Kiedy zaszłam w pierwszą ciążę, czułam, że mąż chciałby syna. Zresztą nawet specjalnie się z tym nie ukrywał. Syn jest dla mężczyzny jakimś dziwnym spełnieniem. Nie wiem do końca, czego spełnieniem, ale tak chyba już jest, że to właśnie syn będzie do końca życia nosił jego nazwisko, że to z synem można iść pograć w piłkę, że to po prostu syn, chłopak, mężczyzna.
Mnie było zupełnie wszystko jedno. Chciałam jedynie (tak jak myśli wielu rodziców), żeby dziecko urodziło się zdrowe.
I w końcu stało się! Na jednym z USG dowiedzieliśmy się, że będzie chłopczyk. Nasze pierwsze wymarzone, wytęsknione i upragnione dziecko! Dziś Kostek ma 3 lata. Jest fajnym, mądrym, ale i upartym dzieckiem. Czasem się słucha, a czasem nie. Wszystko musi sprawdzić i dotknąć własnymi rączkami. To ciekawy świata i ludzi chłopiec. Ruchliwy, wygadany, wrażliwy.
Gdy Kostek miał dwa lata, zaszłam w drugą ciążę. Tym razem ja bardzo chciałam córeczkę a mężowi było chyba wszystko jedno. Córka – fajnie, drugi syn – może nawet jeszcze lepiej. No bo przecież co dwóch synów, to nie jeden! W końcu czas na USG i. . . będzie dziewczynka!!! Łzy szczęścia (moje), wybór imienia, poród. Wreszcie jest na świecie ta nasza mała dziewczynka, kruszynka, Helenka.
I gdy urodziła się Helenka, stała się rzecz przedziwna. Zaczęłam obserwować, co ta maleńka istota robi z moim mężem. Zaczęłam obserwować miłość ojca do córki – niby banalne, ale piękne, cudowne, prawdziwe.
Helenka ma już pół roku i od dłuższego czasu doskonale rozpoznaje jego twarz. Gdy mąż wraca z pracy, ona cieszy się na jego widok całą sobą – śmieje się, kopie nóżkami i rusza rączkami. A twarz męża zmienia się i rozświetla już od progu. Widzę, jak dobrze jest jej u taty w ramionach, tam też najlepiej się zasypia. Widzę jej oczy rozmarzone, jej szczęśliwą buzię. Gdy się razem bawią, widzę ich szczęście.
Córka dała mu radość, którą okazuje całym sobą. Nieważny miniony dzień w pracy, nieważna chwilowa frustracja, nieważne problemy i zmartwienia. Gdy trzyma na ręku coś tak małego i kruchego, gdy trzyma na ręku córkę, która skradła mu serce, znika cały świat. Aż strach pomyśleć, co będzie dalej!
No i oczywiście syna też kochamy nad życie!
Tekst i fot. Autor tekstu: Antonina Sadurska – mama i żona.
28 października 2016