Woda, szczególnie w ciepłe dni, nie tylko gasi pragnienie, ale również nawadnia organizm i choć ma ona neutralny smak, często szukamy sposobów na „podkręcenie” go, szczególnie jeśli ma ją wypić dziecko. Takim smacznym „ulepszaczem” są wody smakowe, jednak czy wybierając taki wariant, rzeczywiście wlewamy w siebie samo zdrowie?
Woda to życie! Bez niej usychają rośliny, giną zwierzęta i ludzie. 660 mln ludzi na świecie nie ma dostępu do wody pitnej, przez co codziennie z powodu odwodnienia organizmu, zatrucia brudną wodą i brakiem higieny umiera 800 dzieci. Jako substancja odżywcza woda ma znikome znaczenie dla naszego organizmu, ale składniki w niej zawarte pozwalają prawidłowo mu funkcjonować. Człowiek w 60-75% składa się z wody, jest ona także głównym składnikiem krwi i limfy, budulcem komórek, rozpuszczalnikiem składników i wspomagaczem procesów biologicznych i fizjologicznych. Co ważne, pozbawiona jest zupełnie kalorii. W ciągu dnia, w zależności od naszej aktywności, warunków środowiskowych, diety itp., tracimy do 2,5 litra wody, a że nasz organizm nie potrafi wody magazynować, to niezbędne jest uzupełnianie jej poziomu.
Woda wodzie nierówna
Dzięki licznym kampaniom społecznym, działaniom dietetyków i lekarzy, coraz częściej w celu nawodnienia i ugaszenia pragnienia sięgamy po butelkę wody, eliminując słodkie czy gazowane napoje, które zupełnie nie nadają się do regulacji gospodarki wodnej organizmu. Wciąż jednak wiele osób najzwyczajniej w świecie nie lubi smaku wody, a właściwie jego braku i dla tej właśnie grupy konsumenckiej producenci wprowadzili na rynek i ustawili na półkach z wodą mineralną tzw. wody smakowe. Truskawkowa, cytrynowa, jabłkowa, miętowa, gazowana czy bez gazu, każdy znajdzie coś dla siebie. Niestety taki wybór dorosłych, a przede wszystkim podawanie jej dzieciom, nie ma nic wspólnego ze zdrowiem, a łatwo przekona się o tym każdy, kto spojrzy na skład.
Co kryje w sobie woda smakowa?
Gdy zerkniemy na etykietę zwykłej butelkowej wody mineralnej – czy to wysoko, czy niskozmineralizowanej, oprócz zawartości składników mineralnych nie znajdziemy niczego innego. Co natomiast napotkamy w wodach smakowych?
• Woda – niby logiczny składnik, ale rzadko zdajemy sobie sprawę, że ten podstawowy składnik także musi być odpowiedniej jakości. Tymczasem w większości produktów, zamiast wód mineralnych, mamy do czynienia ze źródlanymi lub wodą niewiadomego pochodzenia
• Cukier/ syrop glukozowo-fruktozowy/ cukier trzcinowy – w wodzie smakowej znajdziemy spore ilości tych „dosładaczy”, które nie tylko sprzyjają pladze otyłości (szczególnie u dzieci), ale w podobnych proporcjach znajdują się w gazowanych napojach uznawanych za niezdrowe, np. w szklance wody smakowej znajdziemy między 3 a nawet 5 łyżeczek cukru, a cała 1,5 litrowa butelka dostarczy ponad 200 kcal, czyli prawie tyle, ile pół tabliczki mlecznej czekolady!
• Konserwanty – czy woda potrzebuje substancji konserwujących? Prawdziwa – nie, ale napój „wodopodobny” niestety tak. W popularnych wodach smakowych znajdziemy benzoesan sodu (E21) podrażniający ściany żołądka, zatrzymujący wodę w organizmie, a w połączeniu z Wit C przekształcający się w rakotwórczy benzen oraz sorbinian potasu (E202), powodujący alergie i podrażnienia skóry, a także kwas cytrynowy (E330) zakwaszający organizm.
• Sok owocowy – paradoksem może się wydawać, że najczęściej w 100ml stanowi on maksymalnie kilka dziesiątych procenta, a zdarzają się też wody smakowe zupełnie go pozbawione. Jak zatem przy takich ilościach można mówić o wodzie owocowej?!
• Witaminy i minerały – często producenci starają się skusić nas do wybrania ich wody informacją o zawartości witamin i minerałów – szczególnie B6, B12 i kwasu foliowego. Są to jednak tak znikome ilości, a w bilansie zysków i strat ze spożycia takich wód to nikłe pocieszenie.
Domowe? Najlepsze!
Czy jest zatem sposób na zdrowsze „podkręcenie” smaku wody, niż proponują to producenci wód smakowych? Oczywiście! Rozwiązanie tkwi w przygotowywaniu domowych wód smakowych. Aby tego dokonać, wystarczy do dzbanka z wodą mineralną dodać właściwe produkty, a otrzymamy nie tylko zdrowy, ale i smaczny napój. Najprościej jest dodać listki mięty, wyciśnięty sok z limonki lub cytryny, ale równie dobrze możemy nieco bardziej urozmaicić nasz repertuar. Fani cynamonu mogą wrzucić 2-3 laski i odczekać kilkadziesiąt minut, to samo miłośnicy imbiru – wystarczy pokroić go w kosteczkę i razem z kostkami lodu dodać do wody. Idealne będą owoce – maliny, truskawki, jabłka, pomarańcze i grejpfruty, brzoskwinie czy nektarynki, mango, borówki, melony czy ananasy. Małe wrzucamy bezpośrednio do dzbanka lub szklanki, zalewamy wodą i po około pół godziny cieszymy się aromatycznym napojem, większe i twardsze lepiej pokroić w kawałki, a do uzyskania pełni smaku należy poczekać od jednej do dwóch godzin. Jeśli do tego zadbamy o ładne szklanki, gadżety – słomki, parasolki czy kostki lodu z zamrożonymi owocami, nikt nie powstrzyma się przed ich wypiciem.
Pomimo, że temat niezdrowych wód smakowych jest poruszany konsekwentnie od kilku lat, wciąż jeszcze na spacerach, placach zabaw czy przerwach w szkole widać dzieciaki z takimi pseudo wodami przy ustach. Nie można mówić, że chcemy dla dziecka i innych bliskich wszystkiego, co najlepsze, równocześnie pod przykrywką dbania o zdrowie pojąc ich tymi smakowymi tylko z nazwy wodami.