Rodzice najczęściej pytają o to, kiedy założyć dziecku pierwsze narty. Odpowiem krótko: około czwartego roku życia. Dużo zależy oczywiście od sprawności i koordynacji dziecka, ale z reguły sprawne czterolatki w ciągu kilku dni są w stanie opanować ślizganie i zatrzymywanie się na śniegu.
A co zrobić, pyta mama, jeżeli mam drugiego malucha, który ma tylko 3 lata i widząc, jak starsze rodzeństwo bawi się w narty, nie daje nam spokoju i też chce…? Ano, trzeba odpowiedzieć na potrzeby dziecka, które świetnie swoją intuicją dziecięcą wyczuwa, że czeka je świetna zabawa! Założyć mu kask i wypożyczyć narty. Będzie szczęśliwe od samego trzymania nart.
Nauka przez zabawę
Czterolatki nadają się już do zajęć grupowych, co znacznie ułatwia organizację czasu na śniegu i obniża koszty tej imprezy dla rodziców. Zabawa w grupie motywuje, nakręca i sprawia, że dzieci lepiej się bawią…
Nauczanie początkowe w przypadku przedszkolaków to bezpieczne poruszanie się po stoku o niewielkim nachyleniu, z umiejętnością kontrolowanego zatrzymania się „pługiem” lub skrętem stop. Dzieci nabywają tych umiejętności w specjalnie przygotowanych ogródkach narciarskich.
Początki będą udane, jeżeli jazda sprawi dziecku taką radość, że nie będzie chciało odpiąć nart. Jeśli jednak nie chce nart zakładać, nie należy go do tego zmuszać.
Efekt kuli śnieżnej
Nasz czterolatek śmiga, a nam, rodzicom – jeżeli nie mieliśmy do tej pory wiele wspólnego ze sportami zimowymi, motywacja do rozwijania się w tej dziedzinie rośnie, bo taki mały narciarz rozwija swoje umiejętności w tempie bardzo szybkim… I głupio tak stać pod stokiem, robić zdjęcia i marznąć.
Z reguły trzeciego dnia wszystkie czteroletnie maluchy uczą się jazdy na normalnym wyciągu typu Poma. Czwartego dnia mogą zjechać w asyście uradowanych rodziców i instruktorów z dłuższego stoku, a piątego wystartować w prawdziwych zawodach narciarskich, walcząc o nagrody w towarzystwie swoich rodziców.
Jazda w rakiecie
W przypadku trzylatka wskazane jest oddanie go na indywidualną lekcję do miłej i upatrzonej z góry pani instruktor. Umiejętności pedagogiczne takiej osoby będą o wiele ważniejsze w przypadku pracy z maluchem, niż jej umiejętności techniczne. Będzie to raczej zabawa i organizacja czasu na śniegu, niż nauczanie techniki. Czas takiej zabawy nie powinien przekraczać godziny w ciągu dnia.
Ulubioną zabawą trzylatków i młodszych brzdąców jest jazda w rakiecie, to znaczy między nogami instruktora. Mały narciarz jest w zasadzie cały czas podtrzymywany przez osobę pilotującą, przez co jego stawy kolanowe są bezpieczne.
Niezbędnik małego narciarza
Aby wasze dzieci spędziły ferie na śniegu z radością i w zdrowiu, trzeba zapewnić im przede wszystkim komfort cieplny.
Narty, buty i kije radzę pożyczać każdego dnia przy stoku – koszt około 35 pln/dobę. W każdej stacji, przy każdej górce znajdziecie wypożyczalnie ze sprzętem dla dzieci. Natomiast wyposażenie, typu: narciarskie rękawiczki, czapka – najlepiej cienka kominiarka pod kask, kombinezon – najlepiej jednoczęściowy, gogle, kask, zimowy krem do twarzy, polecam kupić na gwiazdkę w prezencie, podpisać imieniem dziecka i mieć zawsze przy sobie.
Z doświadczenia wiem, że dzieci lubią spać ze swoimi kaskami i goglami. Z nartami niestety też.
Anita Marczułajtis-Łodzińska
Instruktor Wykładowca Polskiego Związku Narciarskiego
Anita Marczułajtis-Łodzińska pochodzi ze sportowej rodziny olimpijczyków. Mama Anity – Ludwika Majerczyk, jest 14-krotną mistrzynią Polski w narciarstwie alpejskim. Siostra, Jagna – to trzykrotna olimpijka, Mistrzyni Świata w snowboardzie. Anita i Jagna “urodziły” się z nartami, “wychowały” pod wyciągiem. W wieku dwóch lat w towarzystwie rodziców zjechały z Kasprowego Wierchu. Zimą organizuje wyjazdy ze szkoleniem narciarskim dla najmłodszych, prowadząc narciarskie przedszkole. Na co dzień pracuje jako trener personalny w Łomiankach, prywatnie mama piątki dzieci.
www.narciarskieprzedszkole.pl