– Zabawa była bardzo fajna. Zrobiłam kostium kosmonauty i weszłam z tatą do planetarium. Dowiedziałam się o planetach i gwiazdach, a tata obiecał kupić mi książkę – opowiada 8-letnia Paulinka.
Wraz z rodzicami i młodszym braciszkiem przyszła na event zorganizowany przez Arkadię specjalnie dla najmłodszych. Motywem przewodnim był kosmos. Podczas dwóch dni ostatniego weekendu dzieci mogły wziąć udział w edukacyjno-rozrywkowych atrakcjach, a gwoździem programu był polski astronauta, jedyny Polak, który odbył lot w kosmos, Mirosław Hermaszewski.
– Celem „Kosmicznej Arkadii” było zapewnienie rodzinom pozytywnych i niecodziennych doświadczeń, a przez to wzmocnienie wizerunku Arkadii jako centrum familijnego, dbającego o wszystkich klientów – powiedziała Monika Lewczuk-Kuropaś, rzecznik Arkadii.
– Wszelkie zabawy, gry, konkursy i atrakcje przygotowaliśmy tak, aby dzieci mogły się czegoś nauczyć o kosmosie. Pragnęliśmy zaszczepić w nich zainteresowanie astronomią i astronautyką. Cieszyliśmy się, że pan Hermaszewski przyjął zaproszenie i wzbudził tak ogromne zainteresowanie – dodała Lewczuk-Kuropaś.
A skoro mowa o słynnym astronaucie, warto przytoczyć niektóre odpowiedzi na pytania dzieci:
Pytanie Jagody: Jak Ziemia wygląda z kosmosu?
Mirosław Hermaszewski: To piękny widok. Ziemia jest błękitno – biała, zawieszona w czerni kosmosu. Aby ją okrążyć astronauta potrzebuje 90 minut, czyli dwóch lekcji w szkole. Przez te 90 minut, kiedy Wy uczycie się matematyki i języka polskiego astronauta przeżywa całą dobę, widzi przepiękny wschód słońca, jego zachód, ciemną jak smoła noc kosmiczną i znowu wschodzące słońce. W pierwszym dniu kosmicznej wyprawy Ziemia jest mało widoczna, astronauta zauważa jedynie zarys ogromnej planety, otulonej chmurami. W drugim dniu wyraźniej dostrzega kształty kontynentów i mórz. Trzeciego dni z łatwością można zobaczyć Polskę, Warszawę, a nawet okolice, z których się pochodzi, w których się mieszka.
Pytanie Filipa: Czy trudno jest latać po orbicie?
Rakieta jest bardzo duża i ciężka, waży ponad 300 ton, aby ją rozpędzić silniki muszą pracować na najwyższych obrotach, rozgrzewając się niemal do czerwoności. Już przy samym starcie, w ciągu zaledwie jednej sekundy, silniki spalają 1,5 tony paliwa. Kosmonauta w tym czasie siedzi w specjalnym fotelu, umieszczonym w szczelnej kapsule, będącej częścią statku kosmicznego. Start to wyjątkowo ciężka i niebezpieczna próba dla astronauty, jego układ sercowo–naczyniowy i błędnik musi być w nienagannej kondycji.
Pytanie Oli: Jak Pan przygotowywał się do lotu w kosmos?
Przygotowania trwały przeszło rok, kosmos w końcu stawia wyjątkowo restrykcyjne wymagania. Kandydaci muszą cechować się nienagannym zdrowiem fizycznym i psychicznym, odpornością na stres. Kandydatów do lotu w kosmos, za moich czasów, wybierano spośród pilotów samolotów naddźwiękowych. Już pierwszego dnia przygotowań rozpoczęły się trudne treningi, które miały wzmocnić wytrzymałość i odporność organizmu. Ważnym elementem codziennych zadań były ćwiczenia: biegi, jazda na rowerze, zimą na nartach, pływanie, gra w tenisa i w siatkówkę. Treningi poprawiały wydolność serca, ten mięsień nie rozumie, że w stanie nieważkości krew musi pokonać odległość od serca do mózgu. Ludzki aparat błędnikowy nie czuje z kolei grawitacji, każdy ruch głową powoduje zaburzenia równowagi, dlatego tak ważną rolę odgrywają ćwiczenia w żyroskopie, na którym i Wy możecie spróbować swych sił.
Co jeszcze czekało milusińskich w kosmiczny weekend w Arkadii?:
– Brałem udział w konkursach, ale najfajniejszy był lot na symulatorze -pochwalił się 8-letni Mikołaj.
Mama chłopca śmieje się, że po próbie sił na żyroskopie syn musiał wzmocnić się w molekularnej kuchni.
– Nie spodziewaliśmy się tylu wrażeń. Kucharze zaserwowali nam płonące bezy, a potem przesuwaliśmy kulkę siłą umysłu za pomocą urządzenia Mind Flex. Mikołaj był najlepszy!