Moja córka, która ma dziewięć miesięcy ostatnio w ogóle w nocy nie chce spać. Zaczęłam szukać przyczyny tych nocnych pobudek. Kiedy wyczerpały mi się pomysły, zajrzałam do Internetu. Okazało się, że rozwiązaniem problemu może być masaż.
Na początku podeszłam do tematu z dystansem, bo masaż kojarzył mi się z rehabilitacją, a przecież moje dziecko jest zdrowe. Zaczęłam jednak zgłębiać temat i znalazłam wiele technik masowania niemowląt, które prawie niczym się między sobą nie różnią. Wszystko wydawało się skomplikowane i niejasne.
Najciekawsze w tych wszystkich technikach jest to, co je łączy – rola dotyku. Dziś bez przerwy powtarza się rodzicom, że dotyk jest bardzo ważny w rozwoju dziecka. Jest to jeden z najważniejszych zmysłów, bo przecież odczuwamy całą skórą. Badania wykazują, że dzieci, które mają codzienny, bliski kontakt z rodzicem, rozwijają się szybciej. W latach 40. węgierski psychiatra Renée Spitz prowadząc obserwację, niemowląt, udowodnił nawet, że brak kontaktu fizycznego dziecka z rodzicem polegający na głaskaniu, przytulaniu, dotykaniu, czy całowaniu prowadzi do obniżenia odporności układu immunologicznego i nerwowego. Zainteresowało mnie, że jedna z technik masowania opiera się nie tyle na fizycznym znaczeniu dotykania, co na aspekcie psychologicznym. Bliskim kontakcie matki albo ojca z dzieckiem.
Na poczuciu bezpieczeństwa i kształtowaniu więzi. Okazuje się, że jest to najstarsza forma masażu, na bazie której powstało wiele współczesnych technik. Daje ona dużą swobodę masującemu rodzicowi, ponieważ nie trzeba kurczowo trzymać się zasad. Ten rodzaj masażu nosi tajemniczą nazwę masażu Shantala. Technika ta jest prosta, nie wymaga żadnych przyrządów, a przede wszystkim to rodzic decyduje, jak masować. O więcej szczegółów postanowiłam spytać instruktorkę masażu Shantala, Justynę Żyłę.
Karolina Przyłuska: Zajmujesz się tą techniką od roku. Skąd w Polsce masaż o takiej egzotycznej nazwie?
Justyna Żyła: Masaż Shantala pochodzi z Indii i jest starożytną techniką masowania niemowląt. Francuski położnik Fréedéerick Leboyer, podróżując po Indiach zauważył na jednej z zatłoczonych ulic kobietę, która mimo ogólnie panującego chaosu i gwaru masowała niemowlę. Leboyera zafascynowało to, jak mocno była skoncentrowana na swoim dziecku i jak spokojne było niemowlę. Kobieta miała na imię właśnie Shantala. W Polsce masaż Shantala pojawił się stosunkowo niedawno, jakieś pięć lat temu. Dużą popularnością cieszy się między innymi w USA, Kanadzie i Holandii.
KP: Na czym polega ten masaż?
JŻ: Najważniejsza jest w nim regularność, kontakt z dzieckiem, spokój i opanowanie. Gdy przygotowujemy się do takiego zabiegu, należy pamiętać o kilku podstawowych zasadach. Masaż jest chwilą dla matki i dziecka. Nikt nie powinien zakłócać rytuału masowania. W tle puszczamy muzykę relaksacyjną, a pokój ogrzewamy do około 23 stopni Celsjusza tak, by dziecko nie zmarzło, ponieważ masujemy maleństwo bez ubrania. Ważne jest również, by mama miała ciepłe dłonie, bez biżuterii, a miejsce do masażu było bezpieczne i miękkie. Dziecko masujemy oliwką, więc dobrze jest taki masaż wykonać przed kąpielą. Należy pamiętać, żeby nie tracić kontaktu dotykowego podczas masażu, a wykonywane ruchy powinny być powolne i delikatne.
KP: Jak masować niemowlę?
JŻ: Najważniejsze, by rodzice robili wszystko instynktownie. Zaczynamy od nawiązania kontaktu z dzieckiem poprzez dotyk. Kładziemy jedną rękę na brzuszku, drugą na spodzie plecków. Następnie będziemy masować kolejno klatkę piersiową, ramiona i dłonie, brzuszek, nogi i stopy oraz plecy. Oczywiście, robimy to tak długo, na jak długo pozwala nam dziecko. I nie trzeba masować wszystkich części ciała. Często jest tak, że dziecko lubi, jak masuje się mu brzuszek i nóżki albo plecki i ręce. To jest bardzo indywidualne i rodzice sami decydują, jak masaż będzie przebiegał. Przykładowo, masaż klatki piersiowej wygląda jak otwieranie książki. Kładziemy dłonie na środku klatki piersiowej i powoli rozsuwamy je na boki, a następnie wykonujemy naprzemienny ruch po przekątnej, od biodra do przeciwległego ramienia. To łatwe.
KP: A jak wygląda masaż brzuszka?
JŻ: Brzuch dziecka masujemy swoim przedramieniem. Łokieć układamy blisko żeber, a rękę przyciągamy do siebie. Kończymy masaż otwartą dłonią na środku brzuszka.
KP: Jakie korzyści daje dziecku regularny masaż?
JŻ: Dziecko, które jest regularnie masowane, ma lepszy kontakt z rodzicem. Czuje się bezpiecznie, a przez to jest spokojniejsze i mniej płaczliwe. Dzieci po masażu dobrze sypiają, bo są zrelaksowane, ale też zmęczone. 10-minutowy masaż to dla niemowlaka nie lada wysiłek, dlatego należy pamiętać, aby nie przesadzić, nie przestymulować dziecka, czyli nie dostarczyć mu zbyt wielu bodźców naraz. Masaż pomaga również dzieciom z nadwrażliwością dotykową. Po prostu na początku masujemy takie niemowlę przez ubranie. Z kolei dzieci cierpiące na kolki lepiej znoszą bóle brzuszka. Masaż nie ma negatywnych skutków, pod warunkiemże jest wykonywany delikatnie i zgodnie z instrukcjami.
