Mikrobiolożka z Georgetown University jest przerażona odradzaniem się zapomnianych już chorób, czyli wspomnianej odry czy krztuśca.
– Nigdy tego nie zapomnę. To było tuż po wojnie – opowiada Edward, 76-letni mieszkaniec wsi pod Bydgoszczą. – Na krztusiec zachorowałem w wieku czterech lat. Zaczęło się od kaszlu i trudności z oddychaniem. Z czasem kaszel nasilał się, nie mogłem złapać tchu. Rodzice, aby zbić temperaturę, która wynosiła prawie 40 stopni, zawijali mnie przez całą noc w mokre prześcieradła i wkładali do wanny z lodem. Mama mówiła, że cudem przeżyłem…
Lepiej nie pokutować
W gabinecie kosmetycznym w małym miasteczku na Mazowszu trwa ożywiona dyskusja. Mamy małych dzieci dywagują: szczepić czy nie szczepić swoje maluchy. Jest pośród nich 29-letnia Justyna, mama kilkuletniej Amelki. Jej ostry sprzeciw wobec szczepionek budzi zaciekawienie. Kobieta wyznaje: – Moja córka przeszła krztusiec i ja się cieszę, że zwalczyła go sama.
Dopytywana o szczegóły przebiegu choroby i czy dziecko było w szpitalu, odmawia dalszych wyjaśnień. Nie ma również zamiaru dzielić się motywami swojej decyzji na forum gazety.
– My, rodzice dzieci nieszczepionych, jesteśmy szykanowani przez media. Trwa na nas nagonka. Nie będę w tym uczestniczyć – kwituje ostentacyjnie.
Paweł Grzesiewski, pediatra i prezes Fundacji Profilaktyki Zakażeń w Warszawie, wyznaje: – Dla mnie jest oczywiste, i chyba dla każdego rodzica pragnącego zdrowia dziecka, że należy szczepić. Szczerze powiedziawszy, nawet ruchy tzw. antyszczepionkowe potrafią temu przytaknąć. Ważniejsze nie jest pytanie, czy szczepić, tylko jak.
Do takich rodziców skierowana jest akcja informacyjna Państwowego Inspektora Sanitarnego.
Na stronie www.szczepienia.gis.gov.pl opisany został każdy rodzaj szczepionki. Znajdziemy na niej m.in. komentarz pediatry, dr Ewy Duszczyk, członka m.in. Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych, w którym mówi: – Niesłusznie bardziej boimy się szczepionek niż chorób zakaźnych. Wciąż pokutuje pogląd, że choroby wieku dziecięcego są banalne, że najlepiej je przechorować, by uodpornić organizm. Tymczasem wszystkie choroby niosą ze sobą ryzyko powikłań oraz niepotrzebnie narażają dziecko na cierpienia.
Wtóruje jej Marek Pleskot z Warszawy, uznany pediatra i autor poczytnych poradników zdrowotnych:
– Nie ma wiarygodnych dowodów medycznych na to, żeby szczepionki były przyczyną autyzmu czy też podobnych schorzeń. Według aktualnych danych jazda samochodem do przychodni może być podobnie niebezpieczna.