Kwestia nagości lub jej braku jest sprawą indywidualną każdej rodziny. Ważne są na pewno okoliczności, w jakich występuje.
A okoliczności mogą być różne: nagość rekreacyjna na plaży, w przebieralni na basenie, w łazience, laktacyjna karmiącej matki itd. W naszym kraju mamy jednak spory problem z rozróżnianiem tych kontekstów, bo nagość kojarzy się głównie z erotyką, seksem. Ten seksualny filtr sprawia, że większość rodziców zasłania się przed dziećmi i mówi nagości STOP. Ale to są „robaki w głowie” dorosłych. Dzieci nie mają konotacji seksualnych, dopóki dorośli im ich nie „sprzedadzą”. Ciało jest dla nich ciałem, i tyle. Intymne miejsca mają taką samą rangę jak inne.
Nazwy poszczególnych części ciała to tylko ustalona nomenklatura. Jaką zastosuje rodzic, taką dziecko przyjmie. Dlatego warto obok języka domowego, prywatnego wprowadzać od najmłodszych lat język nauki. Pamiętajmy, że dzieci w wieku przedszkolnym przyswajają biernie kilkanaście słów dziennie.
W Japonii wspólna kąpiel rodziców z dziećmi jest czymś absolutnie dopuszczalnym kulturowo. I nie ma tam sztucznych limitów wieku, żadnego: „Powyżej trzech lat do wspólnej wanny wstęp wzbroniony!”. Wszystko przychodzi naturalnie. I samoistnie odchodzi, bo dzieci nagle zaczynają same stawiać granice.
Dla niektórych rodziców kąpiel z własnym dzieckiem to temat tabu, dla innych nie. Tymczasem wyraźnie zależy to od życiowych doświadczeń i kontekstu kulturowego. To, co dla Polaków jest często perwersyjne, skrajne, niedopuszczalne, dla Japończyków czy Szwedów okazuje się nie tylko naturalne, ale i zdrowe. To, co dla jednych jest aktem higienicznym, dla innych jest formą przekazywania sobie wstrętnych bakterii. To, co dla jednych jest jednym ze sposobów miłego rodzinnego spędzenia czasu, dla innych – niewygodną i ograniczającą indywidualne potrzeby koniecznością.
Zatem zdecydować się na wspólną kąpiel z dzieckiem czy nie?
To zależy wyłącznie od naszych – każdego członka rodziny – potrzeb. Kąpiel z kilkumiesięcznym dzieckiem może być źródłem cudownego doświadczenia dla maluszka, niejako przeniesionego z życia płodowego, pełnego czułości, subtelnego i radosnego. Są jednak rodzice, którzy obawiają się, że „dorosłe” bakterie, grzyby i inne drobnoustroje, z których istnienia możemy nawet nie zdawać sobie sprawy, przeniosą się na nieprzygotowane do zmierzenia się z nimi maleństwo. Jeśli kąpać się z maluszkiem w wannie, to po uprzednim gruntownym prysznicu dorosłego, tak jak to czynią Japończycy. Płeć rodzica dla dziecka nie jest istotnym tematem. Ważna jest czułość i poczucie bezpieczeństwa.
Kontrowersje związane są głównie z wiekiem dziecka. Gdy ma ono już 3-4 lata, widzi różnice (np. narządów płciowych) i zaczyna pytać. Jedni rodzice nadal kąpią się nago z dzieckiem w wannie, niezależnie od płci, i odpowiadają na wszystkie pytania, inni robią to, ale wkładają stroje kąpielowe, a jeszcze inni rezygnują z tego, uważając wspólne kąpiele za niestosowne. Każdy z rodziców sam musi zmierzyć się z tym zagadnieniem. Ale nigdy nie powinien robić niczego na siłę, za to zawsze przyjrzeć się swoim zapatrywaniom, z czego one wynikają.
Z punktu widzenia nauki można powiedzieć tyle: w domach, w których nie ma szlabanu na nagość oraz fizjologię i traktuje się je w sposób naturalny, łatwiej nauczyć dziecko intymności i poszanowania własnego ciała.