– Tak, wiem, że lobby firm farmaceutycznych zaraz mnie zakrzyczy – zżyma się Michał. – Jednak to ciekawe, że po 16, gdy kończą pracę, jakimś dziwnym trafem do głosu dochodzą osoby, które opisują prawdziwe historie. Historie dzieci okaleczonych po szczepieniach. To są wielkie ludzkie dramaty.
Michał przyznaje, że zanim zdecydował się nie szczepić młodszego dziecka, poszedł po poradę do lekarza pediatry: – Był gorącym zwolennikiem szczepień, gdy jednak poprosiłem go, aby poświadczył pisemnie, że po zastrzyku moje dziecko nie odczuje żadnych skutków ubocznych, nie zrobił tego. To postawiło kropkę nad „i”. Dziś nie żałuję swojej decyzji.
Różyczka wcale nie różowa
Z roku na rok rośnie liczba rodziców, którzy nie poddają dzieci obowiązkowym szczepieniom. Według danych Głównego Inspektora Sanitarnego w 2011 roku było ich 3 tys., rok później 5,3 tys., w 2013 już ponad 7 tys. Nic nie wskazuje na to, aby statystyka za 2014 rok wykazała tendencję spadkową. Tymczasem lekarze biją na alarm! W ubiegłym roku, po raz pierwszy od dwudziestu lat, liczba zachorowań na ospę przekroczyła 220 tys. To więcej niż liczba mieszkańców Torunia czy Olsztyna! Z wyliczeń Państwowego Zakładu Higieny wynika, że na każde 100 tys. osób ponad 570 miało ospę, rok wcześniej było ich 463. Ospa wietrzna należy do wyjątkowo zaraźliwych chorób. Szacuje się, że w krajach uprzemysłowionych 95 proc. osób zapada na nią przed 25. rokiem życia. Niestety, wzrosła również liczba zachorowań na odrę.
W Polsce w 2011 roku było blisko czterdzieści przypadków, a rok później już o dwadzieścia więcej. Wzrost zachorowań na odrę odnotowano również w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Holandii, Hiszpanii, Danii, Szwecji czy Włoszech. Odra grasuje także w nowojorskich szkołach, gdzie przeciwko tej groźnej chorobie zaszczepionych jest mniej niż 70 proc. uczniów.
Tymczasem eksperci podkreślają, że dzięki szczepieniom ochronnym powstrzymane zostało polio, które swoje ogromne żniwo zbierało w połowie XX wieku.
Jak zauważa prof. Ewa Bernatowska z kliniki immunologii Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, dzięki wciąż jeszcze dobrze działającemu w naszym kraju programowi szczepień ochronnych od 1984 roku nie odnotowano ani jednego przypadku zakażenia polio. Jesteśmy od tej strasznej choroby, upośledzającej układ ruchowy, praktycznie wolni.
Lekarze liczyli na podobny sukces w walce z różyczką. Praktycznie miało jej już nie być w krajach UE. Tymczasem w 2008 roku epidemiolodzy z WHO stwierdzili, że w Polsce doszło do największej w Europie zachorowalności na różyczkę. Choroba przeniosła się na chłopców i młodych mężczyzn.
Jednak nawet dziewczynki, objęte szczepieniami w 13. roku życia, nie są wolne od powikłań. Okazało się, że ok. 5-10 procent kobiet jest nieuodpornionych na zakażenie różyczką. Wynikać to może ze zbyt późnego podania szczepionek, nieodpowiedniej dawki, a także unikania samych szczepień.
Zdaniem Pawła Stefanoffa z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego Państwowego Zakładu Higieny w Warszawie, który w 2010 roku opracował obszerny raport poświęcony tej chorobie, efektem takich sytuacji może być zwiększenie zachorowań na różyczkę wrodzoną. To ogromne zagrożenie. U kobiet w ciąży może powodować trwałe i głębokie uszkodzenia płodu, począwszy od głuchoty i zaćmy, skończywszy na uszkodzeniu wątroby, serca czy upośledzeniu psychoruchowym.
Młot na „antywacki”
Dr Ewa Kasprzyk, mikrobiolożka z Georgetown University w Waszyngtonie na swoim blogu www.porothrix.wordpress.com ze swadą rozprawia się z ruchami „antyszczepionkowymi”: „Antywacki (przeciwnicy szczepień – red.) i tak wiedzą swoje. Wciąż zadają te same pytania i międlą te same kwestie. Nie chcą jednak słuchać o wynikach badań naukowych, analizach i metaanalizach”.
I dalej czytamy: „Nieustanne robienie ludziom wody z mózgu, budzenie wątpliwości, namawianie do nieszczepienia – wszystko to wpływa niekorzystnie na stan uodpornienia ludzi na całym świecie. Gorzej, że kłamią w żywe oczy. Jak chociażby, że szczepienia powodują autyzm. Szczególnie przez szczepionki wyhodowane na płodach. To kolejny argument dla osób, u których przyjmowanie takich specyfików budzi sprzeciw sumienia.
Przed laty niektóre szczepionki zostały wyprodukowane na bazie płodów aborcyjnych. Ciąże zostały usunięte w latach 60. XX wieku. Watykan zabrał głos w tej sprawie.
Kościół przyznał, że komórki do namnażania wirusów zostały pobrane nieetycznie. Niemniej służą ratowaniu życia i skoro nie ma alternatywy, można je stosować. Właśnie te szczepionki, zdaniem przeciwników, miały powodować autyzm.