A jednak skromny. Pracowity, utalentowany i stroniący od celebryctwa. Ładna charakterystyka.
Z tą skromnością to jednak przesada. Znam swoją wartość. Nie można być przesadnie skromnym w tym zawodzie, ponieważ wtedy zostaniemy stłamszeni przez otoczenie i media. Trzeba to wszystko umiejętnie wyważyć i zwłaszcza na początku kariery mieć dużo pokory. Nikt nie lubi zarozumialców i bufonów. Nie wolno zrażać ludzi do siebie – popełnia się wtedy ogromny błąd. No i szczęście. Dobrze jak dopisze. Też jest potrzebne. Ja je miałem, współpracując z fantastycznymi artystami, muzykami, kompozytorami. Spotkałem ważnych i wartościowych ludzi na swej drodze, którzy pociągnęli mnie w górę. Potrafię to docenić.
Jednak w jakieś pułapki wpadał Pan po drodze…
Pułapek jest mnóstwo. Dużo piszę na ten temat na swoim blogu. Pokazuję show-biznes szczerze, bez ogródek. Pułapkę można sprawić samemu sobie, idąc na przykład…
…w używki?
To oddzielny temat. A ja mam na myśli bardziej trywialne, lecz nie mniej destrukcyjne rzeczy: lenistwo, brak motywacji do pracy, nieuporządkowane życie osobiste, brak miłości, fatalne relacje z ludźmi… Mam na myśli choćby tę przedwczesną bufonadę. Ona w ogóle jest niepotrzebna, zgubna. Ja się bardzo cieszę, że sukces dopadł mnie tak późno, ponieważ do niego dojrzałem. Nie wiem, czy byśmy tu teraz rozmawiali, gdyby przytrafił mi się 20 lat wcześniej.
Przez chwilę zabrzmiał Pan jak coach…
Tak, to teraz bardzo modne (śmiech). Powiem pani prościej: do trzydziestki byłem głupi, naiwny i łatwowierny. Że dojrzałem, poczułem dopiero około 35. roku życia.
Prawda, późno. Wielu mężczyzn w tym wieku jest już ojcami, głowami rodzin.
Zgadza się. Czy jednak są też odpowiednio dojrzali, aby być ojcem i mężem? Odpowiedzialnym, wrażliwym i kochającym rodzinę facetem. Nie malowanym ptakiem.
Myślę, że niektórym się udaje. Pan jednak mając 36 lat, zaczął pokazywać się na okładkach magazynów z młodszą o 18 lat dziewczyną.
Tak i nie widzę w tym nic zdrożnego. Swoją żonę Agatę poznałem, mając 35 lat. Dopiero wtedy czułem, że jestem gotowy na głęboką, autentyczną więź z kobietą. Chciałem założyć rodzinę.
Ale poderwał Pan osiemnastolatkę!
Uważam, że kobiety są zupełnie z innej gliny. Wcześniej dojrzewają, są mądrzejsze, patrzą na świat głębiej. Więcej widzą i odczuwają. Moja partnerka w wieku
18-19 lat była piękną, młodą i ukształtowaną wewnętrznie kobietą. Jestem przekonany, iż jesteśmy sobie przeznaczeni. Gdyby tak nie było, to absolutnie nie udałoby mi się jej – jak to pani określa – poderwać.