KP: A jakie korzyści mogą czerpać z masowania rodzice?
JŻ: Na zajęciach uczymy również, jak masować dorosłego. Ale to przez masowanie niemowlęcia rodzic umacnia więź i poprawia kontakt z dzieckiem. Masowanie działa odprężająco i zmniejsza napięcie mięśniowe, przez co rodzic może się zrelaksować i odstresować. Masowanie korzystne jest również dla matek, które cierpią na depresję poporodową. Łagodzi i zmniejsza objawy depresji, pozwala matce na pełny i indywidualny kontakt z dzieckiem.
KP: Dlaczego postanowiłaś zająć się akurat masażem Shantala?
JŻ: Myślę, że rodzice mają za dużo informacji o tym, jak należy zajmować się dzieckiem, a zapominają o tym, co pierwotne, instynktownie i naturalne. Masaż Shantala o tym wszystkim przypomina. Jako rehabilitant pracujący również w ośrodkach wczesnej interwencji wielokrotnie obserwowałam, jak rodzice są zagubieni w tym natłoku informacji. Widząc to, zrozumiałam, że nie liczy się tylko nauka prawidłowej pielęgnacji i terapia, ale też masaż, który będzie naturalną częścią życia dziecka i rodzica.
KP: Czy to nie jest trochę taka moda na masowanie? Tak jak na ekologiczne jedzenie czy tzw. zimny chów?
JŻ: Absolutnie nie! Wystarczy spojrzeć na rodziców, którzy do nas przychodzą. Zazwyczaj są to mamy, które są zagubione w nowej sytuacji, nie wiedzą, jak dbać o niemowlę. Oprócz nauki masażu, na spotkaniach pokazujemy, jak dbać o dziecko. Jak je ubierać i rozbierać, jak zmieniać pieluchę, jak kąpać. Takie codzienne czynności, które mogłyby wydawać się bardzo proste, ale wcale nie są.
KP: Czyli pomagacie młodym rodzicom nauczyć się pielęgnowania dziecka?
JŻ: Tak. Uczymy, jak obchodzić się z niemowlęciem. Jak dbać o nie. Masaż jest tego częścią. W trakcie nauki my, instruktorzy, w ogóle nie dotykamy dziecka. Pokazujemy na manekinie, jak wykonywać różne czynności, a mamy powtarzają to na swoich dzieciach. Takie szkolenie trwa od trzech do siedmiu spotkań, a jedno spotkanie to praktycznie cały dzień. Zajęcia są w grupach. Zazwyczaj są to trzy mamy z dziećmi i instruktor. Spotkania wpływają bardzo pozytywnie na mamy, ponieważ mogą przy okazji porozmawiać ze sobą, podzielić się swoimi wątpliwościami, wymienić doświadczenia. Często nawiązują trwalsze znajomości i panie spotykają się nawet po skończonym kursie.
Po tej rozmowie doszłam do wniosku, że masaż powinien na stałe wejść w rytuał kąpielowy. Skoro ma tyle plusów, to należy z tego tylko korzystać. Jednak mimo rozmowy z instruktorką, wciąż pozostała we mnie niepewność. Co się stanie, jeśli pomasuję za mocno, albo nie w tym miejscu? Czy mogę zrobić dziecku krzywdę? Postanowiłam zaczerpnąć wiedzy u innego fachowca. Zadzwoniłam do pani doktor Moniki Bracik, specjalisty pediatrii i neonatologii.
KP: Czy według lekarza masaż ma pozytywny wpływ na rozwój dziecka? Co sądzi pani o technice Shantala?
MB: Oczywiście, masaż ma pozytywny wpływ na dziecko. Ten opracowany przez Leboyera na podstawie hinduskiej metody Shantala jest najodpowiedniejszy dla najmłodszych dzieci. Rodzice komunikują się z dzieckiem przez dotyk po nawiązaniu kontaktu wzrokowego. Masaż jest przygotowaniem do ćwiczeń ruchowych i stanowi pomoc w rozwoju prawidłowego odczuwania swojego ciała.
KP: Czyli rodzice nie muszą się obawiać, że masowaniem mogą wyrządzić dziecku krzywdę?
MB: Łagodny masaż stanowi część tradycyjnej opieki nad niemowlęciem. Dotykanie, tulenie w ramionach, kołysanie, przytulanie – to wszystko zapewnia dziecku poczucie bezpieczeństwa, spokój wewnętrzny i zadowolenie. Badania dowodzą, że dzieci masowane są bardziej chłoną na wiedzę i zdecydowanie mniej bojaźliwe, potrafią lepiej odprężyć się w sytuacji stresowej. Masaż zwiększa równowagę emocjonalną, uspokaja dziecko, a u bardzo energicznych, niespokojnych dzieci łagodzi napięcia. A co najważniejsze – masaż wpływa na zacieśnienie więzi między rodzicami i dzieckiem. Dodatkowo wspomaga układ krążenia i oddechowy. Jest także świetną zabawą dla dziecka i rodzica. Po zaledwie tygodniu masowania moja dziewięciomiesięczna córka zaczęła lepiej sypiać. Nigdy się nie dowiem, czy to zasługa masażu, czy może po prostu nowego ząbka, który pojawił się ostatnio. Wiem jednak, że masaż, który włączyliśmy do codziennych rytuałów, dał nam wiele radości i przyjemności.