Dla wielu rodziców temat seksualności bywa krępujący, czasem wręcz niekomfortowy. Często mimo dobrych chęci nie bardzo wiedzą, jak z dzieckiem o „tym” rozmawiać, kiedy jest na to najlepszy czas, co zrobić, by nie popełnić błędów, które być może popełnili ich rodzice, ale jednocześnie ani do niczego dziecka nie zrazić, ani zbytnio nie „zachęcić”, gdy jest jeszcze zbyt młode. A to tylko część rozterek, z jakimi się borykają. Tymczasem nie taki diabeł straszny, jak go malują. Wystarczy pamiętać o kilku sprawach.
Jak rozmawiać? Normalnie!
Temat seksualności to, na dobrą sprawę, temat jak każdy inny. Relacje międzyludzkie, akceptacja i szukanie swojego miejsca w świecie, potrzeba i pragnienie budowania bliskości z drugim człowiekiem czy wreszcie zwykła fizjologia – to wszystko przecież dotyczy nas wszystkich od urodzenia i nie wydaje nam się niczym nadzwyczajnym czy budzącym kontrowersje. Dlaczego więc seksualność, która w pewnym sensie jest wypadkową wyżej wymienionych miałaby stawać się czymś innym i być traktowana inaczej? To integralna część naszego życia i zdrowia i nie powinniśmy spychać jej na dalszy plan. Nawet ze względu na emocje, które ten temat może w nas wywoływać. Musimy pamiętać, że w rozmowie z nami – nawet, gdy będziemy mówić mądrze – dziecko wyczuje nasze zażenowanie, strach czy złość. Dostanie wtedy informację zwrotną, że „ten” temat rzeczywiście jest jakiś inny, nieodpowiedni, krępujący i być może lepiej nie poruszać go z rodzicami i poszukać odpowiedzi na swoje pytania np. w internecie, a przecież nie o to chodzi. Nawet jeśli dziecko zaskoczy nas jakimś pytaniem, nie musimy od razu udzielać odpowiedzi. Możemy mu spokojnie powiedzieć, że chcemy się chwilę zastanowić, coś przemyśleć i że wkrótce do tematu wrócimy. Jako pomocy można też użyć książek o edukacji seksualnej dla dzieci – godna polecenia jest „Zwykła książka o tym, skąd się biorą dzieci” Alicji Długołęckiej przeznaczona dla dzieci w wieku od około 8 lat. Warto także najpierw popracować nad obrazem własnej seksualności, by pozbyć się negatywnych emocji, które w takiej rozmowie mogłyby się pojawić. Pamiętajmy, że stosunek do seksualności, który dziecko obserwuje i wynosi z domu będzie miał ogromny wpływ na jego późniejsze nastawienie do seksu czy akceptację nagości.
A co ze słownictwem?
Każde dziecko wie, że ma głowę, ręce i nogi i tak samo wiedzieć powinno, co ma „tam”. Podobnie jak w przypadku wyczuwania naszego zażenowania podczas rozmowy i tutaj niczego przed dzieckiem nie ukryjemy. Jeśli będziemy zbytnio kluczyć, nie nazywać niczego wprost, wyślemy komunikat, że „ta” część ciała jest inna i wstydliwa, skoro nawet nazywanie jej stanowi problem. Z początku zapewne będzie nam wygodniej stosować dziecinne słownictwo, jak np. pusia czy siusiak, jednak równolegle powinniśmy wprowadzać standardowe, „dorosłe” słownictwo. Dziecko powinno wiedzieć, że dziewczynka ma pochwę/waginę, a chłopiec penisa i jądra. Przecież z wiekiem nie pojawiają się nowe narządy, którym trzeba by nadawać nowe nazwy.
Kiedy zacząć? Co mówić, by nie powiedzieć za dużo ani zbyt mało?
Najlepiej jest w tej kwestii podążać za dzieckiem i jego naturalną ciekawością. Pytanie „a skąd ja się wzięłam/wziąłem?” pojawia się zazwyczaj około 4 roku życia i jest to najlepsza okazja, żeby powoli rozpocząć temat seksualności. Odpowiedzi na pytania dziecka powinny być dostosowane do jego wieku. Najlepiej jest udzielać prostych informacji. „Wzięłaś/wziąłeś się z brzuszka mamusi” na jakiś czas z pewnością zaspokoi dziecięcą ciekawość. A gdy będziemy rozmawiać z dzieckiem otwarcie i naturalnie, samo zapewne wróci do nas, by dopytać, jak się w tym mamusinym brzuszku znalazło, gdy zechce się tego dowiedzieć. Postępując w ten sposób możemy być spokojni, że nie „zasypiemy” dziecka informacjami, których w takim wieku i tak by jeszcze nie zrozumiało. Kolejną ważną kwestią jest, by dziecka nie oszukiwać i nie opowiadać historyjek o bocianie i kapuście. Gdy dowie się prawdy np. od rówieśników w przedszkolu, nie tylko może zrobić z siebie pośmiewisko, ale przede wszystkim straci do nas zaufanie. Gdy dziecko zacznie zadawać bardziej skomplikowane pytania, przyjdzie czas na szersze omówienie tematu i bardziej szczegółowe opowieści. Musimy pamiętać, że wiedza posiadana przez dziecko powinna odrobinę wyprzedzać bieg wydarzeń, to znaczy na przykład, że dziewczynka powinna wiedzieć, czym jest miesiączka, jeszcze zanim sama jej dostanie i być na to przygotowana. Dlatego też pierwsza rozmowa o seksie i seksualności w wieku nastoletnim nie ma już raczej sensu. Dziecko zapewne szybko nas zbędzie mówiąc, że i tak już wszystko wie i że jest na takie pogadanki zbyt późno. To bardzo ważne, żeby kontakt z dzieckiem budować od początku, także w tej sferze. Budujemy w ten sposób zaufanie dziecka do nas, które z pewnością zaprocentuje w przyszłości i pomoże nam utrzymać dobre relacje w trudnym okresie dojrzewania.
————————————————————————————————-
Chcesz wiedzieć więcej o edukacji seksualnej dzieci – http://www.ponton.org.pl/