Na Słowację mamy blisko, a tamtejsze stoki oferują doskonałe warunki przez cały sezon. Poza tym Słowacy nas, Polaków, lubią, co jest ważne, bo miło spędzać urlop w przyjaznej atmosferze. Tereny narciarskie są tu ogromne, a trasy znakomicie przygotowane. Nie ma kolejek i jest bezpiecznie.
Park Snow Donovaly
Donovaly zdobyło sobie miano „słowackiego Aspen”. To właśnie tu spędza zimę słowacka śmietanka towarzyska i tutaj powstał jeden z największych w Europie zimowych fun parków.
Ponad 12 tys. metrów kwadratowych do dyspozycji na zimowe szaleństwa. Dla dzieci wyciągi dywanowe, które ułatwiają pierwsze kroki na nartach. Obok wspaniałą zabawę i pomoc w nauce jazdy oferuje karuzela. Szkółka narciarska proponuje zajęcia dla maluchów już od trzeciego roku życia. W południe fun park zaprasza wszystkie dzieci i dorosłych na gry i zabawy oraz przejażdżki zimową ciuchcią. W zabawie towarzyszą maskotki: Dodo, Lulu, Brumík i myszki. Na dzieci czeka mnóstwo niespodzianek, gier, konkursów, programów z animatorami, a nawet bale karnawałowe. Ci, którym już zabraknie energii, będą mogli odpocząć w ciepłym DODO Klubie, gdzie dzieci mają do dyspozycji mnóstwo zabawek i profesjonalną opiekę miłych animatorek. A tymczasem na dorosłych poza 11 km tras zjazdowych czekają też trasy biegowe (ponad 25 km) oraz tor saneczkowy, podnoszący poziom adrenaliny we krwi. Natomiast godzinę jazdy od ośrodka znajdują się dwa największe całoroczne termalne parki wodne: Gino Paradise Besenova oraz słynna Tatralandia.
Dolina Vratna
Ośrodek narciarski Mała Fatra – Dolina Vratna oferuje ponad 14 km tras o zróżnicowanym stopniu trudności. Jest też miejsce do nauki dla najmłodszych z taśmowym wyciągiem. W stolicy regionu, Ter-chovej, wznosi się pomnik Janosika, obok bawi dzieci ruchoma szopka pełna figurek górali, zbójników i pasterzy. Zwłaszcza jeden z nich, który goni z ciupagą niedźwiedzia niosącego na ramieniu porwaną owieczkę, wzbudza radość wszystkich. Obok jest też basen.
Jasná
Chopok! To nazwa tatrzańskiego szczytu, na którym co roku błyszczy ogromna choinka zachwycająca polskich narciarzy już w latach 90. Okolice Chopoka to był pierwszy ze słowackich terenów narciarskich „skolonizowanych” przez Polaków. Nic dziwnego, że do dziś częściej słyszy się tu język polski niż słowacki. Jednocześnie Jasná, czyli ośrodek narciarski wokół góry Chopok, jest naprawdę dobrym miejscem dla wszystkich, którzy na narty jeżdżą nie po to, aby promenować po deptaku czy relaksować się na leżaczku, tylko żeby zjeżdżać. Do upadłego, od świtu do nocy, po urozmaiconych trasach o różnym stopniu trudności. Do dyspozycji jest bowiem 46 km nartostrad, szkółka narciarska, fun-zone, snowpark dla miłośników jazdy na desce i osiem stref freeride. Jednym słowem, prawdziwe narciarskie szaleństwo, gdzie jeździ się na poważnie. Co nie znaczy, że nie ma miejsca dla najmłodszych. Jest! Dlatego właśnie to szczególnie atrakcyjny ośrodek dla rodzin, które muszą jakoś pogodzić potrzeby świetnie jeżdżących nastolatków z wymaganiami początkujących maluchów. Dla najmłodszych jest tu zresztą największa ze słowackich atrakcji (tak przynajmniej wynika z mojego prywatnego rankingu stworzonego wśród dzieci znajomych). Otóż tuż obok znajduje się Tatralandia! Tatralandia, czyli słowackie Karaiby, pełne piratów, pirackich skarbów, po które można nurkować, prawdziwych palm z prawdziwymi orzechami kokosowymi. W basenach woda morska, słona. Na falach unoszą się statki pirackie, w stylowych chatach można nawet zamieszkać. Jednym słowem, raj dla miłośników piractwa we wszelkich jego rekreacyjnych przejawach. Osobiście brakowało mi wyłącznie kapitana Jacka Sparrowa. Gdybyż jeszcze on tu był… No, ale nie można mieć wszystkiego.