Podobne rozmowy zdarzają się na szczęście nieczęsto. Jednak na długo pozostają w pamięci. Żyją jako anegdoty, krążą jako przykład i lekcja komunikacji, reagowania wychowawców na postawę rodziców/opiekunów.
„- Niemożliwe ! – powiedziała mama 4-letniego Tomka – Mój syn jest bardzo grzeczny.
– Bardzo źle się dzisiaj zachował – powiedziała wychowawczyni.
– Źle??? Tomuś ?! Mój Tomuś? Chyba coś się pani pomyliło.
– Tomek uderzył kolegę zabawką.
– Na pewno tamten uderzył pierwszy.
– Podszedł do niego, uderzył i uciekł ze śmiechem – dodała nauczycielka.
– Jakieś bzdury pani mówi. Na pewno tego nie zrobił.
– Byłam przy tym.
– Widocznie sobie zasłużył. Niepotrzebnie zaczepiał Tomka. To mu się oberwało. Tomek od małego jest taki samodzielny. Sam wszystko potrafi rozwiązać, wie pani? To mądre dziecko ten mój Tomuś.
– Zastanawiam się, czy takie sytuacje zdarzają się poza przedszkolem?
– Absolutnie nie. Przy mnie Tomek jest idealny. To cudowny chłopak.
– Jak sobie radzi ze złością?
– Ze złością? on nigdy się nie złości. To w naszej rodzinie niemożliwe. W przeciwieństwie do pani.
– Do mnie?
– Pani ma problem ze złością skoro atakuje mojego syna.
– ?
– Jest pani niestabilna emocjonalnie -usłyszała na koniec nauczycielka, po czym dumna mama z rzeczonym Tomusiem wyszła z wysoko uniesioną głową.”
Sytuacja częściowo prawdziwa. Kilka rozmów złączonych w jedno zdarzenie. Niektórzy rodzice nie chcą słyszeć negatywnych uwag na temat swojego dziecka.
Dla żadnego rodzica słuchanie takich uwag nie jest przyjemne. Kochają swoje dzieci, pękają z dumy i radości z powodu najdrobniejszego sukcesu dziecka.
Chwalenie, radość, wsparcie są niezwykle ważne i potrzebne dziecku. Równie mocno, jak słowa konstruktywnej krytyki, zwrócenie uwagi za niewłaściwe zachowanie. Skutki akceptacji i wypierania przez rodziców uwag na temat swojego dziecka rodzą rozmaite skutki.
Dziecko, które uważa, że nigdy nie popełnia błędu, nie uczy się, że ich popełnianie jest rzeczą naturalną i niezwykle cenną. Dzięki błędom wyciągamy wnioski, uczymy się lepszych zachowań, właściwego postępowania w różnych sytuacjach społecznych.
Przykładowa opisana wyżej sytuacja dotyka bardzo ważnego aspektu rozwoju społecznego i emocjonalnego dziecka.
Uczy go, jak radzić sobie w sytuacjach konfliktu, jak rozwiązywać trudne sytuacje . Pozwala oswoić się z emocjami, czasem agresją. Uczy także współpracy, współistnienia z innymi ludźmi.
Rodzic, który uważa, że sytuacji trudnych nie ma, nie ma złych zachowań, a dziecko traktuje jak nietykalny ideał, wyrządza mu sporą krzywdę. Dziecko rośnie w przekonaniu, że jest nieskazitelne, wszystko mu wolno. Mama/tata zawsze go wybronią, poklepią po głowie, uśmiechną się na wieść o jego wybrykach, utwierdzając go w przekonaniu, że wszystko jest w porządku.
Słowo: „przepraszam”, nie pojawia się w słowniku dziecka. Złe zachowanie powtarza się, często nasila i przenosi na inne obszary aktywności dziecka.
Kolejny bardzo smutny aspekt jest taki, że dziecko, które np. bije, dokucza, zaczepia, przeszkadza innym, specjalnie robi przykrości, jest przez inne dzieci nielubiane i odrzucane. Nikt nie chce się z nim bawić. Często siedzi sam i nawet kiedy zachowuje się dobrze dzieci się go obawiają i nie chcą nawiązywać kontaktu i narażać się na potencjalne nieprzyjemności.
Bezgraniczna akceptacja i idealizacja jest także krzywdząca dla rodzica. Dziecko dorasta; otoczenie z pewnością wymierzy mu lekcję za jego zachowanie. Wówczas rozczarowanie i ból będzie większy. Niezrozumienie i niegasnące pytanie „dlaczego?” na ustach dziecka.
Rodzic także ucierpi, wine za tę lekcję przypisując sobie, jako, że nie uchronił dziecka przed „złym światem”.
Warto zwracać uwagę na przejawy niewłaściwego zachowania dziecka, szczególnie w kontaktach społecznych. Dzieci są częścią tego świata i umiejętność koegzystowania znacznie ułatwia im życie, również, kiedy będzie dorosłe.
—————————–