Sto razy powtarzasz swojemu maluchowi: „Nie rób tak!”, „Nie biegaj!”, „Nie wolno!”, „Przestań!”, „Uważaj” i masz wrażenie, że wszystko jak grochem o ścianę? Że albo ty mówisz po chińsku, albo twoje dziecko robi ci na złość? Tymczasem problem leży zazwyczaj w formułowaniu komunikatów, dlatego spraw, by twój smyk zamiast rodzicielskiego NIE, usłyszał TAK. Aby to osiągnąć, wcale nie musisz używać czarów – wystarczy wprowadzić pod swój dach pozytywną, otwartą komunikację.
Kilka słów o komunikowaniu
Mówiąc w skrócie komunikacja to sposób porozumiewania się, proces wymiany informacji, opinii, myśli i uczuć, w którym biorą udział przynajmniej dwie osoby – nadawca i odbiorca komunikatu. Komunikujemy się werbalnie – za pomocą słów i niewerbalne – za pomocą gestu, mimiki twarzy, postawy ciała – ważne, aby były one zbieżne ze sobą. Właściwy przebieg procesu komunikowania zapewnia rolę nadawcy i odbiorcy wszystkim osobom biorącym udział w rozmowie, a wi\ęc nie tylko przekazujemy informację, ale również pozwalamy na przekazanie informacji zwrotnej naszemu rozmówcy – mówimy i słuchamy, otrzymujemy i dajemy uwagę, wymagamy szacunku i szanujemy.
Są to podstawowe zasady dobrej komunikacji, które ułatwią porozumienie się zarówno z szefem, mężem, żoną, teściami, rodzeństwem, czy dzieckiem.
Czy dzieci są nieposłuszne?
Często, gdy dziecko nie wykonuje naszych poleceń uznajemy, że jest nieposłuszne lub niegrzeczne. Najczęściej jednak, w zabieganiu dnia codziennego, zapominamy o jego potrzebach, nie dostrzegamy jego problemów, nie słuchamy co ma nam do powiedzenia. Zapominamy, że mały człowiek patrząc na świat nie dostrzega zagrożenia, dla niego każda sytuacja to możliwość odkrycia wszystkimi zmysłami czegoś nowego, fascynującego, dlatego z uporem maniaka wkłada różne przedmioty do buzi, wspina się po meblach, biegnie w kierunku interesującego przedmiotu zapominając o wszystkim wokół.
To właśnie dlatego już na samym początku stoimy po przeciwnej stronie barykady – dziecko zafascynowane, chce czegoś doświadczyć, rodzic, który potrafi przewidzieć sytuację i chce uchronić je np. przed kolejnym guzem – zabrania. Czasami tak często mówimy NIE, że dziecko zwyczajnie pomija je w komunikacie, który mu przekazujemy, szczególnie jeśli zakazowi nie towarzyszy wyjaśnienie sytuacji i próba znalezienia innego rozwiązania. Maluch nie słyszy naszego „nie” również przez naszą niekonsekwencję, gdy jednego dnia pozwalamy mu coś zrobić, np. bawić się naszym telefonem, bo musimy skończyć ważny projekt, a następnego dnia zabraniamy mu go wziąć.
By NIE brzmiało jak TAK
Czasem bywa, że rodzic mówi „nie” z powodu swojego widzimisię, tylko dlatego, że ma władzę nad dzieckiem. Oczywiście należy mówić NIE w sytuacjach realnego zagrożenia, np: „Nie dotykaj, gorące!”. Niestety, bez względu na intencje nikt nie przepada za zakazami – odbieramy je jako ograniczenie naszych swobód, czasem nawet potrzeb, dzieci – również. Rolą rodzica jest zatem pokazanie maluchowi, że dla swojego dobra, ale także otaczających go ludzi należy stosować się do zakazów, od rodzica również zależy w jaki sposób mu to uświadomi.
