Córka: Najkochańszy Tatku!
Najpierw chcę Ci powiedzieć, że bardzo Cię kocham. Czasem się dąsam i obrażam na Ciebie, ale to dlatego, że potrzebuję, abyś okazał mi uczucie. Wiem, że mnie kochasz, ale lubię się o tym dowiadywać każdego dnia. Wtedy czuję się pewniejsza siebie i piękna. Mama jest dorosła, a mówi, że ma tak samo 🙂
Bardzo lubię, kiedy wracasz wreszcie z tej swojej pracy. Niecierpliwie czekam aż zjesz, bo mam Ci tyle do opowiedzenia. Kiedy przychodzisz się ze mną pobawić, czuję się podekscytowana i wyróżniona. Pragnę wytłumaczyć Ci dokładnie mój świat. Pragnę, abyś cieszył się razem ze mną.
Jest mi bardzo trudno, gdy nie zwracasz na mnie uwagi. Nie cierpię też, kiedy mnie krytykujesz. Raz powiedziałeś babci, że jestem za gruba. Nie mogę o tym zapomnieć.
Kiedy ostatnio krzyczałeś na mamę i wyszedłeś trzaskając drzwiami, nie mogłam się na niczym skupić. Nic mnie nie cieszyło. Siedziałam sama w pokoju i rysowałam, ale to było udawane rysowanie. Czekałam, aż wreszcie wrócisz. Uśmiechniesz się tym najwspanialszym uśmiechem na świecie, pocałujesz mamę i weźmiesz mnie na kolana. Znów będzie normalnie, mama spokojna, a ty wesoły. Uwielbiam jak tacy jesteście.
Swoim koleżankom lubię opowiadać co razem robimy. One się dziwią nieraz, że tyle Tobie mówię. A ja jestem dumna z tego, że mam tatę, któremu mogę powierzyć swoje sekrety. Który mnie rozumie. Wiem, że zawsze mnie obronisz i udzielisz pomocy. Dziękuję Ci za to.
Mam marzenie, że jak dorosnę, poprowadzisz mnie pod rękę do ślubu. Tak samo, jak wujek Adam poprowadził Weronikę.
Obiecuję Ci też, że Tobie pierwszemu powiem, gdy się już zakocham. Mam do Ciebie zaufanie, Tato.
Przepraszam, że bywam nie do zniesienia. Często sama nie rozumiem, co się ze mną dzieje. Jak ostatnio tak długo płakałam, a ty przyszedłeś do mnie i mnie przytuliłeś, miałam wrażenie, że spada ze mnie wielki ciężar. Wiedziałam, że nie muszę się bać, skoro Tata jest zawsze przy mnie.
Tatku, w Twoje święto życzę Ci, abyś zawsze był szczęśliwy z nami. Aby udało Ci się tak jak chcesz w Twojej pracy i żebyś zrealizował ten projekt, o którym tyle rozmawiasz z wujkiem Adamem. Ja wierzę, że Ci się uda.
Twoją najkochańsza Córka
Syn: Tato,
najpierw chcę Ci powiedzieć, że jesteś dla mnie ważny. To nie jest prawda, co Ci ostatnio wykrzyczałem w złości. Że Ciebie nienawidzę. Potrzebuję Cię tato, każdego dnia, jak powietrza. Tylko nie rozumiem, dlaczego czasem Ty i ja tak się na siebie wkurzamy.
Jak byłem mały lubiłem chwalić się Tobą przed kolegami. Rozpierała mnie duma, gdy graliśmy razem z moimi kolegami w piłkę i gdy obroniłeś mnie przed ojcem Michała. Zaimponowałeś mi, kiedy wypłynąłeś daleko w morze (mama wtedy strasznie panikowała, ale ja wypatrywałem Cię podniecony na linii horyzontu, a kiedy wreszcie dopłynąłeś do brzegu i wyszedłeś z wody taki zmęczony i uśmiechnięty, czułem jakbyśmy razem zawojowali świat). Gdy raz zgubiliśmy się w lesie, a ty cały czas opowiadałeś mi różne historie, abym nie myślał, że tyle musimy iść, tak naprawdę byłem szczęśliwy. Mieliśmy tyle czasu dla siebie. Szedłem bez strachu. Byłem pewny, że znajdziesz drogę.
Nie znoszę, kiedy kłócicie się z mamą. Nie chcę tego słuchać! Dajcie mi spokój! Mam w głowie mętlik myśli, kiedy źle ją traktujesz. Ja ją bardzo kocham. Nie rozumiem, dlaczego Ty nie czujesz tego samego…
Ale najgorzej jest, gdy się na mnie zdenerwujesz i przestajesz się do mnie odzywać. Nie mogę również znieść Twojej krytyki. Mam wtedy takie przekonanie, że jestem nic nie warty.
Najbardziej zależy mi na tym, abyś mnie chwalił i doceniał, a także, abyś powiedział mi, że mnie kochasz. Mama powtarza mi to na okrągło. Ale mama to mama. Kiedy Ty mi to mówisz, przestaję się bać. To co budziło mój strach wydaje się mniej czarne, mniej upiorne. Kiedy widzę, że jesteś silny i pewny siebie, sam zaczynam się tak czuć.
Nasłuchuję z czego się śmiejesz i zaczyna mnie bawić to samo. Obserwuję jak traktujesz ludzi i zaczynam traktować ich podobnie. Nie wiem skąd to się bierze, ale wszystko co robisz i jak robisz jest dla mnie odnośnikiem.
Kiedy czuję się zawiedziony przez Ciebie, rozpiera mnie ogromny gniew. Tak bardzo chciałbym się od niego uwolnić. Pomóż mi, tato!
W Twoje święto życzę Ci, abyś czuł się dobrze z nami. Abyś miał końskie zdrowie i pobiegł wymarzony maraton. Może pobiegniemy razem? A potem staniemy na podium. Ja i Ty. Puchar zalśni w słońcu, zawieszą nam na piersiach medale…
Tak bardzo Cię kocham, Tato. Chcę spokojnie dorosnąć w Twojej obecności. Daj mi siłę do życia, której tak bardzo potrzebuję właśnie od Ciebie.
Zostań moim najlepszym przyjacielem.
Twój oddany Syn