Dlaczego akurat tutaj?
Nie da się wyodrębnić jednego powodu, dla którego dochodzi do zaburzeń lękowych, a do takich fobia szkolna należy. Można jedynie mówić o powtarzających się u dzieci cechach osobowościowych i środowiskowych. Rodzice dziecka z fobią szkolną mogą być zarówno nadopiekuńczy, jak i zbyt wymagający. Nierzadko sami są osobami o wysokim poziomie lęku, który przekazują swojemu dziecku, nieustannie ostrzegając je przed czyhającym na niego zagrożeniem. Dziecko w ten sposób buduje wrogi obraz świata, a siebie w nim jako istoty słabej i bezradnej. W realnej więc sytuacji, gdy trzeba zmierzyć się z nową, stresującą sytuacją, jaką jest pójście do szkoły, nie potrafią sobie poradzić z obezwładniającym strachem i myślami pełnymi lękowych treści: „Zaraz mnie wyśmieją”, „Okażę się najgorszy”, „Nikt mnie nie lubi”, „Nie spełniam niczyich oczekiwań”. Przy postawie nadmiernych wymagań dziecko otrzymuje nieustanne komunikaty, że to, co zrobiło, nie jest wystarczające, że mogło więcej i lepiej. Wysnuwa więc wniosek, że musi starać się bardziej i że miłość rodzica jest uwarunkowana jego osiągnieciami. Niemożność spełnienia tych oczekiwań grozi utratą uwagi i miłości rodzica. W konsekwencji dziecko żyje w nieustającym lęku przed porażką, którą pojmuje jako niebycie najlepszym, więc szkoła kojarzy mu się tylko ze stresem. Fobię szkolną może wywołać także niewłaściwe postępowanie nauczyciela. Jeśli dziecko odbiera od niego głównie negatywne uwagi, także w sytuacji publicznej, jednocześnie nie podkreślając jego pozytywnych cech – dziecko zaczyna postrzegać szkołę jako miejsce zagrożenia i wstydu. Czasami nauczyciele nie są świadomi, jak podobny efekt uzyskują, wyróżniając zdolniejszych uczniów, a ignorując resztę.
Mogą temu sprzyjać pewne cechy indywidualne dziecka oraz typ układu nerwowego. Dzieci cierpiące na fobię szkolną są często nieśmiałe, zamknięte w sobie, nieufne, bywają perfekcjonistyczne i nadambitne. Mogą posiadać wymienione cechy, ale nie wszystkie. Michał jest delikatny, wrażliwy, jednak w przedszkolu często był liderem. Władza dawała mu poczucie kontroli nad innymi, ale też nad własnym lękiem. Jego rodzice byli przekonani, że znakomicie radzi sobie w grupie. Jednak cel bycia najważniejszym wśród innych, który Michał stawiał sam sobie, spowodował, że wraz ze zmianą sytuacji znanej i opanowanej, jaką było przedszkole, na nieznaną rzeczywistość szkolną – pojawił się u niego lęk przed porażką, lęk przed innymi.
Czy jest szansa, że sobie pójdzie?
Żadne dziecko nie jest w stanie pokonać fobii szkolnej samo. Na szczęście, dzięki narzędziom terapeutycznym, a także współpracy rodziców i nauczycieli, ma szansę pokonać własny lęk i normalnie funkcjonować. Dzięki zadaniom stawianym przez terapeutę dziecko przestaje postrzegać świat poprzez lękowe wyolbrzymione okulary – fachowo nazywane zniekształceniami poznawczymi. Dostrzega nagle, iż ktoś w klasie skrzywił się nie dlatego, że chciał go wyśmiać, ale dlatego, że zwyczajnie chciało mu się kichnąć. A ciocia w szatni ciągle się chichocze nie z niego, ale dlatego, że czyta pod stołem sprośne Harlequiny. A rodzice są dumni także wtedy, gdy jest piąty lub piętnasty w biegu na 60 metrów. Jeden z takich małych pacjentów powiedział kiedyś na koniec: „Ten lęk po prostu się wchłonął, jak ugryzienie komara”. Lęk jest małym komarem, ale pamiętajmy, że kiedy atakuje stadnie, jest niemożliwy do opanowania. Warto więc złapać go od razu i nie pozwolić mu się rozmnożyć.