Przyszłość jest już
Okazuje się, że te bardzo oddalone od naszej rzeczywistości, futurystycznie wizje, gdzie indziej już funkcjonują. Telefonplan School w Sztohkolmie to jedna z wielu szkół organizacji Vittra, która tworzy tzw. szkoły bez murów. To hasło nie odnosi się jednak tylko do kosmicznej architektury [na zdjęciach]. Nie ma w nich tradycyjnych klas podzielonych ze względu na wiek. Uczniów dobiera się pod względem umiejętności, pracują na własnych laptopach, nie dostają ocen. Jannie Jeppesen, dyrektorka Vittra Telefonplan pisze na stronie internetowej szkoły, że architektura ma rozbudzać w dzieciach ciekawość i kreatywność oraz w zależności od potrzeb oferuje im niezależność albo możliwość współpracy. Odzwierciedla także filozofię szkoły, której hasło brzmi: „Dzieci bawią się i uczą wedle swoich potrzeb, ciekawości i uzdolnień”. Nauka zagranicą często jest szokiem kulturowym, ale też uświadamia, jak mało trzeba, żeby system edukacyjny dobrze funkcjonował, jeśli oczywiście ma się ochotę i umie z niego korzystać. A jakie różnice widzą sami studenci? Jakub Olesiuk jest studentem filologii hiszpańskiej na Universidad Autónoma w Madrycie. – Pobyty na zagranicznych uczelniach uświadomiły mi, że postęp technologiczny w krajach rozwiniętych ułatwia i uprzyjemnia naukę, wykładowcom zależy na jednostce, a biblioteka to nie tylko miejsce z szafkami stęchłych książek. W interesie każdego kraju powinno być dążenie do zminimalizowania dysproporcji w jakości nabywanej wiedzy i sposobie jej przyswajania przez dzieci, które mogą brać się z niewystarczających treści materiałów dydaktycznych lub braku odpowiedniego przygotowania metodologicznego u nauczycieli”. Pytanie, dlaczego jest to tak ważne? W komunikacie Komisji Europejskiej z 2008 roku czytamy, że: „Nabyte w szkole kompetencje i przyzwyczajenia związane z uczeniem się, są później niezbędne dla rozwoju nowych umiejętności przydatnych w nowych miejscach pracy”. Tomasz Rożek zastanawia się jeszcze nad jednym problemem: dotychczas byliśmy w gronie najlepiej zdających maturę międzynarodową. Po ostatniej reformie, statystyki zdawania matury z matematyki są zatrważające. Z sondażu przeprowadzonego na zlecenie Fundacji BBVA w 10 krajach Europy i w USA okazało się, że jesteśmy jednym z gorzej wykształconych krajów Europy. Wierzymy, że ludzie żyli w czasach dinozaurów, antybiotyki zabijają wirusy, a zwykłe pomidory, w przeciwieństwie do genetycznie modyfikowanych, nie mają genów. Paradoksalnie, poprzedni system nauczania w Polsce miał swoje wady, ale myśl żeby kształcić ogólnie do pewnego poziomu, jak najdłużej, ma wielki sens. Bo tak naprawdę człowiek w liceum dalej nie wie, co chce robić w życiu. Liceum powinno być ogólnokształcące do końca. Nie może być tak, że młody człowiek, właściwie jeszcze nieświadomy, wybiera jakąś drogę i że nie ma od niej już odwrotu.
Uczeń też człowiek
Myślimy o matematyce, technologii, językach. Jaki będzie nasz świat, jeśli dzieci nie zdobędą podstawowej wiedzy o sobie, swoich emocjach, cielesności, ekologii i obowiązkach względem kraju, w którym żyją? – Dzieciaki w wieku 12 lat głównie interesują się sobą, budują swoją tożsamość, przeżywają pierwsze miłości i zazwyczaj nie potrafią się w tym odnaleźć – mówi Magdalena Środa. – Rodzice im tego nie tłumaczą, Kościół tym bardziej, Internet jest szkodliwy, bo jest nieuporządkowany. Według mnie, obowiązkiem szkoły powinno być zajmowanie się tym, co ja nazywam ogólnie cielesnością, fizjologią, seksualnością, czyli potrzebami, które ma dziecko w pewnym wieku. Taka mieszanka seksuologii, psychologii, etyki, pedagogiki jest niezbędna, żeby dziecko poznało swoje potrzeby, żeby wiedziało, że na przykład nie zawsze trzeba odbywać stosunek, że czasami wystarczy przytulenie. Dla profesor Środy kolejną ważną sprawą jest edukacja obywatelska, ale nie rozumiana tak, że dzieci uczy się tylko, ilu parlamentarzystów jest w europarlamencie. Dzieci powinno uczyć się działać, budować poczucie obywatelskie — trochę na wzór szwedzki. Tam uczniowie mają konkretne zadania: napisać list, protest, trafić do posła danego okręgu, coś zorganizować, pójść na posiedzenie rady gminy. Chodzi o to, żeby widząc problemy wokół siebie, potrafiły je zdefiniować i rozwiązać na miarę swoich możliwości. Taka edukacja służy społeczeństwu obywatelskiemu i rozwija zdolności kooperacyjne, czyli współpracę wzajemną. Nie mniej ważnymi sprawami jest edukacja ekologiczna, której powinniśmy uczyć się od dziecka. Widziałabym zajęcia z szeroko rozumianej filozofii, w której integralną częścią byłaby etyka, elementy socjologi, etyki, psychologii, żeby ten młody człowiek potrafił po obywatelsku być zaangażowanym w różnego rodzaju debaty – dodaje profesor Środa.