Bywa, że dziecko tak bardzo pragnie zrealizować swoją potrzebę, że nie widzi innej możliwości, jak tylko złamanie zakazu, dlatego ważne jest abyśmy pokazali mu możliwe rozwiązania:
- Zamiast więc mówić do wspinającego się po zabawkę dwulatka : „Nie wolno!, Zejdź szybko! Spróbuj powiedzieć : „Kochanie, chcesz samochodzik, poproś mamę lub tatę, chętnie ci pomożemy”, a następnie wytłumaczmy konsekwencję jego pomysłu, a więc upadek, guz itp.
- Gdy brzdąc biega i skacze po kanapie, zamiast „Nie skacz po kanapie” wystarczy: „Kanapa służy do siedzenia, chcesz poskaczemy jak żabki po podłodze”.
- Maluch rozrzuca zabawki – zamiast „Nie rób bałaganu” powiedzmy: „Ile ty masz zabawek, chodź sprawdzimy czy zmieszczą się w tym pudełku, one zdecydowanie lepiej się tam czują niż porozrzucane po podłodze”.
- Zamiast dostrzegać negatywne skutki zachowania dziecka i je wyśmiewać, doceń jego wysiłek lub mocne strony i zamiast: „Nie garb się!”, powiedz: „Pokaż mi, jak ty potrafisz prosto siedzieć”
- Czasami niemądre pomysły dzieci wynikają z chęci zwrócenia na siebie uwagi rodzica Dlatego nawet jeśli jesteśmy zajęci czymś innym, co jakiś czas podtrzymujmy kontakt z dzieckiem. Mówmy mu: „Ładnie układasz klocki”, „Co robisz?”, itp.
Podczas wydawania zakazu, powinniśmy wytłumaczyć dziecku, dlaczego to zrobiliśmy, np:
- Zamiast: „Nie bij kolegi!” będzie łatwiej zrozumiałe dla naszego brzdąca, gdy powiemy, „Gdy bijesz Bartka jego to boli, a mnie jest przykro, dlatego nie bije się innych”.
W ten sposób uczymy dziecko, że jego złe zachowanie ma swoje konsekwencje, uczymy je zatem empatii i nazywania uczuć. Dobrze, gdy przypomnimy dziecku sytuację, w której on był w podobnym położeniu, np.
- Pamiętasz jak się czułeś, gdy Kamil cię uderzył?
oraz dostrzeżemy uczucia, którymi kieruje się dziecko::
- „Rozumiem, że bardzo chciałeś pobawić się zabawką, którą zabrał ci Bartek, ale inne dzieci także mogą chcieć się nią pobawić.
Dzięki takiemu rozwiązaniu pokazujemy dziecku, że ważne są dla nas jego uczucia.
Zdarza się, że musimy szybko zareagować, szczególnie, gdy sytuacja staje się niebezpieczna (malec wyrywa się przy ruchliwej ulicy, itp.) i słowo NIE jest jedynym sposobem, aby zapobiec nieszczęściu. Gdy jednak sytuacja ustabilizuje się, wyjaśnijmy dziecku, dlaczego powiedzieliśmy, czy krzyknęliśmy do niego NIE! Dobrym pomysłem na zobrazowanie zdarzenia może być scenka z udziałem zabawek, np. miś przez zlekceważenie zakazu taty wpada pod samochód, przyjeżdża karetka i zabiera go do szpitala, lub lalka spada z drzewa i musi mieć zabandażowaną nogę.
Zakazy ograniczają w pewnym stopniu naszą autonomię, ale równocześnie ułatwiają i organizują nam życie w społeczeństwie. Dziecko, które rozumie powody wydawania zakazów, dzięki odpowiednio przeprowadzonej przez rodzica rozmowie przyjmuje je jako oczywiste i w naturalny sposób dostosowuje się do nich – bez krzyków i miliona powtórzeń.
autor: Katarzyna Żyła