Według badań naukowych to, co jedzą dzieci, ma ogromny wpływ na ich zachowanie. Lista produktów oddziałujących niekorzystnie na maluchy jest naprawdę długa. Wiele zjadanych przez nie przekąsek pełnych jest cukrów prostych, sztucznych dodatków, kofeiny czy niezdrowych tłuszczów trans. Chociaż wielu z nich nie zbadano jeszcze pod kątem długoterminowego oddziaływania na zdrowie, wiadomo, że niektóre barwniki i konserwanty zwiększają nadpobudliwość u dzieci.
Dawniej słodycze były rarytasem, a dzieci dostawały je raz na jakiś czas. Dzisiaj podajemy je dzieciom nawet kilka razy dziennie w różnej postaci. Owocowe jogurty, słodkie deserki i kaszki, słodzone, kolorowe napoje. Pozornie zdrowe, jednak zawierające duże ilości cukrów prostych.
Jedzenie tak dużej ilości słodyczy powoduje częste huśtawki nastroju i nadpobudliwość. Dlaczego? Poziom glukozy gwałtownie rośnie, dziecko jest radosne i pobudzone. Po około godzinie poziom ten nagle spada, powodując apatię, płaczliwość i rozdrażnienie. Dziecko domaga się czegoś słodkiego i trudno jest je uspokoić w inny sposób. Słodycze działają podobnie jak narkotyk i niestety uzależniają.
Oprócz negatywnych skutków spożywania niezdrowych dodatków, przyjmowanie nadmiernej ilości cukru staje się podłożem wielu chorób, w tym cukrzycy i otyłości.
W zupełnie inny sposób na organizm działają węglowodany złożone, które znajdziemy w pełnoziarnistym pieczywie, kaszach, płatkach owsianych. Taka dieta powoduje stopniowe uwalnianie się energii do organizmu i chroni przed zmęczeniem.
Czy zatem słodkie przekąski powinny znajdować się w diecie dziecka? Tak, ale nie te kupowane, od których uginają się sklepowe półki, ale naturalne, zrobione w domu lub kupione słodycze w postaci świeżych i suszonych owoców, warzyw, orzechów, nasion, słodów, np. melasy z buraka cukrowego, miodu. Naturalnych przekąsek nie może zabraknąć w zdrowej diecie. Ta naturalna słodycz potrzebna jest do prawidłowej pracy mózgu, a dzieciom potrzeba jej więcej, niż dorosłym.
Barwniki i konserwanty
Obecnie do żywności dodaje się ponad 10000 różnych substancji chemicznych, trudno jest więc zorientować się, które składniki umieszczone na etykiecie mogą mieć negatywny wpływ na zdrowie. Najlepszym sposobem jest niekupowanie przetworzonych produktów. Gdy to jednak jest niemożliwe, warto ograniczyć się do pewnego minimum.
Rozporządzenie UE o dodatkach do żywności wymienia 6 barwników, których obecność wymusza na producencie żywności umieszczenie na etykiecie informacji „może wywierać szkodliwy wpływ na aktywność i skupienie uwagi u dzieci”. Są to: żółcień chinolinowa (E104), żólcień pomarańczowa (E110), czerwień koszelinowa (E124), azorubina (E122), tartrazyna (E102), czerwień Allura (E129). A gdzie je znajdziemy? W wielu uwielbianych przez dzieci produktach.
Przykładowo, barwnik tartazyna (E102) to składnik wielu produktów zabarwionych na żółto i występuje, np. w lizakach, napojach w proszku, sztucznych miodach, esencjach owocowych, napojach bezalkoholowych, zupach w proszku, galaretkach czy dżemach. U dzieci tartazyna wywołać może zmiany zachowania, niepokój, zaburzenia snu, drażliwość, a także trudności w nauce. W lodach, kolorowych galaretkach i napojach często znajduje się żółcień chinolinowa (E104), którą podejrzewa się, m.in. o wywoływanie nadpobudliwości.
Wiele z chemicznych dodatków nie zostało zbadanych pod kątem długoterminowego oddziaływania na zdrowie. Nie można także stwierdzić, jakie mają właściwości w połączeniu z innymi związkami – nie każda substancja jest szkodliwa od samego początku, ale może się nią stać w reakcji z inną, tworząc zagrożenie dla zdrowia, np. benzoesan sodu w połączeniu z witaminą C (E300 – kwas askorbinowy) może tworzyć rakotwórczy benzen. Obie te substancje razem, można najczęściej spotkać w napojach gazowanych.
Dla zdrowia własnego i rodziny warto wykazać się ostrożnością i profilaktycznie nie spożywać produktów konserwowanych benzoesanem sodu i barwionych barwnikami azowymi, tj. tartrazyna (E102), żółcień chinolinowa (E104), żółcień pomarańczowa FCF (E110), azorubina (E122), czerwień koszenilowa A (E124), czerwień Allura AC (E129).
Podobnie wygląda połączenie znanego konserwantu – glutaminianu sodu, z niektórymi barwnikami. Wyniki badań opublikowane w 2005 roku przez naukowców z uniwersytetu w Liverpoolu pokazują, że połączenie aspartamu, glutaminianu sodu i barwników, jak żółcień chinolinowa czy błękit brylantowy powstrzymują rozwój komórek nerwowych u dzieci i zaburzają przekazywanie impulsów. Mieszanki te wykrywano we krwi dzieci tuż po spożyciu słodkiej przekąski lub wypiciu napoju gazowanego.
Kofeina
Obecna jest nie tylko w kawie. Wchodzi w skład czekolady, kakao, herbaty oraz napojów typu coca-cola. Jej nadmierne spożycie może się przyczynić do zaburzeń snu i problemów z nadpobudliwością. Spożywanie jej w dużych ilościach powoduje niedobór magnezu i wapnia, co w przypadku dzieci może być bardzo niebezpieczne.
Niebezpieczne tłuszcze trans
Tłuszcze trans, nazywane również utwardzonymi czy też uwodnionymi, to jeden z bardziej szkodliwych składników w żywności. Znajdziemy je w setkach produktów, poczynając od margaryny, kruchych kupnych ciasteczek po frytki czy hamburgery. Według badań spożywanie zbyt dużej ilości niezdrowych tłuszczów ma bardzo negatywny wpływ na układ nerwowy i mózg dziecka. Maluchy stają się agresywne i drażliwe.
Jeśli twoje dziecko cierpi z powodu nadpobudliwości, unikaj śmieciowego jedzenia. Lepszym wyborem w menu całej rodziny będą produkty naturalne i nieprzetworzone. Czytaj etykiety żywości i pamiętaj – im mniej, tym lepiej. Wprowadź nawyk picia wody zamiast słodkich napojów, przyprawiaj przyprawami bez dodatku glutaminianu sodu i innych „polepszaczy”.