Od kilku lat obserwujemy zjawisko wyposażania coraz młodszych dzieci w tablety czy telefony komórkowe. Nawet kilkumiesięczne maluchy wiedzą jak się z nimi rozprawić, gdzie włączyć ulubioną piosenkę czy grę i jaki kod należy wpisać, aby magiczna skrzynka zaczęła działać. Czy jednak w tak młodym wieku te sprzęty są im niezbędne?
“Mamo, ale wszyscy w szkole mają!” – to stwierdzenie towarzyszy chyba każdej wymianie zdań między rodzicem a dzieckiem, gdy zaczyna się temat nowego sprzętu. Żyjemy w czasach, w których nowe technologie rządzą światem. Większość z nas posiada telefony komórkowe, tablety czy laptopy. Idziemy z duchem czasu i część, a często nawet całe nasze życie przenosimy do wirtualnego świata. Czy jednak i nasze dzieci od samego początku muszą tego doświadczać i rozpoczynać swoją drogę życiową od internetowych zabaw, zamiast biegania po podwórku i jazdy na rowerze? Zdania są podzielone i właściwie w każdej negatywnej czy pozytywnej opinii jest dużo racji.
Dziecko w świecie nowych technologii
Dawnej telefon służył nam tylko do rozmów lub smsów, teraz dzięki wielu aplikacjom jesteśmy w stanie zrobić przez to urządzenie praktycznie wszystko, od wysłania krótkiej wiadomości, po zakupy za granicą. Jednak czy nasze kilkuletnie dziecko również tego potrzebuje? Potrafi to być pożyteczne, ale w trochę innym wymiarze. Jeśli w mądry sposób wykorzystamy urządzenia, jakie oferuje nam rynek, mogą się one okazać bardzo przydatne w edukacji. Nowe technologie coraz częściej wykorzystywane są w szkołach, jako pomoce naukowe. Prowadzenie zajęć z zastosowaniem nowych technologii podnosi efektywność nauki, ponieważ aktywizuje w równym stopniu obie półkule mózgowe: lewą, która odpowiedzialna jest za liczenie i myślenie analityczne, a także przyswajającą to, co werbalne oraz prawą, która odpowiada za kreatywność, wyobraźnię przestrzenną, myślenie abstrakcyjne, odbiera emocje i obrazy. Stymulując obie półkule, możemy bezpośrednio wpłynąć na efektywność zapamiętywania informacji. Istnieją placówki, które wykorzystują właśnie ten element i opierają zajęcia oraz zadania domowe na nowych technologiach. Są to m.in. szkoły języka angielskiego uczące metodą Helen Doron. Dzieci mają dostęp do wielu ciekawym materiałów multimedialnych, z których swobodnie mogą korzystać nawet w domu. Jest to świetne rozwiązanie, ponieważ stale mają kontakt z językiem. Materiały są na tyle różnorodne oraz interaktywne, że zadania domowe to nie przykry obowiązek ale świetna zabawa. Dorośli otrzymują dodatkowe instrukcje, jak pomóc swojemu dziecku w nauce. Na specjalnie opracowanej platformie multimedialnej, znajdują się gry zapewniające powtórkę słownictwa oraz dalsze osłuchanie się z materiałem przerabianym na zajęciach. Dodatkowo, dzieci mają do dyspozycji także aplikacje mobilne na telefony czy tablety, nagrania video i audio oraz tradycyjne książeczki. Używanie nowych technologii nie jest tylko przejawem obecnie panującej mody, ale ma konkretne uzasadnienie dydaktyczne. Zajęcia mogą być niezwykle ciekawe, jeśli zostaną starannie zaplanowane i przeprowadzone. Dzieci mogą z nich wynieść bardzo dużo, pod warunkiem, że chętnie będą brały w nich udział i mądrze wykorzystają wspomniany już wyżej tablet czy telefon.
Appki nie tylko do nauki języka
Oprócz angielskiego istnieją inne przedmioty, które dzieci i nastolatki muszą przyswoić, często niechętnie. Warto pokazać im kilka przydatnych aplikacji, ułatwiających życie, motywujących do nauki, a przy okazji wypełniających czas np. podczas czekania na autobus czy podróży do szkoły. Worldy to quiz geograficzny, w którym możemy poznawać poszczególne kraje, ich flagi, stolice, a także waluty czy sąsiadujące państwa. Dodatkową motywacją są tutaj wyzwania i rankingi każdej konkurencji. Kolejną ciekawą aplikacją, rozwijającą także wyobraźnię, jest SkyMap. Jak sama nazwa wskazuje zobaczymy dzięki niej mapę nieba. Obiekty przesuwają się wraz z ruchami smartfona, a wyszukiwarka pozwala na znalezienie konstelacji, których nie możemy zlokalizować sami. Tego typu aplikacji jest mnóstwo, dotyczą one różnych dziedzin życia i nauki. Dziecko na pewno znajdzie wśród nich swoje ulubione i będzie chętnie z nich korzystać.
Technologiczni rodzice
W ostatnich latach coraz więcej rodziców stało się technologicznymi geekami. Znają każde najnowsze aplikacje, wszystko, łącznie z pracą i zakupami robią przez internet. Ucząc tym samym od najmłodszych lat swoje dziecko obcowania ze światem nowych technologii. Rodzic jest i zawsze był przykładem dla malucha. Jeśli wykorzystuje internet, smartfony, tablety w praktycznych celach, to dziecko również będzie traktowało wszystkie te urządzenia jako narzędzia do zdobywania wiedzy, informacji, a także nauki. Warto pamiętać więc, że dużej mierze to właśnie od rodziców zależy w jaki sposób maluch rozpocznie swoją przygodę z nowymi technologiami. Czy poprzestanie na użyciu tabletu jako zabawki i „zabijacza” wolnego czasu, czy też wykorzysta go jako narzędzie pracy.