Na forach internetowych można natknąć się na wpisy w rodzaju: „Ja nie sypiam z dzieckiem! Moje od początku ma swój pokój, od samego początku uczę dziecka samodzielnego zasypiania”. Towarzyszy temu jakby lekka nuta poczucia wyższości i profesjonalizmu „dobrego” rodzica…
Bo oto uczymy dziecko prawidłowych nawyków związanych ze spaniem. Warto pamiętać, że nawyk jest czymś, do czego dziecko się przyzwyczaja (na przykład nawyk ssania smoczka). A wspólnego spania domagają się nawet te dzieci, które tego nie doświadczyły. To jest oczekiwanie, z którym się rodzą.
Według mnie złym nawykiem jest chodzenie spać w stresie, usypianie z płaczu i bezsilności. Dobrym zaś zasypianie w miłym otoczeniu i w towarzystwie bliskich osób.
Szczególnie warte uwagi jest to, że spanie z maluchem w łóżku lub chociaż pokoju (dziecko orientuje się węchem!) zostało uznane za czynnik zmniejszający ryzyko wystąpienia zespołu SIDS, czyli nagłej śmierci zdrowego niemowlaka podczas snu. Z tego powodu WHO zaleca, żeby dziecko do szóstego miesiąca życia nie spało w osobnym pokoju. Spanie z nim łóżko w łóżko też jest formą współspania.
Absolutnie jednak nie należy spać z dzieckiem po spożyciu alkoholu, narkotyków, w przypadku gdy któreś z rodziców jest palaczem, zażyło środki nasenne lub jest skrajnie zmęczone.
Wspólne spanie nie jest oczywiście idyllą absolutną i często wymaga drobnych poświęceń. Jest za to inwestycją w poczucie bezpieczeństwa u dziecka i komfort psychiczny rodziny. Pomaga w utrzymaniu bliskości i we wspólnym przeżywaniu trosk oraz radości.
Nie można zapominać, że to tymczasowe – do wielu rzeczy można z czasem przywyknąć, a maluch podrośnie szybciej, niż nam się wydaje. Dlatego warto korzystać z jego wielkiej potrzeby bliskości, póki jest na to czas! I pamiętać, że w dobrze funkcjonującej rodzinie proces separacji u starszaka nastąpi naturalnie lub z niewielką zachętą wobec dziecka. Jeśli wyraźnie podkreślimy, że samodzielne spanie jest wyróżnieniem, dowodem na dojrzałość dziecka, jeżeli zapewnimy mu jego ulubione wieczorne rytuały i wstrzymamy się do chwili, gdy będzie na to gotowe – sukces murowany. Jest to zazwyczaj okres pomiędzy 17. a 26. miesiącem życia. Dziecko jest dumne, że ma własne łóżko, pościel, że już jest duże i ma miejsce tylko dla siebie.
Co nie oznacza, że nie można umówić się na wspólne spanie na przykład w soboty lub pozwalać czasem na nocne wędrówki. Przyjdzie taki moment, że maluch prześpi całą noc w swoim pokoiku i łóżeczku. W końcu jesteśmy dorośli i też raczej nie lubimy spać sami.
Najwięcej trudności pojawia się wtedy, gdy rodzice, pod wpływem różnych zaleceń i poradników, chcą usamodzielnić dziecko półroczne, roczne lub trochę starsze, dla którego taka sytuacja jest niezrozumiała i trudna. Dodatkowo często jest to moment, kiedy mama wraca do pracy i dziecko właśnie nocną bliskością miałoby szansę zrekompensować sobie długie rozstanie w ciągu dnia.