Zmasowany atak pytań z cyklu „skąd się biorą dzieci” czy „którędy wyszedłem z mamy” następuje w wieku czterech-pięciu lat. – Ważne, by o ciele i seksualności rozmawiać takim samym językiem jak o innych sprawach. Jeśli więc na co dzień o dziewczęcych narządach w domu mówi się „pupcia”, nie wprowadzajmy na siłę fachowych określeń typu „wagina” czy „pochwa”. Przekaz ma być zrozumiały – uprzedza Urszula Sajewicz-Radtke.
Na fachowe nazewnictwo przyjdzie jeszcze czas w wieku szkolnym, a potem na lekcjach biologii. Czasem ciekawość – niezależnie od wieku – wywołuje po prostu kolejna ciąża w rodzinie, a czasem bardziej „uświadomieni” koledzy. Syn Jacka wrócił ze szkoły z pytaniem „A co to znaczy »pierdolić«?”. – Tłumaczyliśmy mu, że to nie jest ładne słowo, ale być może kolegom chodziło o to, że aby urodzić dziecko, mama z tatą muszą się poprzytulać na osobności – opowiada Jacek. Pomoc rówieśników bywa bezcenna, gdy rodzice są ślepi i głusi na dziecięcą ciekawość. Ale czy na pewno zgodziliby się z podwórkową wersją „tych” spraw?
Wiek pytań zbiega się mniej więcej z okresem pełnej identyfikacji z własną płcią. Wcześniej dzieci rozumieją już to, że chłopiec i dziewczynka ulepieni są z innej gliny, a także zależności dziewczynka – kobieta – mama i chłopiec – mężczyzna – tata. Około czwartego roku życia dzieci przyjmują do wiadomości, że to stan nieodwracalny.
Kolejnym etapem po identyfikacji jest rozumienie ról społecznych. Wtedy utrwala się domowy wzorzec. W naszej kulturze najczęściej sprowadza się on do opiekuńczej mamy dbającej o dom i stanowczego ojca zarabiającego na życie. Choć psychologowie obserwują stopniowe zacieranie się takich podziałów, a nawet nieoczekiwaną zmianę miejsc.
Tak czy siak, rodzice muszą sobie zdawać sprawę, że są pod obserwacją, a dziecięcy monitoring rejestruje wszystko bez wyjątku, nawet w chwilach, kiedy nic na to nie wskazuje. – Ola powiedziała mi kiedyś: „Tata kocha mnie bardziej niż ciebie”. Nie mówiła tego złośliwie, po prostu tak wynikało z jej obserwacji. Dało nam to do myślenia – mówi Ela.
Jacek zauważa, że Antek we wszystkim go naśladuje. – Jak miał ze trzy lata, zaczął całować Dorotę „z języczkiem”, bo wszystko chciał robić „jak tata”. I jeszcze długo potem śmiał się z naszych reakcji, bo robił to tylko dla hecy – tłumaczy Jacek.
Urszula Sajewicz-Radtke radzi, by w sytuacjach, gdy dziecko rzeczywiście próbuje zachowań zarezerwowanych dla dorosłych, po prostu wytłumaczyć, że są zachowania przeznaczone tylko dla taty i te tylko dla dziecka. Dlatego też tylko tata może w ten sposób całować mamę.
Prawdziwą zmorą rodziców jest obawa przed przyłapaniem na seksie. – Przede wszystkim należy zachować spokój (choć wiem, że w takiej sytuacji może to być kłopotliwe), ponieważ dzieci mogą odnieść wrażenie, że rodzicowi dzieje się krzywda. Dlatego – znów – trzeba wyjaśnić, co zobaczyło: że dorośli, jeśli się kochają, czasami się przytulają, i że jak samo będzie już duże i znajdzie ukochaną osobę, to również będzie to robiło. Ale szczegółowo wyjaśniamy tylko wtedy, gdy dziecko się dopytuje. Jeśli przejdzie do porządku dziennego z tym, co zobaczyło, i nie będzie pytać, nie wyjaśniamy nic na siłę.
Kiedy wiek pytań minie..
Więc jeśli rodzice zbyt długo zwlekają z rozmowami na cielesne tematy, mogą się nie doczekać. Edukatorka seksualna, Alicja Długołęcka, straszy nawet rodziców, którzy „zabierają się do edukacji 15-latków, że spóźnili się nie o trzy czy pięć lat, ale o 15!”.
