– Zosia bardzo lubi ruch, zajęcia sportowe. W prywatnej szkole, do której chodziła, nie było warunków do prowadzenia takich zajęć. Przez cały rok dzieci były dowożone na basen. Zajęcia były naprawdę udane. Na początku roku zaplanowano też lekcje WF-u w wynajętej hali, jednak niemal od razu po obiedzie. Jako rodzice nie zgodziliśmy się na to, ale niestety nie udało się zarezerwować innej godziny w napiętym grafiku hali. Dzieci ćwiczyły więc w małej, zaadaptowanej sali lekcyjnej – mówi Agata Habel, która przeniosła swoją córkę do usportowionej klasy w szkole publicznej i jest z tego wyboru bardzo zadowolona. – Uważam, że rozwój aktywności fizycznej dla dzieci w klasach 0-3 jest o wiele ważniejszy niż np. nauka drugiego po angielskim języka obcego. Wszystko w swoim czasie – dodaje. – Widać jednak, że znakomita większość szkół niepublicznych radzi sobie z tym problemem. Jedni inwestują w infrastrukturę i budują sale gimnastyczne, inni dowożą dzieci na zajęcia na basen, lodowisko czy wynajęte sale gimnastyczne.
Ideały i krzaki
Twórcy STO podkreślają, że w ich dążeniu do powołania nowej szkoły głównym celem było stworzenie szkoły, którą dzieci będą lubiły. Ta myśl wpisuje się w tendencję epoki. Dwudziesty wiek był czasem rewolucji w myśli pedagogicznej. Powstał nurt nazywany „pedagogiką reformy”, obejmujący dorobek takich myślicieli jak Maria Montessori czy Rudolf Steiner. Zaczęły dochodzić do głosu ideały wychowania wychodzącego od podmiotowości dziecka, szacunku dla jego potrzeb, wychowania do pokoju, prawa do wspierania indywidualnego rozwoju. W 1995 roku powstaje Ogólnopolski Związek Stowarzyszeń Wspierających Pedagogikę Waldorfską (OZSWPW), w kwietniu 2012 nazwa zostaje zmieniona na Związek Szkół i Przedszkoli Waldorfskich w Polsce (ZSPWP). Na początku lat 90. łódzkie i lubelskie środowiska akademickie powołują Polskie Stowarzyszenie Montessori. W roku 2005 dociera do Polski montessoriańska myśl z Kanady i powstaje Polski Instytut Montessori, który kształci ponad 100 nauczycieli rocznie.
Okazuje się, że nazwa „Montessori” może być używana po prostu jako chwyt reklamowy. – Aby przekonać się, czy w danej szkole lub przedszkolu naprawdę stosowana jest pedagogika Montessori, należy sprawdzić, czy nauczyciele mają specjalistyczne wykształcenie do nauczania w tego typu placówkach – mówi Katarzyna Zwierzchowska, dyrektor Międzynarodowego Centrum Edukacji Montessori. Warto wiedzieć, że pedagogika Marii Montessori podąża za dzieckiem, pozwalając mu niejako decydować o tempie i obszarach własnego kształcenia. Opiera się na założeniu (wywiedzionym z badań M. Montessori), że każde dziecko jest inne, w związku z czym należy mu umożliwić rozwój według indywidualnego planu.
Poza szkołami Montessori i waldorfskimi mamy też szkoły nastawione na kształcenie demokratyczne, w których uczniowie są współtwórcami nie tylko zasad obowiązujących, ale i w pewnej mierze programu kształcenia. Podziały „ideowe” szkół niepublicznych krzyżują się z podziałami organizacyjnymi. Bo szkoły niepubliczne mogą być społeczne (działające na zasadzie non profit) i prywatne. Mogą być szkoły prywatne, społeczne i publiczne działające według zasad pedagogiki Montessori. Kolejną kwestią są koszty szkoły lub przedszkola. Nie można więc jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, ile zapłacimy za uczęszczanie dziecka do takiej placówki. Miesięczne opłaty wahają się od 300 do 3000 zł! Poza głównymi nurtami myśli pedagogicznej znajdziemy niezliczoną ilość szkół i przedszkoli prywatnych, które realizują czasem „trudne do określenia” założenia pedagogiczne. Takie placówki krzaki.