Basia i Waldek wrzeszczą na siebie i do siebie od pierwszych lat małżeństwa. Przyznają, że są nerwusami, a tam, gdzie dwoje nerwusów – nie ma rady – muszą iskry lecieć.
Basia tłumaczy: – Rozumiem, że te nasze wrzaski mogą być denerwujące dla dzieci, ale one przecież wiedzą, jak bardzo się kochamy…
Waldek dodaje: – Wypruwam żyły dla rodziny. Bliscy wiedzą, że nigdy ich nie zostawię, a że nerwy mi czasem puszczają…
Kłócący się dorośli najczęściej racjonalizują swoje zachowanie. Bo ja taki już jestem…, bo mam problemy w pracy, podupadłem na zdrowiu, brak mi sił i pieniędzy, a i same dzieciaki dają do wiwatu.
Refleksja, że ich wrzaski i hałaśliwe spory, które mogą być bolesne dla świadków w osobach dzieci, raczej z trudem dociera do gorących głów. Na dodatek jest nieznośna i niewygodna, więc lepiej ją od siebie odsunąć.
Tymczasem dzieci bardzo boją się, gdy rodzice wrzeszczą na siebie, ponieważ nie rozumieją tego, co się między nimi dzieje.
Niekiedy nawet martwią się, że jednemu z rodziców coś się stanie, albo np. że dziecko stało się powodem kłótni, że już go nie kochają.
Dziecko, które jest świadkiem ciągłych kłótni rodziców może mieć podniesiony poziom lęku, który przejawiać się będzie niespokojnym snem, moczeniem nocnym, jąkaniem, nadmierną płaczliwością, nadmierną niechęcią do rozstawania się z rodzicami, problemami w kontaktach z innymi dziećmi, w zachowaniach agresywnych, postawie wycofania i in.
Ponadto dziecko będące świadkiem ciągłych awantur rodziców, może dotkliwie odczuwać zaniżone poczucie bezpieczeństwa.
Gdy kłócimy się przy dziecku nie tylko utrwalamy w nim niewłaściwe wzorce zachowań, które jak przekleństwo przewijają się przez kolejne pokolenia, ale również wysyłamy mu różne komunikaty: że nie potrafimy poradzić sobie z konfliktem i nie ma innego sposobu na „dogadywanie się”, a kondycja naszej rodziny jest zagrożona i przypomina dryfujący po wzburzonym morzu statek.
Czy można czuć się na nim bezpiecznie?
Zanim więc po raz kolejny poniesie nas małżeńska ( i nie tylko ) awantura, wiedzmy, iż nie musimy postępować według utartego schematu.
Po jaki więc sięgnąć sposób w sytuacji konfliktu?
Taki, który umożliwi, aby każdy z uczestników sporu mógł powiedzieć o tym co mu przeszkadza, co go zabolało i zdenerwowało. Aby ta rozmowa miała szanse powodzenia, warto wprowadzić kilka zasad:
- nie przerywamy osobie mówiącej,
- nie oceniamy siebie nawzajem , nie mówimy: jesteś taka(i)…,
mówimy natomiast: twoje zachowanie było takie…, twoje zachowanie mnie zabolało, nie podoba mi się to, jak zajmujesz się dziećmi itp.,
- słuchamy siebie nawzajem, a nie po wypowiedzeniu swojej kwestii obrażeni odchodzimy
- nie zaprzeczamy uczuciom osoby, która poczuła się urażona. Raczej wyjaśniamy swoje intencje, które być może były źle zrozumiane
Każda z osób powinna mieć szansę na wypowiedzenie tego, czego oczekiwałaby od partnera, ale powinna być gotowa także na przyjęcie informacji, co jest możliwe do zmiany, a co nie. Warto umówić się na taką rozmowę wtedy, kiedy nie ma dziecka w domu, albo śpi lub rozmawiać poza domem. Jeśli nasze dziecko jest nastolatkiem, to problemu nie stanowi poproszenie go, aby przez jakiś czas nie wchodziło do pokoju rodziców. Jeśli natomiast mamy do czynienia z maluchem, wyjaśnienie typu: „nie wchodź do pokoju rodziców” jeszcze bardziej go zachęci do przeszkadzania im.
Oczywiście, nie zawsze będzie „różowo” i nie od razu oduczymy się złych nawyków komunikowania się. Jesteśmy istotami przepełnionymi emocjami, które potrafią wziąć nad nami górę. Nie musimy ich negować, ale uczmy się odpowiednio je komunikować. Nie zawsze uda się nam je ujarzmić. Kiedy więc wasze dziecko stanie się świadkiem ostrej wymiany zdań między rodzicami, koniecznie wytłumaczcie mu co się stało! Wyjaśnijcie np., że mama i tata byli zdenerwowani, źli na siebie, ale wszystko już sobie wyjaśnili, przeprosili się i jest w porządku. Zapewnijcie dziecko, że kochacie się wzajemnie, przytulcie się przy nim na zgodę. I oczywiście zapewnijcie o swojej miłości przestraszonego malca!
W ten sposób uspokoicie go, a do rodziny powróci dobra atmosfera i harmonia 🙂