Uświadamianie dzieci to proces, który zaczyna się w momencie narodzin. Gdy zaczynają dojrzewać, wstydzą się rozmawiać. „Przestań. Ja już wszystko wiem!” – mówi córka Martyny, gdy ta bierze ją na kobiecy dywanik. To samo przechodzi Joanna ze swoim synem. – Dojrzewanie to bardzo delikatna sprawa. Jeśli dziecko nie chce o tym mówić, lepiej położyć odpowiednią książkę czy czasopismo w dostępnym miejscu. Znajdzie je i przeczyta – mówi Urszula Sajewicz-Radtke.
Na wakacjach Joanna zobaczyła, jak jej dziesięcioletni wówczas syn ogląda w kiosku ukradkiem pocztówki „z gołymi babami”. Zapytała, która podoba mu się najbardziej. – Wstydził się jak cholera, ale wskazał. Kupiłam mu ją. Był przeszczęśliwy – mówi.
Jacek z kolei prenumeruje „Playboya” i nie kitra go po szafkach. Wie, że Antek też go przegląda, choć mutacja jeszcze przed nim. Powinniśmy pozwolić dzieciom na przeżycie tego po swojemu. Ojciec Magdy doniósł jej, że nastoletni już Krzysiek ma w komputerze „gołe zdjęcia”. – Wzruszyłam ramionami. Doskonale pamiętam, kiedy jako nastolatka znalazłam za łóżkiem rodziców stertę świerszczyków z Zachodu. Wyedukowałam na nich całą klasę, a rodzice do dzisiaj nie mają o tym zielonego pojęcia – opowiada Magda. – Podglądałam ojczyma w łazience, a mój mąż matkę – zwierza się Martyna.
– To normalne – znów uspokaja Urszula Sajewicz-Radtke. Jakoś musieliśmy się wszystkiego dowiedzieć, skoro rodzice nam w tym nie pomagali.
Ale jednocześnie uprzedza, że korzystanie z pornografii jest niepokojące u dzieci w każdym wieku. – Jeśli będzie to jedyne źródło informacji o seksualności i akcie płciowym, może prowadzić do wypaczenia obrazu kobiety, seksu i aktu seksualnego. W filmach pornograficznych brakuje gry wstępnej, pobudzania partnerów, etapu wstępnego. Przekazuje się stereotyp zawsze gotowej kobiety, głośno potwierdzającej rozkosz i zgadzającej się na wszystkie propozycje partnera. Dlatego też zawsze trzeba rozmawiać – szczególnie z nastolatkami – o pornografii i przekłamaniu obrazu seksu w tego typu obrazach. Nie należy udawać, że pornografia nie istnieje, w końcu wszystko jest dla ludzi, ale konieczne jest uświadamianie młodzieży, iż pornografia jest daleka od rzeczywistości.
Z larwy motyl..
Okres przepoczwarzania się dziewczynki w kobietę i chłopca w mężczyznę to dla rodziców chyba najtrudniejszy moment. Operacja wymaga naprawdę dużej dyplomacji i delikatności. – Trzeba zacisnąć zęby i zaakceptować te wszystkie kolczyki w nosie, kolorowe fryzury, dziwne ubrania i dziwne nastroje. Nie oceniać, ale też nie prawić fałszywych komplementów. Dzieci widzą przecież, jak jest – mutacja, trądzik młodzieńczy, nieforemne kształty. To, co możemy zrobić, to opowiedzieć o własnych doświadczeniach, o chłopakach i dziewczynach, którzy nam się podobali, pokazać nasze zdjęcia z tego okresu. Zamiast rozmawiać na krępujące tematy seksu, mówić, czym jest partnerstwo i miłość – radzi Urszula Sajewicz-Radtke.
Odradza natomiast wizytę u ginekologa, jeśli argumentem „za” jest tylko osiągnięcie dojrzałości płciowej. – To nie automat. To, że dziewczynka biologicznie dojrzała do rodzenia dzieci, nie znaczy, że jest gotowa na pokazywanie swoich intymnych części ciała obcej osobie. A już na pewno nie lekarzowi mężczyźnie.
Koło się zamyka
Rodzicom trudno przyjąć do wiadomości, że ich dzieci mogłyby uprawiać lub uprawiają seks. Bo przecież jeszcze niedawno ich słodkie bobo ssało zawzięcie duży palec u nogi. Jeśli podeszli do sprawy z głową, mogą mieć nadzieję, że podobnych akrobacji dokonuje z jakąś atrakcyjną, emocjonalnie dojrzałą i wartą miłości osobą.