Pracowite pszczółki robią miód, a ludzie… go im kradną. Skandal! Ale jak tu się oprzeć złocistej, słodkiej pokusie?
Wiecie, ile razy pszczoła musi usiąść na kwiatku, by można było potem uzyskać kilogram miodu? Cztery miliony razy! Imponujące, prawda? Fakt ten wyraźnie mówi nam, że powinniśmy szanować i kochać te pracowite stworzonka. Zwłaszcza że wynikiem ich przysiadania na kwiatach jest nie tylko miód, ale też „być albo nie być” wielu, wielu roślin.
No dobrze, zdajemy sobie sprawę z tego, ile trudu kosztuje wyprodukowanie miodu, oddaliśmy pszczołom hołd ich pracy. Sprawdźmy teraz, dlaczego ten złocisty nektar jest tak pożądany.
Po pierwsze dlatego, że jest pyszny. Jednak sporo jest innych pyszności, a nie są tak wyjątkowe jak właśnie ten. W miodzie znajdziemy głównie cukry proste, odrobinę minerałów, nieco witamin, trochę kwasów, na przykład jabłkowego. Niby nic specjalnego. Dlaczego w takim razie od wieków przypisywane są mu zdrowotne właściwości, dziś weryfikowane badaniami naukowymi? Nie ulega wątpliwości, że miód wzmacnia ciało i ożywia umysł, dlatego powinien zająć należne mu miejsce w dziecięcym menu.
Musimy tylko pamiętać, że nie wolno podawać go niemowlętom. U tak małych dzieci może spowodować botulizm, a poza tym zadziałać alergennie. Wróćmy do bogactw owocu pszczelej harówki. Miód zawiera obniżającą ciśnienie acetylocholinę oraz chroniącą wątrobę cholinę. Wykazuje też działanie odtruwające, odnawia krew i ma silne właściwości przeciwzapalne.
Jest fantastycznym, naturalnym bakteriostatykiem i to jest jego główną zaletą. Zaleta ta ma dość złożone zaplecze biochemiczne i składa się na nią kilka czynników, między innymi obecne w miodzie nadtlenek wodoru, olejki eteryczne czy flawonoidy. Nie musimy wnikać w te wszystkie trącące lekcją chemii szczegóły. Skupmy się na cudownym smaku miodu. I pamiętajmy o pszczołach.