– Myślę, że dzieci generalnie mają to w nosie, ale rodzice podchodzą do takich spraw niezmiernie poważnie – zauważa Dominika Bartczak, mama trzyipółletniego Marcela. – Ze stereotypami spotykam się niemal na każdym kroku. Może dlatego, że jestem na ich punkcie przewrażliwiona i bardzo mnie drażnią. Sama też nigdy nie lubiłam, jak mi ktoś narzucał jakąś rolę, np.: „Musisz nosić sukienkę, bo jesteś dziewczynką”, a ja właśnie lubiłam spodnie.
Mądre główki i owieczki
Mimo że Polacy coraz częściej żyją „niestereotypowo”, a więc bez ślubu i tradycyjnego podziału ról w domach, gdy chodzi o najmłodsze pokolenie, nadal chętnie korzystają ze stereotypów, traktując je jak „ściągę wychowawczą”. Dlaczego?
– Bo daje im to poczucie bezpieczeństwa, pewności. Zerwanie z dobrze znanymi schematami i klarownym podziałem postrzegają jako zagrożenie tożsamości płciowej ich dzieci – uważa Anna Wierzbicka, psycholog. Silna jest zwłaszcza obawa przed opinią otoczenia, lęk, że dziecko spotka się z odrzuceniem, zostanie wyśmiane. Podczas warsztatów prowadzonych przez Joannę Piotrowską jedna z mam przyznała, że nie ma nic przeciwko temu, by jej syn bawił się lalką. Ale na pytanie, czy pozwoliłaby mu wyjść z tą lalką na dwór, nie odpowiedziała już tak pewnie.
– Jakiś czas temu byłam świadkiem sceny, jak niespełna czteroletni chłopiec chciał, aby babcia kupiła mu świecący gadżet – opowiada Dominika Bartczak. – Ku jej rozpaczy wnuczek wskazał różową różdżkę. Babcia zbladła. Najpierw spokojnie próbowała przekonać go, że to jest tylko dla dziewczynek. Chłopiec na to, że jemu się podoba różdżka, chce różdżki! Babcia coraz bardziej nerwowo: „Dla chłopców są miecze! Mogę kupić ci tylko miecz!”. Skończyło się na megaawanturze – chłopiec leżał na ziemi i płakał, że chce różdżkę, która została mu siłą odebrana i oddana sprzedawcy. Babcia zakupiła miecz i próbowała wcisnąć go w rękę chłopca, wrzeszczącego na całe gardło: „Nie chcę tego!”.
Czyż to nie głupie? – pyta Dominika. – Dlaczego niby nie mógł bawić się różdżką? Bo to niemęskie?