Chyba każdemu z nas zdarzyło się powiedzieć do dziecka: „Nie płacz. Nic się nie stało”. Jednak czy zastanawialiśmy się kiedykolwiek nad sensem tych słów?
Nie bagatelizujmy dziecięcych problemów
Nie każmy dziecku tłumić własnych emocji. Skoro maluch płacze, najprawdopodobniej ma ku temu powód. Być może to stłuczone kolano, zagubiona zabawka, a może ma po prostu gorszy dzień? Dla dziecka, wydawałoby się niewielki problem, często urasta do niebagatelnych rozmiarów. Nigdy nie powinniśmy tego problemu zbywać stwierdzeniem, że przecież to nic takiego, a zdarty łokieć przecież nic a nic nie boli. Mówiąc w ten sposób, utwierdzamy naszą pociechę w przekonaniu, że nie może ufać swoim odczuciom i jego emocje nie znaczą zbyt wiele. Przecież rodzic i tak wie lepiej.
Warto postawić się na miejscu dziecka. Czy jeśli ktoś zabierze nam naszą własność, jak chociażby telefon komórkowy, będziemy patrzeć spokojnie, jak dana osoba wykonuje przy jego pomocy rozmowę telefoniczną? – w tej sytuacji oczywista będzie przecież złość. Czy uderzenie w ostrą krawędź faktycznie nas nie boli? – ilu z nas w tej sytuacji używa niecenzuralnych słów i jest złych lub rozżalonych?
Wesprzyjmy malucha
Pozwólmy dziecku na wyrażanie emocji i nazywanie uczuć. Zamiast przekonywać dziecko, że nic się na stało, przytulmy rozżalonego malucha i pocieszmy go. Oceńmy sytuację i postarajmy się jakoś pomóc. Pokażmy dziecku, że jego odczucia są właściwe, że ma prawo do płaczu, złości czy krzyku, ma prawo do wyrażania własnych emocji. Pomóżmy je dziecku nazywać i nie decydujmy samodzielnie o jego uczuciach oraz nie bagatelizujmy problemu.
Tłumiąc w dziecku emocje, sprawiamy, że smyk czuje się zagubiony. Nie wie, czy może ufać własnym uczuciom, czy lepiej po prostu zachowywać się w taki sposób, jaki jest wymagany i akceptowalny przez resztę. W efekcie maluch zamyka się w sobie i ma pretensję do nas, jako rodziców, że tak często lekceważymy jego problemy. Taki smyk może mieć również w przyszłości problemy z okazywaniem empatii.
Będąc rodzicami, bardzo często w dobrej wierze wypowiadamy słowa, nie do końca zastanawiając się nad ich sensem. „Nie płacz”, „nie wstydź się”, „przestań w tej chwili”, „nie, bo nie”, „a nie mówiłam…” – takie stwierdzenia zapewne sami słyszeliśmy nie raz, czy to od naszych rodziców, czy chociażby na placu zabaw. Tak bardzo jesteśmy przyzwyczajeni do powszechnie utartych stwierdzeń, że wypowiadamy je bez zastanowienia. Zastanówmy się, jak często w sytuacji kryzysowej powiedzieliśmy sławetne „No nie płacz, nic się takiego nie stało!”.
Postarajmy się następnym razem nie zaprzeczać uczuciom naszej pociechy. Jeśli płacze, ma ku temu jakiś powód, a zadaniem rodzica jest postarać się zrozumieć te łzy i przyjść z pomocą. Okażmy wsparcie, dajmy poczucie bezpieczeństwa naszemu dziecku i pokażmy, że jego małe-wielkie problemy są dla nas bardzo ważne.