Nareszcie słodycz, co do której panuje zgodność. Już nie tylko babcie i pszczelarze, ale też naukowcy zachwycają się dobroczynnymi skutkami miodu.
Biały, prosty kubek z wygiętą łyżeczką i słoiczek z instrukcją, w jakiej temperaturze i z czym najlepiej popijać jego zawartość – projekt „Mleko i miód” duetu Beza Projekt towarzyszył trzy lata temu polskiej prezydencji w UE jako oficjalny gadżet. I spotkał się z entuzjazmem. Teraz, wczesną wiosną, jest najlepsza pora, żeby na własnej skórze (i dziecka, o ile nie ma alergii) wypróbować to, czym polskie MSZ raczyło eurourzędników. Najlepiej przez 30 dni pić rano 3/4 szklanki wody, w której poprzedniego wieczoru rozpuściliśmy łyżeczkę miodu (na noc szklankę przykrywamy).
Pszczelarze twierdzą, że jest to świetna kuracja wzmacniająca. Jeśli chodzi o profilaktykę, łyżka miodu na dobranoc ma również zwolenników, zdaniem których uspokaja i działa nasennie (miód poprawia jakość snu dziecka o ponad 60 proc. już po jednym dniu stosowania – wynika z artykułu opublikowanego na łamach „Archives of Pediatrics and Adolescent Medicine”).
Swój dobry PR miód zawdzięcza znajdującemu się w nim białku o właściwościach bakteriobójczych. Zdaniem naukowców z uniwersytetu stanowego w Pensylwanii miód jest bogaty także w antyoksydanty, np. flawonoidy i witaminę C, co pomaga zwalczać infekcje, a przecież 90 proc. przeziębień to rezultat złapania wirusa, na którego antybiotyki, jak wiadomo, nie działają. Miód wzmaga produkcję śliny, która rozcieńcza śluz i nawilża górne drogi oddechowe. Pomaga też zlikwidować uporczywy kaszel u najmłodszych, co Amerykanie stwierdzili po przebadaniu 105 dzieci. Pod tym względem wykazuje lepsze działanie niż popularne syropy.
W Wielkiej Brytanii zaleca się podawać wszystkim maluchom, które nie ukończyły szóstego roku życia, podczas przeziębienia jedynie lek przeciwgorączkowy, np. paracetamol, oraz naturalny syrop bazujący właśnie na miodzie. Polskie dzieci otrzymują zbyt wiele antybiotyków, które niszczą florę bakteryjną, nie wspominając już o tym, że organizm uodparnia się na tego rodzaju kurację. Dlatego jeśli można, lepiej cierpliwie odczekać kilka dni i przyjrzeć się rozwojowi choroby.
Zanim podasz małe co nieco…
Pamiętaj, że dziecko powinno ukończyć rok. Nie serwuj również malcowi kubka gorącego mleka z miodem. W wysokich temperaturach traci on swoje dobroczynne właściwości, dlatego poczekaj aż napój ostygnie do 40 st C. Nie powinno się łączyć miodu z mlekiem, ponieważ jest ono idealną pożywką dla drobnoustrojów chorobotwórczych.
Po jaki miód sięgać? Gdy jesteśmy zdrowi – rzepakowy, bo działa wzmacniająco. W walce z wirusem przydadzą się miody jasne, nektarowe, np. lipowy, bo zawiera witaminę C oraz składniki o działaniu przeciwgorączkowym wykrztuśnym i uspokajającym, a także malinowy (jest stosowany leczniczo w przeziębieniach i grypie). Skuteczne, choć mało słodkie, są spadziowe miody – jasny, z drzew iglastych, który działa przeciwzapalnie i antyseptycznie, oraz mieszany, ciemny o korzennym zapachu i właściwościach antybiotycznych.