„Wielu mężczyzn zostało wychowanych w staromodnym przekonaniu, że ich wewnętrzna siła tkwi w stoicyzmie. Zastanówcie się, czy nie podtrzymujecie tego stereotypu”, zachęca opiekunów chłopców dr Zeff. Warto pamiętać, że bycie emocjonalnie zdrowym nie oznacza pozwalania wszystkim na wchodzenie sobie na głowę, uczcie więc swoich synów ustanawiać granice i ich przestrzegać, stawać w obronie sprawiedliwego zachowania i nie tolerować braku szacunku wobec siebie i innych. Kiedy mężczyzna czuje się ze sobą dobrze, nie znaczy, że jest egoistą – po prostu jest przekonany o swojej wartości. Zatem starajcie się nie wyrażać zachwytów w rodzaju: „Jesteś najmądrzejszym dzieckiem na świecie!” lub „Jesteś najlepszym piłkarzem ze wszystkich!”, bo one tylko ustanawiają poprzeczkę, którym chłopiec nie będzie potrafił sprostać. Chłopcy czują się bardziej kompetentni i śmielej stawiają czoła wyzwaniom, gdy są chwaleni za konkrety. Po zmierzeniu się z zadaniem i ukończeniem go wasz syn bardziej doceni słowa: „Ciężko pracowałeś i dałeś radę, dobra robota!”, niż ogólnikowe stwierdzenie: „Jestem z ciebie taka dumna!”.
Emocje to nie wstyd
Kolejną kwestią, na którą zwraca uwagę dr Zeff, jest uczynienie rodzinnego domu bezpieczną przestrzenią do wyrażania emocji. Jak to osiągnąć? Zwróćcie uwagę na komunikaty wypowiadane po doznaniu przez chłopca urazu fizycznego – unikajcie wypowiedzi w rodzaju: „Wstawaj, nic ci nie jest!” lub „No, już wystarczy, weź się w garść!”, ponieważ zawierają przekaz, że jego emocje i wrażliwość nie są ważne. Ofiarujcie synom bezwarunkową miłość i wsparcie, nigdy nie zawstydzajcie ich, gdy się przed wami otwierają. Ponieważ szkoła i/lub rówieśnicy mogą wywierać na chłopców presję tłumienia emocji, niech wiedzą, jak w waszej rodzinie ważna jest wrażliwość i wzajemny szacunek. Wasi synowie uwielbiali przytulanie i całusy, kiedy byli mali? Zatem nie przestawajcie okazywać im uczuć! To naturalne, że w pewnym wieku chłopcy zaczynają fizycznie odsuwać się od mamy, ale pamiętajcie: mężczyźni, którzy potrafią swobodnie okazywać uczucia, wychowywali się w otoczeniu, które im ich nie skąpiło. Chłopcy pragną matczynego dotyku, nawet jeśli nie zawsze to pokazują.
Znajdźcie więc sposób na manifestowanie swojej miłości, mając jednak na uwadze wybór czasu i miejsca. Pocałunek przed kolegami może wprawić w zakłopotanie, ale cmok w czoło na dobranoc albo szybkie przytulenie, gdy wasze dziecko wydaje się przygnębione, to najlepszy sposób powiedzenia: „Kocham cię, synku”. Taki mocny, pełen czułości uścisk potrafi zmienić nastrój szybciej niż jakiekolwiek słowa… Z badań wynika, że chłopcy muszą być dotykani dwa do trzech razy częściej niż dziewczynki, aby ich mózgi uwolniły taką samą ilość oksytocyny, zwanej hormonem miłości.
Waleczny nie znaczy agresywny
Monitorujcie ekspozycję synów na przemoc i zachowania agresywne w mediach. Trudno wychowywać wrażliwe dzieci, gdy niemal nieustannie są bombardowane okrutnymi i brutalnymi przekazami. Zatem starajcie się kontrolować media, do których mają dostęp wasi chłopcy. Wsłuchajcie się w teksty ulubionych piosenek – podpytajcie, co te słowa dla nich znaczą. Empatia jest bezcenną umiejętnością społeczną, która pomaga wczuwać się w emocje innych i zapobiega robieniu szkodliwych (a niekiedy po prostu głupich) rzeczy. Gdy wasi synowie będą potrafili zrozumieć, co może odczuwać druga osoba, z pewnością łatwiej będzie im pozyskać przyjaciół, a w przyszłości stać się lepszymi partnerami i ojcami. Spróbujcie pobawić się w „Gdybym był…” – zachęćcie synów, by wyobrazili sobie siebie w czyjejś sytuacji. Możliwości jest mnóstwo, np. gdy chłopiec ogląda w telewizji mecz, usiądźcie obok i powiedzcie: „Bramkarz wygląda na nieźle zestresowanego… A ty jak poradziłbyś sobie, będąc na jego miejscu?”. Ponadto namawiajcie chłopców do czytania powieści. Naukowcy twierdzą, że obszary mózgu służące do zrozumienia, co przeżywają fikcyjne postaci, to te same, których używamy, aby wczuć się w położenie prawdziwych ludzi. Warto też zapoznawać dzieci z innymi kulturami i wierzeniami, starając się przy tym unikać mówienia w uproszczonych kategoriach jak „my kontra oni”. Wpajajcie dzieciom szacunek sami, dając dobry przykład. A jeśli zdarzy się wam popełnić błąd wychowawczy lub okaże się, że nie mieliście racji, zdobądźcie się na szczerość i przyznajcie, że się pomyliliście.
[dropcap style=”round”]Jacek Santorski – psychoterapeuta[/dropcap]
[negative]Mam trzech synów, w tym dwóch już po trzydziestce. Wychowując ich, kierowałem się wschodnią zasadą: „Przez pierwsze pięć lat życia traktuj chłopca jak króla, gdy ma dziesięć – jak sługę, a gdy piętnasty rok zaczyna, jak przyjaciela traktuj syna”. Od razu dodam, że ten „sługa” nie oznacza żadnego podporządkowania. Chłopcy w wieku około 10 lat lubią po prostu pomagać, czuć się przydatnymi, dlatego warto włączać ich w pomoc przy pracach domowych czy naprawie auta. Warto zachęcać ich do angażowania się w różne przedsięwzięcia sportowe i turystyczne. Namawiać do różnorodnej aktywności i współpracy.[/negative]