Kiedy pojawia nam się w głowie myśl, co dziś obejrzeć, pierwsze co robimy, to wchodzimy na popularne serwisy streamingowe i… chwytamy się za głowę. Wybór jest tak duży, że przerzucając filmy w wyszukiwarce, już sami nie wiemy, co chcemy obejrzeć… W obecnej sytuacji, mając wciąż nasze dzieci w zasięgu ręki, szukamy też tytułów, które można oglądać całą rodziną. Spośród wielu filmów familijnych, animowanych i komedii, od których wyboru boli głowa i czasem bywają powodem do kłótni, „co obejrzeć”, polecamy alternatywę dla każdego, czyli dokumenty przyrodnicze na platformie HBO.
„Pingwiny”
(dla dzieci 7+)
Przyrodniczym produkcjom Disneya warto się trochę bliżej przyjrzeć. Chociaż nazwa „Disney” z biegiem lat stała się z grubsza ośmiornicą korporacyjną z wieloma mackami, pamiętajmy, że Disney jest również synonimem dokumentów przyrodniczych od momentu Oscara za film „Seal Island” w 1949 roku, który zapoczątkował znakomitą serię filmów „True-Life Adventure”. W 2009 roku wytwórnia zaczęła produkować filmy przyrodnicze pod szyldem Disneynature. Ich przedostatnie dziecko to właśnie „Pingwiny”, a najnowsze to ”Elephant” (świeżutka premiera 3 kwietnia br.). Kiedy „Elephant” jeszcze nie trafił na popularne serwisy streamingowe, to „Pingwiny” już tam się zadomowiły…
Poznajcie więc pingwina Steve’a, który na rozległych i smaganych mroźnym wiatrem terenach Antarktydy wyrusza w swoją pierwszą dorosłą podróż. Jego celem jest znaleźć partnerkę, zbudować gniazdo, mieć małe pingwiny i żyć jeszcze wystarczająco długo, aby zrobić to kolejny raz następnej wiosny… Jak się już pewnie domyślacie, nie będzie to takie proste. Na każdym rogu czai się niebezpieczeństwo, z którym Steve będzie musiał się zmierzyć w tak trudnych warunkach, aby ochronić siebie i swoją rodzinę…
Po hitowym „Marszu pingwinów” te puchate stworzenia zauroczyły widownię. Pingwiny są zarówno zabawne, jak i urocze, a obserwowanie ich życia w trudnych warunkach niezwykle ciekawe. Ale mały Steve nieco wyróżnia się od zwykłych pingwinów, jest mniejszy i dość gapowaty – a to wciąż jest ostatni, a to poślizgnie się na skutym lodem terenie. A w wolnych chwilach lubi też spacerowanie po plaży… Nadawanie cech ludzkich zwierzętom od początku jest siłą napędową serii Disneynature. Ale nie zapominajmy, że natura bywa piękna i okrutna zarazem. Reżyserom „Pingwinów” udaje się jednak uniknąć epatowania brutalnością nawet w momentach, kiedy atakowane są jego młode, aby nie odstraszyć młodszych widzów. Choć nie jest to tak zachwycający obraz jak „Marsz pingwinów”, warto uzupełnić ten tytuł w „pingwinowej serii”, a dzięki subtelności i odrobinie humoru „Pingwiny” świetnie ogląda się całą rodziną.
„Królestwo”
(dla dzieci 12+)
Hipnotyzujący dokument czołowych francuskich reżyserów filmów przyrodniczych: Jacques’a Perrina i Jacques’a Cluzauda – twórców takich produkcji jak „Oceany” czy „Mikrokosmos” i jeden z najpiękniejszych filmów przyrodniczych. Autorzy filmu, klatka po klatce, przemierzają tysiąclecia i badają los ogromnych lasów, które porosły Europę (również Puszczy Białowieskiej) po epoce lodowcowej. Przestawieni na osi czasu mieszkańcy tej złotej ery lasów, czyli zwierzęta wszystkich odmian i rozmiarów, dobrze odnajdują się w swoim naturalnym środowisku, ale do czasu… To właśnie one są bohaterami i to ich oczami obserwujemy, jak stopniowo zmienił się ich los po wtargnięciu człowieka do tego ziemskiego raju – od pierwszych zielonych pędów życia, które wyłoniły się z lodowatej odwilży, po ponurą szarą zimę, na której powstały miasta.
Oszałamiające zdjęcia z przepiękną muzyką w tle i niezwykłymi zbliżeniami zwierząt. Ale też refleksyjny obraz, po którego obejrzeniu nie można się oprzeć wrażeniu, że lasy Europy były pierwotnym rodzajem Edenu, dopóki człowiek nie postawił tam nogi…
Porządna lekcja, która uczy pokory wobec otaczającej nas przyrody. Warto zobaczyć ze starszymi dziećmi!
„Chrząszczyki”
(od 3+ do 100 lat…)
Zapomnij o wszystkim, czego kiedykolwiek dowiedziałeś się o małych, skrzydlatych lub bezskrzydłych stworzeniach, ponieważ po obejrzeniu tego serialu inaczej spojrzysz na muchę siadająca na twojej kanapce i być może nawet zechcesz się z nią tą kanapką podzielić…
Witajcie w owadzim świecie i poznajcie: biedronkę urządzającą sobie wyścigi z armią much, uroczego pajączka, który co chwilę tworzy wymyślne pułapki, ale wciąż nie udaje mu się złapać cwanej muchy, która zresztą nie tylko jemu krzyżuje plany na tej łące… To tylko niektórzy bohaterowie niezwykłej i zabawnej animacji o otaczającej nas przyrodzie, tylko przedstawionej z przymrużeniem oka… Tu wszystko może się wydarzyć, więc niech was nie zdziwi, jeśli jedno ze stworzeń nagle spod skrzydła wyciągnie bezprzewodowe słuchawki…
Podobnie jak w „Baranku Shaun”, w tym filmie też nie ma dialogów, bariera językowa więc nie istnieje, a przedstawione historie są łatwe do zrozumienia nawet dla małych dzieci. Bohaterowie komunikują się za pośrednictwem szeregu dźwięków. Ten krajobraz audiowizualny jest bardzo pomysłowy i wywołuje wiele emocji. Nawet jeśli nie jesteś fanem owadów, trudno nie odczuć współczucia dla tych trójwymiarowych animowanych robali o wyłupiastych oczach, gdy są one w niebezpieczeństwie, pakują się w tarapaty lub przeżywają własne egzystencjalne rozterki.
Wspaniała rozrywka dla całej rodziny bez względu na wiek!
Pamiętajmy, aby nie nadużywać oglądania telewizji, szczególnie w czasie epidemii, przeczytaj: Jak nie przesadzić z telewizją w trakcie epidemii?
Magdalena Zaporowska