Chcesz nową lalkę – proszę. Nową grę – nie ma problemu. A może tor samochodowy albo zabawkowy salon fryzjerski? Dorośli żyją w czasach, kiedy wiele rzeczy dostępnych jest na wyciągnięcie ręki. I taki świat pokazują również swoim pociechom. Rodzice zapominają, że dzieci potrzebują czasami tak po prostu się ponudzić, bo nuda wyzwala w nich kreatywność.
Czy zastanawiasz się czasem jaką dziecko ma korzyść z kolejnego misia, lalki, samochodziku? Owszem, można przytulić, można wyrwać mu oko, rozpruć, aby sprawdzić, czym jest wypełniony, uczesać lalę, zepsuć samochód. I tyle. Gdzie kończy się dziecięca wyobraźnia?
Zaczyna się na pewno przy dużym kartonie przytarganym do pokoju, z którego można stworzyć wiele niesamowitych rzeczy. Może być rakietą, budą dla psa, domkiem dla misia, którego odwiedzają znajome lalki, przestrzenią do malowania. Trzeba jednak podkreślić jedną ważną rzecz: dziecko na rozwijanie swojej wyobraźni potrzebuje wolnego czasu. Ono musi się ponudzić, aby stworzyć coś kreatywnego.
Tymczasem rodzice wysyłają je na kolejne zajęcia dodatkowe…
Wyścig szczurów, w którym sami także biorą udział, sprawia, że chcą uzbroić swoje dziecko we wszelkie narzędzia niezbędne do odniesienia w przyszłości sukcesu. – Należy pamiętać, że podsuwając dziecku sposoby na nudę, po pierwsze, jako dorośli bierzemy na siebie odpowiedzialność, że to, co proponujemy naszemu maluchowi, będzie na pewno fajne. – mówi psycholog Klaudia Giese-Szczap – Ponadto dajemy dziecku sygnał: „Ja wiem lepiej od ciebie, co jest dobre”, i tym samym poczucie wartości naszej pociechy wyrzucamy do kosza na śmieci. Z reguły odzywa się też w nas nadopiekuńczość, która często wywołana jest wyrzutami sumienia z powodu braku czasu na spędzanie go ze swoim dzieckiem – tłumaczy psycholog.
Zatem może warto spojrzeć wstecz i przypomnieć sobie: siedzenie na trzepaku i plucie słonecznikiem, zakopywanie się w liściach czy skakanie przez fale. Wtedy rodzice obecnych rodziców mówili: „A oni znowu na tym trzepaku, że też nie mają czego robić, tylko się lenią”.
Czy te dzieciaki z trzepaka się nudziły?
Oczywiście, że nie. Ten czas nigdy nie był postrzegany jako nuda, bo zawsze prowadził do kreatywnych zabaw i pozwalał nauczyć się zasad funkcjonowania w grupie. Różnica polegała na tym, że ówcześni rodzice nie mieli tylu możliwości, aby zagonić swoje pociechy do domu lub zawieźć je na kolejne zajęcia.