Czy spać z dzieckiem w jednym łóżku? To pytanie zadaje sobie wielu rodziców, a ilu rodziców, tyle opinii. Bez względu na decyzję, warto się zastanowić, z jakiego powodu mamy taką a nie inną opinię na ten temat.
Wiele jest kontrowersji i podzielonych zdań – również tych wśród psychologów, seksuologów, lekarzy – na temat spania z maluchem. Skoro „oni” mają odmienne poglądy, opinie, to co mają powiedzieć rodzice, którzy stykają się ze skrajnymi radami, a do tego dochodzą jeszcze ich potrzeby, pragnienia i przekonania oraz wpojone wartości i zasady. To tworzy mieszankę wybuchową. Powoduje zagubienie i niepewność rodzicielską. A dobre rozwiązanie to takie, z którego zadowolona jest cała rodzina.
Czy to możliwe? Tak!
To po prostu uważne słuchanie siebie i swoich dzieci. To niezabijanie instynktu rodzicielskiego i niezaprzeczanie naturze, to niedorabianie ideologii i powtarzanie zasłyszanych sloganów.
A fakty są takie, że do około XVIII-XIX wieku we wszystkich kulturach spanie z dzieckiem było oczywiste. U wszystkich ssaków młode śpią w rodzinnym gnieździe. Umożliwia to wygodne karmienie naturalne, a u ludzi zmniejsza potrzebę wstawania z łóżka do minimum. Wystarczy się przewrócić na bok i gotowe; maluch łatwo zasypia pod pachnącą rodzicami ciepłą kołdrą.
Taka sytuacja zaspokaja jego potrzebę bliskości, koi strach przed samotnością, zaś rodzicowi pozwala sprawdzić, czy u niego wszystko w porządku, bez nerwowego zaglądania do łóżeczka przy każdym dźwięku. Instynkt podpowiada dziecku, że utrzymanie blisko siebie rodziców uchroni je przed zamarznięciem, krzywdą, głodem, zapomnieniem. Człowiek jest jedynym ssakiem, którego niektórzy przedstawiciele wymagają, by ich młode spały oddzielnie.
W Europie Południowej, Azji i Afryce maluchy powszechnie śpią z rodzicami w ich łóżku, obok nich na podłodze lub w koszyku przy samym posłaniu. W krajach uprzemysłowionych wspólne spanie jest powszechne na przykład w Japonii.