Ona jest doktorem biologii, a on profesorem matematyki. Przez ich otwarty dom przebiegają tabuny dzieci. „Wieczna, niezaspokojona ciekawość. Krytycyzm wobec postaw innych ludzi, umiejętność stawania w poprzek – jeśli tego wymaga uczciwość. Umiejętność argumentacji, jasne wyrażanie swoich sądów, rzetelność” – tego chcą nauczyć swoje dzieci. Poznajcie Martę i Darka, drugą rodzinę naukowców, do której dotarliśmy.
Troje dzieci w tym otwartym domu jest ich – Małgosia, Antek i Tadzio, reszta to dzieci dwóch sióstr Marty, przyjaciele i koledzy. Marta uczy studentów, oznacza grzyby – czasem metodami klasycznymi, a czasem z wykorzystaniem metod molekularnych. Robi inwentaryzacje, analizy grzybów w budynkach, a czasem nawet ekspertyzy sądowe. Darek też uczy studentów, tworzy modele matematyczne, dowodzi twierdzeń, pisze recenzje, jest członkiem różnych komisji. Rzadko chodzą do restauracji, nie oglądają telewizji. Darek jest cholerykiem, Marta za to jest bardzo spokojna. Żyją w harmonii. Jeśli są między nimi konflikty, to polityczne albo rodzicielskie.„Być może ten wzajemny szacunek i właściwie duma z tego drugiego jest czymś, co nas umacnia”.
Podajcie cechy, które ważne są w waszych zawodach.
Przede wszystkim ciekawość, a tuż za nią uczciwość i rzetelność. Ciągła potrzeba odpowiadania sobie na pytania. Mój mąż, wpadając na pomysł, jaką drogą poprowadzić dowód twierdzenia, natychmiast siada do biurka i właściwie nie ma z nim kontaktu przez dłuższy czas. Jest z nami, ale jakby go nie było. Z kolei na wycieczkach Darek musi zaakceptować moją tendencję do rzucania się na kolana i rozgarniania ściółki, jeśli tylko znajdę coś godnego uwagi. Uważa, że spacery ze mną są trudne. Uczciwość i rzetelność to niezbędne uzupełnienie napędu poszukiwania odpowiedzi. Dzięki nim odpowiedzi są formułowane zgodnie z naszym przekonaniem o ich prawdziwości. Bez naginania.
Co czytacie?
Tadzio: Cała seria Janoscha – prawie na pamięć, Dr Seuss w wybitnym tłumaczeniu Barańczaka, Kołakowski „Kto z was chciałby rozweselić pechowego nosorożca”. Małgosia: Książki Schmitta „Kiedy byłem dziełem sztuki” i inne, jak również „Cień wiatru” – ale bez zachwytu. Antek: Makuszyński „Szatan z siódmej klasy”. Darek: Lucio Russo „Zapomniana rewolucja. Grecka myśl naukowa a nauka nowoczesna” oraz chyba wszystkie książki Michała Hellera. Marta: Poezje różne: od Lorki po Tolnaia, Chris Frith „Od mózgu do umysłu”, Krystyna Czerni „Nowosielski”.
Jak wychowujecie dzieci?
Koleżanki naszej córki uważają nas za szalenie restrykcyjnych, dlatego że Małgosia (prawie 15 lat) musi być w domu w czasie wakacji najpóźniej o 23. Poza tym prosimy dzieci, żeby w domu zachowywały się cicho. Telewizor usunęliśmy wiele lat temu, aby zminimalizować wpływ konsumpcyjnej papki i niskiej kultury na dzieci. Poza tym dajemy im miłość i one to czują.
Czy łatwo jest być rodzicem naukowcem?
Beznadziejnie. Ciągłe wrażenie, że nie jest się ani tu, ani tam. Za mało dla dzieci i zawsze za mało dla pracy. Rozciąganie wewnętrzne pomiędzy dwiema wartościami. Praca naukowca nigdy się nie kończy. Na wakacje nierzadko bierzemy komputery. Poza tym jeździmy na konferencje – musimy skrupulatnie ustalać ich terminy, żeby się nie pokrywały. Praca nas pasjonuje i poświęcalibyśmy jej znacznie więcej czasu, gdybyśmy nie tworzyli rodziny. Dzieci to wyczuwają. Warto spytać nie o to, czy łatwo jest być rodzicem naukowcem, tylko czy łatwo być dzieckiem naukowców.
Co jest ważne w planowaniu szkolnej edukacji dzieci?
Dać najwięcej w rozumny sposób. Czyli bez konieczności stania w korkach, bo trzeba dzieci rozwieźć na zajęcia. Bez szarpania. Dzieci chodzą do katolickiej szkoły ze względu na wartości, które promuje, poziom edukacji i środowisko, które na ogół lubimy i cenimy. Zajęcia dodatkowe wybierają same. Antek jest harcerzem, Małgosia bierze lekcje rysunku, ćwiczy śpiew i dykcję. Jesteśmy dumni z ich osiągnięć.
Jakie cechy poza samodzielnością pielęgnuje w dziecku naukowiec?
Dzieci dopiero swoje „ja” kształtują, dopiero rozpoznają swoje pasje. Życie należy do nich – my mamy nie przeszkadzać. Ingerujemy tylko wtedy, gdy wyraźnie potrzebują naszego wsparcia – np. zakupu gitary czy zapłacenia za lekcje. One, patrząc na nasze rozmowy, mają nauczyć się rozmawiać, patrząc na to, co czytamy, uczą się wybierać lektury.
Czego chcecie, żeby wasze dzieci nauczyły się od was?
Wiecznej, niezaspokojonej ciekawości. Krytycyzmu wobec postaw innych ludzi, umiejętności stawania w poprzek – jeśli tego wymaga uczciwość. Umiejętności argumentacji, jasnego wyrażania swoich sądów, rzetelności.
Kto lub co pobudziło waszą dziecięcą ciekawość?
Marta: Na pewno dziki ogród pełen roślin. Potem, już w wieku szkolnym, byłam wędrowcem – zataczałam kręgi najpierw po osiedlu, potem po dzielnicy, potem po mieście.
Darek: Astronomia. Atlasy zawierające modele układu planetarnego. Moja mama kupowała atlasy i książki, o które prosiłem. A ja siedziałem w domu, czytałem, lepiłem modele, skupiałem się na szczególe.