wesołka, a słuchając teraz, jak razem śpiewają, mam pewność, że to był dobry pomysł. Mam nadzieję, że Wesołek ujmie serca również innych dzieci.