Już około 40 proc. porodów w Polsce to te wykonywane przez cesarskie cięcie. Liczba tego typu zabiegów wrasta z roku na rok, trwa także niekończący się spór pomiędzy osobami uważającymi, że cesarka tak naprawdę porodem nie jest, a „wyjęcie” dziecka jest pójściem na łatwiznę. Jak jest naprawdę? Czy warto licytować się na to, który poród jest bardziej wartościowy? Czy sposób, w jaki przyszło na świat nasze maleństwo, ma wpływ na to, jakimi mamami jesteśmy?
„Bóg nie nagradza za niekompletną pracę”
„Bóg nie nagradza za niekompletną pracę” lub „Uzmysłów sobie pewne fakty: w rzeczywistości nigdy nie urodziłaś dziecka” to przykłady haseł kontrowersyjnej kampanii na Facebooku przeprowadzonej przez grupę Disciples of the New Dawn. Organizatorzy akcji twierdzili, że cesarka porodem nie jest, a jedynie kobiety rodzące dzieci w sposób naturalny zasługują na szacunek. Pomimo, że konto fanatycznej grupy dość szybko zniknęło z sieci, wywołało spore poruszenie i dyskusję na temat „równości” porodów.
Nie wszystko jest czarne lub białe
Tak samo jak każda ciąża jest inna, tak samo różnie przebiega poród u każdej kobiety. Niektóre przyszłe mamy rodzą przez kilkanaście godzin, aby na końcu okazało się, że ryzyko jest zbyt wielkie i ciążę należy zakończyć inaczej, niż same by tego chciały. Inne po kilku skurczach mają już przy sobie swoje maleństwo i poród nie wydaje im się tak strasznym i bolesnym przeżyciem, jakiego się spodziewały. Często pomimo ogromnych chęci i zaangażowania, operacja cesarskiego cięcia musi zostać przeprowadzona. Nie zawsze mamy wybór, często los decyduje za nas. Właśnie przez niepotrzebne kłótnie, dyskusje i komentarze, wiele mam czuje, że nie spełniło swojego zadania, nie dało rady, nie podołało zadaniu, do którego zostały przecież stworzone. Tak naprawdę nikogo nie powinno interesować to, w jaki sposób urodziłaś swoje dziecko.
Skąd tyle cesarek?
„Cesarka na życzenie” – termin, który w Polsce oficjalnie nie istnieje (wyjątkiem są prywatne szpitale). Jednak mnóstwo kobiet robi wszystko, aby ich dziecko przyszło na świat właśnie w ten sposób. Pomimo propagowania jak najbardziej naturalnego porodu, mamy decyduje się „załatwić” sobie cesarkę i mieć pewność, że ich dziecko przyjdzie na świat całe i zdrowe, a im zaoszczędzi to porodu pełnego lęku i bólu.
Przyszłe mamy obawiają się także tego, że pomimo zapewnień, nie otrzymają w porę znieczulenia. Poród w zgodzie z naturą i według idei „rodzenia po ludzku” zostanie zakłócony przez procedury i brak dobrej woli ze strony personelu szpitala.
Nie dla wszystkich kobiet poród naturalny jest dobrym i pięknym przeżyciem. Często trauma związana z pierwszymi doświadczeniami porodowymi sprawia, że podejmują decyzję o cesarce.
Ciągle panuje przekonanie, że po cesarce niemal niemożliwe jest urodzenie kolejnego dziecka siłami natury. Według badań, ponad 50 proc. kobiet, których pierwszy poród zakończył się operacją, może z powodzeniem urodzić kolejne dziecko drogami natury. Oczywiście istnieje wiele czynników, które bierze się pod uwagę, jednak w większości przypadków możliwe jest naturalne urodzenie dziecka.
Kobiety często nie zdają sobie sprawy z ryzyka, jakie niesie za sobą cesarka, brak im wiedzy i świadomości. To poważna operacja niosąca za sobą spore ryzyko powikłań. Lekarz w trakcie zabiegu przecina powłoki brzuszne i macicę, a kobieta wraca do pełni sił znacznie dłużej, niż po porodzie naturalnym. Mnóstwo pań uważa, że jest to opcja łatwiejsza i mniej bolesna. Okazuje się jednak po fakcie, że cesarka boli, boli często bardziej i dłużej, aniżeli poród naturalny.
Jeśli jednak kobieta z pełną odpowiedzialnością i świadomością decyduje się na cesarkę, z pewnością ma ku temu powody i nigdy nie powinna być przez to piętnowana.
Cesarka to także poród i nieważne, w jaki sposób twoje dziecko przyszło na świat. To, czy sama zdecydowałaś się na cesarkę, musiałaś ją mieć, czy też urodziłaś naturalnie, nie definiuje tego, jaką jesteś i będziesz mamą. Nie ma porodu lepszego i gorszego. Każdy jest piękny i wyjątkowy, ponieważ właśnie wtedy na świecie pojawia się twoje długo wyczekiwane maleństwo.