Nie tylko paluszek i główka
Okazuje się, że problemy z higieną stały się w ostatnim czasie modną wśród uczniów wymówką przed wuefem. Ale nie tylko. Od lat dziewczętom za dobry wykręt służy miesiączka. Pośród popularnych sztuczek w celu wymigania się przed wuefem pojawiają się także: bandażowanie kończyn z symulacją bólu, udawanie problemów z oddychaniem czy domniemana alergia. Na popularnych forach dla nastolatków oraz portalach społecznościowych aż roi się od złotych porad pt. „Jak ściemniać przed WF-em”. Co więcej, dzieci i młodzież mają nierzadko poparcie w rodzicach.
– Mam świadomość, że pracuję w fatalnych warunkach, ale żeby robić zaraz z dziecka niedorajdę? – oburza się młody wuefista z Warszawy. – Przecież rodzice mogą interweniować u dyrekcji, w gminie, u władz samorządowych o poprawę infrastruktury w szkole. Bardzo chętnie ich poprę. Ale oni wolą zwolnić dzieciaka z lekcji. Mam ucznia: chłopak 1,85 m wzrostu, niezłe warunki fizyczne, wygląda jak okaz zdrowia, a lata po szkole i się przechwala, że nie musi ćwiczyć, bo alergia. To samo dziewczyny: bolesne miesiączki, symulowane skręcenia, urazy, migreny. Jedna przyniosła mi zwolnienie z basenu, bo ma lęk przed wodą. Zwolnienie wypisał psychiatra. Spotkałem ją w wakacje. Widziałem, jak pluska się w jeziorze. Z fobią przed wodą? Na zajęciach widzę, jakie młodzi mają ciała, nawet te szczupłe dziewczyny – oponki na brzuchu i biodrach, cellulit. Na palcach jednej ręki można policzyć te o sprężystej, wysportowanej sylwetce. Dlaczego dziewczyny tak się zapuszczają? Przecież chcą być piękne, chcą być fit…
Edward Kaniewski, emerytowany nauczyciel matematyki w szkole średniej, zapytany, co myśli o kondycji sportowej współczesnej młodzieży, zauważa:
– Pamiętam całe pokolenia uczniów i jestem przerażony tym, co obserwuję teraz. Nie chodzi mi o to, że współczesna młodzież jest zła. Ja jej po prostu bardzo współczuję. Te komputery, gadżety, wirtualne znajomości. Bez wyjścia na spacer czy do parku, do rówieśników! Kiedyś chłopcy skrzykiwali się popołudniami, żeby pograć w piłkę. Teraz wolą skrzyknąć się w necie, żeby pograć w Lola… Dziewczynki całymi godzinami skakały w gumę i przez skakankę. Teraz rozpracowują Simsy na komputerze. Mam pod swoim blokiem Orlika. Dawniej dzieciarnia o takich boiskach nawet nie śniła. A obecnie? Jak ze dwa razy w tygodniu ktoś tam pogra, pohałasuje, to jest dobrze. Zarazić dziś młodych pasją do sportu nie jest łatwo. Im nie opłaca się trenować. Mówią: po co mi chodzić na nudny wuef? To bez sensu. Dodam jeszcze, że oniemiałem, gdy na spotkaniu rodzinnym jedna z moich krewnych oświadczyła, iż jej syn, uczeń technikum, nie chodzi na wuef, bo potem nie ma gdzie wziąć prysznica! Matka załatwiła mu zwolnienie. Rodzice, opamiętajcie się!
Rodzice na cenzurowanym
Polskie dzieci i młodzież tyją i nie chcą ćwiczyć. To jest fakt, nad którym zaczynają pochylać się różni eksperci. Gdy wejdzie się na profil akcji „Stop zwolnieniom z WF-u”, można przez chwilę poczuć się lepiej. Okazuje się, że są szkoły, środowiska i miejsca w Polsce, gdzie ludziom chce się chcieć. Udaje się przekonać uczniów, że sport jest fajny, jest źródłem radości, szczupłej sylwetki i po prostu zdrowia.
Problem jednak nie zniknie bez poparcia i zaangażowania rodziców, którzy w walce z lenistwem i niechęcią młodych do ruchu stają się dla nich parasolem ochronnym.
– Zwolniłam syna z zajęć wychowania fizycznego nie dlatego, że jest ułomkiem, ale dlatego, że uporczywe zaniżanie mu oceny z powodu mniejszych umiejętności, niż wymaga tego podstawa programowa, jest bez sensu – przyznaje Katarzyna, matka 11-letniego Rafała.