Każda przyszła mama powinna być gotowa na wyjazd do szpitala, nawet ten nieplanowany, w okolicach 35-36 tygodnia ciąży. I do tego czasu najlepiej zadbać o spakowanie rzeczy, które będą potrzebne w szpitalu. Im wcześniej, tym lepiej. Unikniemy niepotrzebnego stresu, którego dziś i tak nie brakuje.
Czas koronawirusa to dla nas wszystkich bardzo trudny moment. Ale tak naprawdę to szczególnie trudny jest dla kobiet, które przygotowują się do porodu. Dla nich ten czas zawsze był stresujący, także przed epidemią. Bo przyszłe matki z reguły jak najlepiej chcą przygotować się do porodu, zadbać o każdy szczegół i możliwie dobrze wszystko zaplanować. Koronawirus dostarczył wielu pytań i niewiadomych. Nic dziwnego, że matki najczęściej szukają na nie odpowiedzi w internecie. Jednym z tematów jest spakowanie się do szpitala. Jak to zrobić w czasach zarazy? Czy są specjalne rzeczy, które trzeba ze sobą mieć?
Generalnie, sugeruję, żeby zapoznać się listą rzeczy, która powinna być udostępniona w szpitalu, w którym planowany jest poród. Warto też zabrać się za przygotowywanie tak zwanej torby do szpitala trochę wcześniej. niektóre rzeczy trudniej dziś kupić, na niektóre trzeba poczekać trochę dłużej niż przed pandemią. Ważne, żeby torba była gotowa w 35-36 tygodniu ciąży. Z rzeczy, o których dziś nie można zapomnieć, to ochronne maseczki. Jednorazowe albo bawełniane. Moją sugestią jest zaopatrzenie się w butelkę albo bidon z filtrem na wodę. Teraz, w sytuacji bez odwiedzin, lepiej będzie samemu filtrować sobie na bieżąco wodę niż przywozić do szpitala całą zgrzewkę, albo spacerować do szpitalnego sklepiku po pełną butelkę. Z kolei w temacie płynów dezynfekujących, z którymi od pewnego czasu się nie rozstajemy,
uwrażliwiam przyszłe mamy. Nie ma potrzeby zabierania do szpitala przesadnej ilości. Wystarczy mała butelka na wejście i wyjście. Poza tym, płyn dostępny jest w każdej szpitalnej sali. Praktyczną wskazówką, sprawdza się nie tylko w czasach epidemii, jest spakowanie się w dwie małe torby. Jedna dla mamy, druga dla dziecka. Nie ma wtedy potrzeby za każdym razem przetrząsania dużej walizki w poszukiwaniu czegoś.
W walizce dla dziecka powinny znaleźć się:
– 10 szt. pieluszek tetrowych
– paczka pieluszek jednorazowych
– kocyk
– rożek
– 2-3 szt. body rozmiar 56 cm
– 2-3 szt. body rozmiar 62 cm
– 2 szt. pajacyk rozmiar 56 cm
– 2 szt. pajacyk rozmiar 62 cm
– 3 szt. czapeczek bawełnianych
– 3 szt. skarpetek
– 2 szt. łapek niedrapek
– buteleczka ze smoczkiem do karmienia, na wypadek zalecenia dokarmiania maluszka
– mokre chusteczki do pielęgnacji noworodka.
Z kolei w walizce dla mamy powinno być miejsce na:
– 2 bawełniane koszule, jedna do porodu, druga do karmienia
– klapki basenowe, w których można wejść pod prysznic
– 4-6 szt. majtek poporodowych typu siateczkowego bądź bawełnianych
– paczka podpasek poporodowych
– 6 szt. podkładów jednorazowych wchłanialnych na łóżko lub do przewijania noworodka
– wkładki laktacyjne i biustonosz dla matek karmiących
– woda 0,5 l lub 0,75 l w butelce z tzw. dziubkiem do picia
– butelka do wody z filtrem.
W torbie mamy dobrze, żeby znalazła się też czekolada i paczka landrynek, które pomogą wyrównać poziom cukru. A jak wiadomo, w czasie porodu jedzenie nie jest zalecane. Dodatkowo, kobiety, które mają cukrzycę powinny mieć w szpitalu swój glukometr.
Ale w ferworze pakowania rzeczy do szpitala, nie można zapomnieć o jednym – komplecie dokumentów. Składają się na niego ostatnie wyniki: morfologii, badania moczu, opis badania USG ze zdjęciem, oryginalny dokument badania krwi. A do tego wyniki badań WR, HBS, HIV, HCV oraz wynik badania wykonywanego w 36. tygodniu ciąży, czyli GBS. Na koniec, karta prowadzenia ciąży i dowód osobisty.