Myślę, że wszyscy starają się wychowywać dzieci na dobrych ludzi – takie są zwykle deklaracje.
I problem w tym, jak interpretować hasło „dobry człowiek”. Czy dobry jest ten, kto jest posłuszny, grzeczny? Czy dobry jest ten, kto pomaga innym? Ale jak pomaga? Narzucając mu swój sposób widzenia czy wsłuchując się w jego skomplikowany świat powiązań rodzinnych, osobowościowych, historycznych, kulturowych? Ja nie umiem nikogo wychowywać, co już wcześniej powiedziałam. Nie czuję się wychowawcą czwórki moich dorosłych już dzieci. Małe dzieci różnią się od dorosłych brakiem doświadczeń. Możemy im mówić, by nie szły w te maliny, ale one tam często muszą wejść, bo cudze rady są bezużyteczne. Chciałabym dzieciom i dorosłym pokazać, że mają w sobie mądrość, potencjał, kreatywność. Niedawne warsztaty w Wilnie na temat książki „Cztery zwykłe miski” przeciągnęły się do pięciu godzin. Mnie już tam dawno nie było, a ludzie nie chcieli wyjść, dalej robili swoje obrazy z dwoma przeciętymi na pół kółkami z pakowego papieru. Byli sam na sam z sobą i swoją twórczością. Książka stanowiła tylko pretekst. Wzrusza mnie, gdy mogę te preteksty dawać.
My tu na poważnie, a wyobraźnia to przecież przede wszystkim zabawa. O czym marzyła Pani, będąc dzieckiem?
Pamiętam, jak leżąc w łóżku, marzyłam o tym, żeby nie było wojny, żeby moi bliscy nigdy nie umarli i o tym podobnych ważnych sprawach. Jasne, że też o tym, żeby mieć grube warkocze (miałam mysie ogonki), biały, haftowany kożuszek i kolorowe flamastry. I żeby już stać się dorosłą. Niektóre dzieci są właśnie poważne, refleksyjne, nie potrzebują typowego zabawiania, jest im dobrze ze swoimi myślami. A dorośli próbują je często na siłę udziecinniać, rozweselać. Sądzą, że dziecko nie może być zamyślone, bo wtedy jest z nim coś nie tak. Pamiętam, że zwykle byłam takimi próbami zażenowana.
[dropcap style=”round”]Iwona Chmielewska [/dropcap]
Ilustratorka, autorka nagradzanych na całym świecie książek dla dzieci. Najważniejsze z nagród to Złote Jabłko na Biennale Ilustracji w Bratysławie i ilustratorski Oscar – Bologna Ragazzi Award w kategorii non fiction.
Ukończyła Wydział Sztuk Pięknych UMK w Toruniu. Tworzy głównie tzw. picture books, z których większość wydawana jest w Korei Południowej. W Polsce ukazały się do tej pory m.in. „Pamiętnik Blumki” i „O wędrowaniu przy zasypianiu”.
Najnowsza książka Iwony Chmielewskiej miała już swoją premierę w 2008 r. w Korei Południowej. Teraz ukazała się w Polsce w wydawnictwie Media Rodzina, z którym autorka współpracuje.