Wielu rodziców ogromnie boi się momentu, kiedy dziecko zacznie pytać o „te” sprawy. A ja im mówię: odpowiadajcie na wszystkie pytania. Jeśli tego nie zrobicie, przeprowadzi dochodzenie na własną rękę.
Wszystko zaczęło się od tajemnicy. Ulubiona ciocia Antka, która opiekowała się nim, gdy rodzice wychodzili do kina lub restauracji, spodziewała się dzidziusia. To w jaki sposób ten mały człowieczek dostał się do jej brzucha, było najbardziej skrywanym sekretem w całej rodzinie.
Nikt z dorosłych nie potrafił udzielić chłopcu konkretnej odpowiedzi. Wszyscy powtarzali, że jest jeszcze za młody na takie sprawy. Pomimo swoich pięciu lat Antek wiedział jednak, że jeśli coś nie jest dla dzieci, to jest właśnie dla niego. Był przecież najlepszym detektywem, który zawsze odnajdywał zagubione kluczyki do samochodu rodziców czy okulary babci. Z właściwym sobie entuzjazmem przystąpił zatem do nowego zadania.
Źródłem ważnych wiadomości okazali się starsi o kilka lat kuzyni oraz koledzy w przedszkolu. Mózg pięciolatka pracował na najwyższych obrotach, analizował zebrane informacje i układał jak ulubione puzzle.
W końcu prawda została odkryta!
Dzieci robi się podczas seksowania, do którego potrzebny jest siusiak. Podczas owego seksowania słychać również dziwne odgłosy i jęki.
Te trzy fakty doprowadziły jednak Antka do postawienia sobie kolejnych pytań: czy on może zrobić dzidziusia i czy jego siusiak (bo przyjął za oczywistość, że źródłem dźwięków jest sam siusiak) także wydaje odgłosy?
Tym razem należało podejść do problemu bardziej praktycznie, przyłożyć ucho i przez spodnie podsłuchać, czy coś dzieje w jego rozporku.
O zbadanie tego problemu poprosił koleżanki i kolegów z grupy.