Równie dobrze można by powiedzieć, że biorą się z poduszkowca albo wahadłowca kosmicznego…
B.-B.K.: Dzieci słowa „fizyczny” mogą nie zrozumieć, więc zostaje im pociąg! Taki z wagonami i lokomotywą.Dlatego postanowiliśmy napisać własną książkę. Fragment będący opowieścią dla dzieci o pieskach w brzuchu i nasionkach część starszych czytelników może nawet rozpoznać, pochodzi bowiem z wydanej kiedyś i bardzo
poczytnej książki Wiesława…
Miałam ją! Mama mi ją dała, gdy miałam 6 czy 7 lat: „Mamo, tato, powiedzcie mi, skąd się wziąłem!”.
W.S.: Tę pierwszą książkę, na której pani się wychowała, napisałem na prośbę rodziców działających w Towarzystwie Rozwoju Rodziny, a jej pierwszym recenzentem był mój syn, ówczesny przedszkolak.
Nowa wersja książki jest wzbogacona choćby o „instruktarz dla dorosłych”, zawierający m.in. scenki rozmów między rodzicami i dziećmi.
B.-B.K.: To są autentyczne scenki spisane z naszych wywiadów, z naszej wieloletniej pracy terapeutycznej. Dzięki nim rodzice dowiedzą się, jak wytłumaczyć dzieciom, czym jest ciąża, parcie, okres.
Przyznam się, że sama byłam skonsternowana, gdy moja czteroletnia córka wpadła raz do łazienki i zastała mnie z zakrwawioną podpaską. Zapytała: „Skaleczyłaś się?”.
B.-B.K.: Okres nie powinien dziecku się kojarzyć z chorobą. To przecież dowód na to, że jesteśmy zdrowe i normalnie funkcjonujemy. W książce porównujemy to zjawisko do odwiedzin gości, na które się przygotowujemy, szykując mnóstwo jedzenia. Czasem jednak goście nie przychodzą i to jedzenie się marnuje, trzeba je wyrzucić. Macica
przygotowana co miesiąc na przyjęcie dziecka również pozbywa się tych dobrych rzeczy, które wypływają
z odrobiną krwi.
Moją córkę przeraża też poród. Zauważyła,że to na pewno boli…
B.-B.K.: Tłumacząc dziecku, czym jest parcie, lepiej porównać je do wysiłku przy robieniu kupki. Co do bólu – nie należy oszukiwać, można powiedzieć, że owszem, to troszkę bolało, ale mamy mają dwoje, troje i więcej dzieci, więc gdyby to tak strasznie bolało, to czy by rodziły kolejne? To do dzieci trafia.
W.S.: Pracując nad nową wersją książki, konsultowaliśmy się m.in. z rodzicami, z którymi pracowaliśmy w zeszłym roku podczas warsztatów na warszawskim Ursynowie. Współcześni młodzi rodzice są zupełnie inni niż ci 20 lat temu. Są bardziej otwarci, ale mają inne problemy, niepokoje…