Coraz chętniej wybieramy się z dziećmi w dalekie podróże. Chcemy zwiedzać, odkrywać i kolekcjonować miłe wspomnienia. Jednak należy zdawać sobie sprawę z trudności i zagrożeń, które mogą nas spotkać w odwiedzanych krajach.
Konkurencyjne ceny biletów lotniczych, ciekawe miejsca, bogata oferta pobytów – to rekompensuje nawet długi i męczący lot, a przecież ważne jest, by mieć gwarancję pogody, czego u nas nikt nie zapewni. Zanim jednak znajdziemy się razem z rodziną w tropikach, trzeba koniecznie przygotować się do egzotycznych podróży z dziećmi.
Zanim wsiądziemy do samolotu
Jeśli zdecydowaliśmy się na daleką i egzotyczną podróż z dziećmi – jak na przykład do Tajlandii, Laosu, Indonezji, czy może wybraliśmy kraj afrykański lub jedno z państw Ameryki Południowej, należy wybrać się do przychodni medycyny tropikalnej lub medycyny podróży, by uzyskać informacje o szczepieniach i ewentualnych zagrożeniach, które możemy napotkać w wybranym przez nas kraju docelowym. Taką wizytę trzeba zaplanować ze znacznym wyprzedzeniem – przynajmniej 4-6 tygodni przed planowanym wyjazdem – by można było wykonać w spokoju wszelkie szczepienia i przyjąć odpowiednie leki, jeśli zostaną zalecone. Dotyczy to również dzieci, którym dodatkowe szczepienia związane z wyjazdem należy dostosować do ogólnego kalendarza szczepień obowiązkowych. Wiele użytecznych informacji można znaleźć na stronie www.medycynatropikalna.pl.
Niezwykle ważne jest przygotowanie apteczki. Powinniśmy jej zawartość skonsultować ze specjalistą medycyny podróży, lecz także z naszym lekarzem pediatrą, który zna dziecko i wie, jakie leki mogą okazać się pomocne, gdy będziemy musieli szybko zareagować. Dobrze jest zapisać na opakowaniu zalecone dawkowanie i wskazania, szczególnie jeśli do tej pory danego leku nie używaliśmy.
Warto również pomyśleć o ubezpieczeniu na czas podróży – leczenie zagranicą zazwyczaj jest bardzo kosztowne i wykupienie polisy może nas uchronić przed wieloma problemami.
Gdy już jesteśmy na miejscu
Musimy zapewnić sobie i dzieciom trochę czasu na aklimatyzację – nie liczmy na to, że przybywając z klimatu umiarkowanego, innej strefy czasowej, już pierwszego dnia rzucimy się w wir aktywnego spędzania czasu w tropikach. Nasz organizm potrzebuje chwili, by dostosować się do innej temperatury, wilgotności i, co równie ważne, kuchni. Nie planujmy w pierwszych dniach męczących eskapad, śpijmy przynajmniej 7 godzin, urządzajmy sobie drzemkę w czasie najgorętszej pory dnia, pijmy ok. 3 litrów wody mineralnej, unikajmy zbytniej ekspozycji na słońce.
Odmienna kuchnia może być źródłem problemów w pierwszych dniach. Nie każdy reaguje na nowe potrawy źle, ale mogą pojawić się przejściowe problemy ze strony układu pokarmowego związane ze zmianą wody, przypraw i sposobu przyrządzania potraw. Probiotyki mogą pomóc w regulowaniu pracy jelit. Zazwyczaj te drobne dolegliwości mijają po kilku dniach i wtedy można już rozkoszować się odkrywaniem nowych smaków. Liczmy się jednak z tym, że dzieci nie będą chciały jeść czegoś, czego nie znają. Dla nich próbowanie lokalnych potraw to nie jest jeden z aspektów eksplorowania nieznanego kraju. Nie zmuszajmy ich do jedzenia czegoś, czego nie chcą. Wybierajmy potrawy przypominające dzieciom te, które znają. Prośmy o mniej przyprawione, ponieważ duże ilości przypraw mogą zniechęcać dzieci. Coraz częściej w hotelach i restauracjach serwuje się posiłki kontynentalne, co ułatwia karmienie małych podróżników.
Gdy żywimy się w lokalnych restauracjach i jadłodajniach, nie jedzmy potraw z surowych produktów, niedopieczonych i niedogotowanych. Jeśli warzywa i owoce wyglądają na nieświeże i budzą jakiekolwiek nasze podejrzenia, nie spożywajmy ich. Kierujmy się dobrą zasadą doświadczonych turystów: „Cook it, boil it, peel it or leave it”, co oznacza „Ugotuj to, sparz to, obierz to, albo zostaw to”. Dzięki temu unikniemy przykrej dolegliwości wywołanej przez drobnoustroje – biegunki podróżnych. W profilaktyce tego schorzenia ważne jest używanie tylko wody butelkowanej i przegotowanej – do picia, mycia owoców i warzyw, ale również zębów. Pijmy schłodzoną wodę i napoje w butelkach, nie pozwalajmy, by dorzucano nam do szklanki lód nieznanego pochodzenia. Nie kupujmy przetworów mlecznych niepasteryzowanych, lodów z ulicznych stoisk, które mogą okazać się lekko rozmrożone lub zamrażane wielokrotnie.
Konsekwentne utrzymywanie podstawowej higieny i używanie zaleconych przez lekarzy preparatów profilaktycznych to najlepsze sposoby na uchronienie siebie i dzieci przed chorobami na wyjazdach. Wszelkie objawy jak gorączka, dreszcze, niepokojące zmiany skórne, zaognione ślady po ugryzieniach owadów, biegunka, z którą nie poradziliśmy sobie z pomocą przywiezionych w apteczce leków, powinny być skonsultowane z lekarzem od razu na miejscu, by wyeliminować podejrzenie poważnej choroby.
Po powrocie do domu
Gdy po wakacjach przydarzy się nam lub dzieciom gorączka, infekcja, bądź zauważymy zmiany na skórze – koniecznie powiedzmy lekarzowi o naszej egzotycznej podróży, gdyż może to mieć wpływ na diagnozę, nawet jeśli od naszej wycieczki minęło już kilkanaście tygodni.
Każda nasza podróż jest zmianą warunków funkcjonowania naszego organizmu, dlatego jesteśmy bardziej narażeni na problemy zdrowotne. Tylko mądre przygotowania i przemyślana profilaktyka na miejscu uchronić może nas i nasze dzieci przed dolegliwościami.
—
Autorka zajmuje się coachingiem zdrowia, jest dietoterapeutką, terapeutką ruchową i specjalistką różnych form pracy z ciałem. Ponad dziesięć lat pracuje z grupami i indywidualnie. Więcej o autorce na stronie www.ewamoscicka.pl