Dziecko nie może zmienić orientacji seksualnej. Po prostu rodzi się hetero- lub homoseksualne. Nie zmienią tego ani rodzice, ani terapeuta, ani żadni inni specjaliści – mówi seksuolog Andrzej Depko.
MO: Istnieje wiele mitów na temat homoseksualizmu. Jeden z nich głosi, że homoseksualiści wyrastają w domach, w których nie ma ojca. Lub że powodem homoseksualizmu jest stres matki w trakcie ciąży. Rodzimy się homoseksualistami, czy nimi się stajemy?
AD: Z mojej subiektywnej oceny literatury naukowej wynika, dziecko rodzi się homoseksualne lub heteroseksualne. Oczywiście, funkcjonują takie mity, ale są nieprawdziwe. Istnieją jednak doniesienia o wpływie silnego stresu matki w czasie ciąży na orientację seksualną jej dziecka.
Bezpośrednio po II wojnie światowej zauważono wyższy wskaźnik urodzin dzieci homoseksualnych. Czynnikiem wpływającym na to rzeczywiście mógł być stres, który może zmienić stężenie niektórych hormonów. Orientacja seksualna powstaje około szóstego tygodnia życia płodowego. Zaburzenia hormonalne u matki albo określone stany psychiczne bądź przyjmowane leki mogą wpływać na niepełne ukształtowanie orientacji heteroseksualnej.
MO: Czasami przywołuje się modę środowiskową jako czynnik popychający do zmiany orientacji na homoseksualną…
AD: O modzie możemy mówić tylko w kontekście podjęcia zachowań homoseksualnych, na przykład gdy osoba heteroseksualna dla zabawy, z ciekawości, czy pod wpływem presji grupy, alkoholu lub narkotyków może eksperymentować z różnymi zachowaniami seksualnymi. Czym innym są jednak doświadczenia homoseksualne osoby heteroseksualnej, a czym innym jest homoseksualność. Homoseksualność jest ukierunkowaniem uczuć, zainteresowań i popędu w stronę tej samej płci, a nie tylko aktem seksualnym, mającym na celu przyjemność – jak często potocznie się o tym myśli. Osoby homoseksualne, tak samo jak heteroseksualne kochają, pożądają, chcą układać sobie życie i relacje z drugim człowiekiem.
MO: Czyli osoba heteroseksualna, która z powodu mody spróbuje zachowań seksualnych z osobą tej samej płci, zapewne nie będzie chciała tego powtórzyć?
AD: Tak, bo nie będą za tym szły emocje, które się zazwyczaj wytwarzają przy bliskim kontakcie dwojga osób.
MO: Rodzice często pytają o moment, w którym można zauważyć u dziecka symptomy swiadczące o innej orientacji seksualnej. Podają za przykłąd malowanie paznokci czy przebieranie się w dziewczęce stroje.
AD: Dzieci mają najróżniejsze motywy takich zachowań, często bardzo proste, na przykład identyfikują się bardziej z rodzicem przeciwnej płci. Albo zwyczajnie się bawią. I najczęściej to mija. Badania zaprzeczają temu, by takie zachowania cechowały osoby homoseksualne w dzieciństwie.
MO: Jakie więc zachowania moga być dla rodzica sygnałem?
AD: Ja bym świat dziecka zostawił w spokoju. Ważny jest etap, który pojawi się w okresie dojrzewania, bo to jest drugi po okresie płodowym moment, gdy hormony determinują nasze zachowania seksualne. W tym właśnie czasie następuje ukierunkowie popędu na daną płeć.
MO: Czy można więc zauważyć coś, co świadczy o tym, że mój syn lub córka są homoseksualni?
AD: Czasami można, a czasami nie. To część życia intymnego dziecka. Niektóre osoby homoseksualne w okresie dojrzewania ukrywają związki, nie przyprowadzają nikogo do domu, są skryte, czasem depresyjne. Tak się zachowuje człowiek w sytuacji, gdy ukrywa jakąś straszną tajemnicę, a dziecko tak to właśnie przeżywa.
MO: Czy rodzice w Polsce potrafią o tym rozmawiać z dziećmi?
AD: Większość nie umie, ale też nie chce. Powód jest prosty: rodzice często są po prostu uprzedzeni. Polscy rodzice po to idą razem do łóżka, aby spłodzić sobie dziecko, które będzie na ich obraz i podobieństwo. Czyli dzieciak będzie dzielny jak tatuś albo kobiecy jak mamusia i będzie powtarzać te wszystkie dobre wzorce zaobserwowane u rodziców. W tych dobrych wzorcach homoseksualizm się nie mieści. Nawet jeśli rodzice mają w sobie taką część, która mogłaby homoseksualizm ich dziecka pomieścić, to obawiają się reakcji srodowiska: babć, ciotek, sąsiadów.
I zdarza się, że ojcowie dzieci, które zrobią coming out, dezynfekują ściereczką klamkę, którą ono dotknęło.
MO: A propos ojców… Są badania, które mówią, że ojcowie mają dużo większy problem z zaakceptowaniem innej orientacji dziecka. I że dzieci najpierw zwracają się z wyjawieniem prawdy do mam.
AD: Zdecydowanie tak. Potwierdzają to nie tylko badania, ale też praktyka kliniczna. Do mojego gabinetu przychodzą najczęściej matki z synami lub córkami, rzadziej dołączają ojcowie. A sam ojciec z dzieckiem to w moim gabinecie naprawdę wielka rzadkość.
MO: Czego od ciebie oczekują?
AD: Najczęściej pytają, jak przywrócić tę „prawidłową” orientację. Dziecko najczęściej siedzi przestraszone przed gabinetem, bo boi się, że będę chciał je różnymi okropnymi metodami nawrócić, a rodzic przedstawia w tym czasie „problem”.
MO: A ty co w tym czasie mówisz rodzicom?
AD: Mówię im, że mają kochać dziecko dokładnie tak samo, a nawet bardziej. Bo właśnie teraz, w obliczu różnych reakcji środowiska, ich dziecko będzie tej miłości bardzo potrzebować. I jeśli nie uzyska tego wsparcia u nich, to być może stracą coś bardzo cennego. Nie wiem, czy jest taka cena, którą warto ponieść, by stracić własne dziecko.
MO: W ofercie usług terapeutycznych znajdują się też takie, które proponują zmianę orientacji na heteroseksualną…
AD: Ja bym tych wszystkich specjalistów od cudownych nawróceń chciał dopaść i zmienić ich orientację na inną, by przekonali się, czy to jest możliwe. To zwyczajne hochsztaplerstwo. Czytałem też sprawozdania z lat 60. o podejmowanych w Polsce próbach awersyjnego przeorientowania ludzi, które polegały na wstrząsach insulinowych i elektrowstrząsach na ekspozycję filmów, zdjęć lub fragmentów z pamiętników osob homoseksualnych. Nie wiem, jakich metod używają ci tzw. specjalisci od reorientacji dzisiaj, ale Polskie Tworzystwo Seksuologiczne oraz Polskie Towarzystwa Psychiatryczne i Psychologiczne nie uznają takich metod za terapię i są im przeciwne.