Nawet zimowy Cypr to piękna wyspa z bujną, jeszcze niespaloną słońcem przyrodą. A cypryjska wczesna wiosna do złudzenia przypomina naszą wiosnę. Są piękne kwiaty, słoneczne dni urozmaicane niegroźną mżawką oraz trochę mniej słoneczne z rzęsistym deszczem, który na szczęście zwykle nie trwa zbyt długo. Morskie powietrze pobudza apetyt i zachęca do długich spacerów, a także do puszczania latawców, które morska bryza unosi w górę. Nie ma jeszcze wielu turystów, plaże nie są teraz zatłoczone, więc można się na nich wyszaleć i zbudować dowolną liczbę zamków z piasku (lub skakać po kamieniach – w zależności od tego, jaką plażę wybierzemy) oraz szukać muszli, kolorowych kamyków, wodorostów i innych skarbów.
Ponieważ dzieci zwykle najbardziej entuzjastycznie reagują na cuda przyrody, szczególnie tej żywej, staraliśmy się tak dobierać trasy naszych wycieczek, by zaspokoić ich potrzeby obcowania ze zwierzętami. Oczywistym wyborem jest wyprawa do zoo w Pafos słynącego z kolekcji egzotycznych ptaków. Niektóre z nich są tresowane i biorą udział w pokazach w sali widowiskowej. Widzieliście kiedyś arę jeżdżącą na miniaturowym rowerze i rozwiązującą zadania logiczne? My tak!
Ale jest miejsce dużo ciekawsze niż zoo – farma wielbłądów w Mazotos. Mieliśmy obawy, że będzie to zwykła obora z wymęczonymi zwierzakami, niesłusznie rozreklamowana i ściągająca naiwnych turystów. Ale ona przerosła wszelkie nasze oczekiwania do tego stopnia, że nie wiem, czy bardziej zachwycone były dzieci, czy dorośli. Farma to połączenie prywatnego ogrodu zoologicznego z lunaparkiem i przy dobrej pogodzie można tam spędzić cały dzień, jeżdżąc na wielbłądach, kucykach, osiołkach, a także na karuzelach i w basenie. Pogoda nie pozwoliła nam na takie ekscesy, ale za to trafiliśmy na porę karmienia zwierzaków i mogliśmy spędzić z nimi mnóstwo czasu, podsuwając im smakowite liście, które pracownicy pozostawili przy ich zagrodach.