Dotarliśmy do dwóch rodzin naukowców. Zapytaliśmy ich o to, co czytają, jak wychowują swoje dzieci i jak znaleźli się na ścieżce naukowej. Poznajcie pierwszą rodzinę – Basię, Mariusza i Maję.
Mariusz jest inżynierem budownictwa. Projektuje i oblicza konstrukcje. Basia – fizykiem, robiła doktorat w Polsce i we Francji. Przez cztery lata mieszkali i pracowali najpierw we Francji, potem w Szwajcarii. Dziś Basia pracuje na Wydziale Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie zajmuje się badaniami optycznymi niskowymiarowych struktur półprzewodnikowych, które będą miały zastosowanie w optoelektronice, i uczy tego studentów. Mariusz pracuje w specjalistycznej firmie zajmującej się konstrukcjami sprężonymi. Oboje są poszukiwaczami przygód i zawodowych wyzwań oraz zwolennikami teorii, że życie trzeba przeżyć ciekawie, rodzicami trzyletniej Mai.
Cechy, które ważne są w waszych zawodach?
Mariusz: Solidność, dotrzymywanie terminów, rzemiosło.
Basia: Solidność, kreatywność, dokładność, porządek, dyspozycyjność, chęć uczenia się cały czas.
Co czytacie?
B: Cały czas coś, codziennie wieczorem, chociaż kilka minut. Skończyłam właśnie „Dziewczynę z zapałkami” Anny Janko, zabrałam się do „Filozofii umysłu” oraz, dla odprężenia, bajek z Dalekiego Wschodu.
M: Obecnie czytam reporterskie zapiski Wojciecha Jagielskiego „Dobre miejsce do umierania” oraz, w odpowiednio małych dawkach, „Konstrukcje z betonu sprężonego”.
Jak wychowujecie Maję?
M: Traktujemy poważnie, tak jak traktowalibyśmy dorosłego, staramy się jej słuchać. Ma dużo swobody, tak jak dzieci we Francji.
B: Nie ma nic na siłę. Staram się, żeby mogła realizować wszystkie pomysły, które przychodzą jej do głowy.
Czy łatwo jest być rodzicem naukowcem?
B: Łatwo, bo mam nienormowany czas pracy. A trudno, bo moja praca wymaga ciągłych podróży. Często jeżdżę na konferencje.
Jakimi byliście uczniami, kiedy chodziliście do szkoły?
B: Spokojna, zwykle w czołówce. Nigdy nie byłam najlepszym z uczniów.
M: Podstawówka dobrze. Liceum – okres buntu. Na studiach znowu jeden z najlepszych.
Myślicie już o szkole dla Mai?
Maja od września idzie do przedszkola. Przy naszym podróżniczym trybie życia trudno przewidzieć, gdzie wylądujemy za parę lat, ale na pewno postaramy się, żeby to było najlepsze miejsce dla jej edukacji.
Jakie jeszcze cechy pielęgnuje w dziecku naukowiec?
Ciekawość świata i szukanie różnych rozwiązań tego samego problemu. Chcemy, żeby Maja umiała zachwycić się kształtem, kolorem, szczegółem, a nie zapamiętać skomplikowaną nazwę.
Czego chcecie, żeby wasza córka nauczyła się od was?
Przyglądania światu i odwagi, która pozwoli jej cieszyć się każdym dniem.
Kto lub co pobudziło waszą dziecięcą ciekawość?
B: Ciekawość naukową pobudziło w liceum stwierdzenie pani od fizyki, że są zjawiska opisywane za pomocą fizyki kwantowej, ale to jest dla nas za trudne. Musiałam się tego nauczyć, na zasadzie przekory. Potem zjawiska kwantowe mnie zachwyciły i wciągnęły na całe życie.
M: Od wczesnych lat przejawiałem zdolności matematyczne oraz analityczne myślenie. Wybór uczelni technicznej wiązał się z chęcią tworzenia, a projektowanie konstrukcji to umożliwia. Choć moja działalność nie jest stricte naukowa, to zastosowanie w projektowaniu matematyki i fizyki jest nieodzowne.