KR: Rozumiem, że później chłopcy biorą odwet na dziewczynkach…
KK: Uważam, że częścią wyrównania społecznego jest to nieuświadomione odgrywanie się na dorosłych kobietach przez dorosłych mężczyzn. Bo skoro chłopiec przez wiele lat doświadcza kłopotów związanych z tym, że on jest chłopcem, to przyszedł czas na rewanż. Nieuświadomiony. Stąd bierze się to, że mężczyźni zarabiają więcej niż kobiety. Mają wyższe stanowiska, oni ustalają reguły.
KR: A jak możemy uratować chłopca z piaskownicy przed tym, o czym tu mówimy?
KK: Zmienić się musi system i nie chodzi o podwyżki w oświacie, tylko o wzrost autorytetu nauczyciela jako zawodu. Ale można też zacząć w domu. Dzieci uczą się przez naśladowanie. Wyobraźmy sobie sytuację: ojciec po studiach prowadzi firmę, mama też jest po studiach. Mają syna widzącego, że tata wychodzi do pracy. Chłopiec nawet wie, co tata robi: zarządza ludźmi, ma pomysły, spotyka się z innymi, jest szefem. Ale ten chłopiec nie widział nigdy, żeby ojciec siedział przez trzy godziny z książką. Jego tata po prostu nie ma na to czasu. W szkole przy książce siedzą tylko panie. Chłopiec chce być bardzo taki jak jego tata. Z jego punktu widzenia nie ma żadnego powodu do siedzenia nad książką, bo chłopcy tego nie robią. On chętnie pójdzie do klubu sportowego (tata jeździ na nartach, na rowerze, jest aktywny, a w domu ma siłownię). I on w tym klubie będzie rzetelny, będzie robił wszystko, co trener każe. W tej rodzinie tylko mama czasem coś czyta. Rodzice mają ogromny kłopot z chłopcem: matka mówi, że siedzi z nim nad lekcjami. Czy to się może udać? Nie może. Nawet jak ojciec siada z nim nad lekcjami. Ten dziesięcioletni chłopiec nie ma wzorca, że czytanie to męska rzecz.
KR: W krajach Europy Zachodniej odsetek nauczycieli płci męskiej jest o wiele wyższy niż w Polsce. Zdaje się, że postawiliśmy bardziej na generała niż profesora?
KK: Przez ostatnie kilkadziesiąt lat dotknął nas azjatycki wzorzec kulturowy. Na piedestale są ci którzy zapewniają bezpieczeństwo fizyczne, czyli wojsko i policja. W krajach o tradycji judeochrześcijańskiej, czyli na zachód od łaby, pozycja nauczyciela-mistrza na różnych poziomach jest wyższa niż osoby dbającej o bezpieczeństwo fizyczne, ponieważ ono jest już zapewnione.
Siedzieć nad książką to nie jest męskie w naszym stereotypie. Studiowanie i dyskurs nie jest męskim zajęciem. Mężczyzna zadbany to taki, co zadbał o muskuły, a nie o intelekt. Umyty i wyperfumowany, ale jednak troglodyta. Przez ostatnie lata męskimi wzorcami byli wojskowi, przywódcy powstań, Józef Piłsudski, walczący orężem, ale niekoniecznie intelektem.
A chłopcu nadal w szkole jest źle. Z powodu tego, że jest chłopcem. I gdy mu będzie lepiej, kobietom też zrobi się łatwiej.