Projektujemy wspólnie, a przynajmniej się staramy. Zazwyczaj pierwszy szkic wykonuję na papierze. Następnie po wspólnym omówieniu wstępnego projektu, Piotr wykonuje właściwe rysunki w programie graficznym. Kolejnym etapem jest realizacja – mówi Natalia Sędek, współzałożycielka projektu „Wyśnione”.
Jaka jest wasza historia? Kim jesteście? Skąd pomysł na Wyśnione?
Wyśnione to nasz projekt rodzinny. Tworzymy go wspólnie z mężem i naszą kilkunastomiesięczną córeczką, która jest naszą inspiracją i testerką produktów. Pomysł mieliśmy w głowach i sercach już od dłuższego czasu, nie wiedzieliśmy tylko jaką formę przyjmie. Początek projektu sięga czasu oczekiwań na narodziny córeczki. Marzeniem Piotra było stworzenie kołyski dla Sary… i tak wyobrażenie stało się rzeczywistością. Wtedy to powstał nasz pierwszy produkt, który później jeszcze dopracowaliśmy.
Jednak oficjalnie projektu „Wyśnione” jeszcze nie było. Do jego rozpoczęcia zachęcili nas nasi bliscy. Po dłuższym czasie stwierdziliśmy, że jesteśmy gotowi z nim ruszyć i tak zaczęliśmy prace nad opracowaniem brandu i pierwszych produktów.
Co robiliście wcześniej? Czy miało to coś wspólnego z projektowaniem?
Aktualnie „Wyśnione” to nasz projekt „ekstra”, który realizujemy po godzinach. Zacznę od siebie. Jestem tzw. duszą artystyczną, skończyłam studia na warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych na wydziale teoretycznym WZKW oraz studia podyplomowe z Projektowania Graficznego na ASP w Łodzi. Po studiach podjęłam pracę jako grafik w branży beauty. Aktualnie jestem na urlopie macierzyńskim, dzięki czemu mogłam poświęcić więcej czasu i uwagi temu projektowi. Piotr jest umysłem ścisłym. Studiował na Politechnice Warszawskiej. Na co dzień prowadzi własną działalność zajmującą się projektowaniem 3D i realizacją oprzyrządowania do produkcji opakowań. Jego czas pracy jest nienormowany, dzięki czemu również może zająć się naszym wspólnym projektem „Wyśnione”.
Generalnie oboje zajmujemy się projektowaniem, aczkolwiek na dwa różne sposoby i w dwóch różnych dziedzinach, dzięki czemu też się dopełniamy. Mnie bardziej interesuje strona wizualna, a Piotrka bardziej aspekty techniczne.
Jak projektujecie wasze rzeczy? Ołówek i szkicownik, czy komputer i specjalny program?
Projektujemy wspólnie, a przynajmniej się staramy. Zazwyczaj pierwszy szkic wykonuję na papierze. Następnie po wspólnym omówieniu wstępnego projektu, Piotr wykonuje właściwe rysunki w programie graficznym. Kolejnym etapem jest realizacja.
Jak wygląda proces wytwarzania?
Produkcją naszych przedmiotów zajmuje się Piotr. Projekty realizujemy w warsztacie ślusarskim taty, z którym na co dzień współpracuje Piotrek. Mieści się on na terenie naszego miejsca zamieszkania, w podwarszawskim Józefowie. Nasze przedmioty od początku do końca są wykonywane przez nas.
Jaka jest historia waszych projektów? Jeden to kołyski, drugi – składany domek architektoniczny. Dwa zupełnie różne koncepty.
Faktycznie! Nasze pierwsze propozycje produktów to dwa różne koncepty. Projektowanie kołysek było marzeniem Piotra. Natomiast klocki architektoniczne były moim pomysłem. Nasze przedmioty skierowane są do najmłodszych. Chcieliśmy stworzyć bezpieczną, a zarazem piękną i funkcjonalną przestrzeń do snu maluszków, ale równocześnie nie chcieliśmy pominąć starszych dzieci. Stąd pomysł na zabawki edukacyjne.
Dlaczego akurat klocki architektoniczne? Tutaj moje zainteresowania, a także wykształcenie odgrywają dużą rolę. Chciałam stworzyć produkt, który chociaż w mały sposób wzbudzi ciekawość architektoniczną u dzieci, zaciekawi je sztuką, kulturą. Mam nadzieję, że nie ostatni. W głowie mamy znacznie więcej pomysłów!
Czy długo pracowaliście nad projektami? Zdarzyły się jakieś nieudane pomysły?
Projektowaniu poświęciliśmy dużo czasu, ale myślę, że dzięki temu pierwsze modele uległy tylko lekkim modyfikacją, udoskonaleniom. Grafika projektowa pozwala na tyle precyzyjnie przygotować projekt, że ewentualne pomyłki raczej się nie zdarzają. Nasze produkty Piotr szlifuje i maluje ręcznie, dzięki czemu może panować nad rezultatem. Co do pomyłek, to tak naprawdę dopiero startujemy, ale opinie zwrotne, które do tej pory dostaliśmy na temat naszych wyśnionych rzeczy, są bardzo przychylne i entuzjastyczne, co też bardzo nas cieszy.
Z Natalią Sędek rozmawiała Sylwia Kawalerowicz.