IF: Byłaś ikoną pokolenia trzydziestolatków, świetnie się bawiłaś, dużo pracowałaś. I stałaś się matką Polką, do tego ekologiczną. Ludzie różnie na to reagują, często agresją.
RJ: Kiedy w swojej naiwności i nieświadomości postanowiłam skorzystać z gościnności TVN i próbować znaleźć rodziców podobnie myślących, nie przypuszczałam, że nasze społeczeństwo jest tak bardzo nietolerancyjne w kwestii wychowania dzieci, że tylko jedna droga jest właściwa i nieomylna. Staram się w tym programie pokazywać alternatywę rodzicom, którzy chcą świadomie wychowywać swoje dzieci. Wciąż szukam nowych inspiracji z kręgu natury. Ale często wyciąga się z kontekstu zdania dotyczące na przykład kąpania dziecka w mleku mamy, szczepień czy domowej edukacji, i próbuje się z tego robić sensację w kolorowych pismach.
IF: I zostajesz najbardziej kontrowersyjną matką świata, chociaż nie dałaś klapsa i myślisz tylko o tym, żeby twoje dzieci były szczęśliwe.
RJ: Mam ostatnio wrażenie, że ta gorączka trochę opadła, ludzie powoli się przyzwyczajają. Już nie robi to takiego wrażenia, że ktoś nosi dziecko w chuście, pierze w orzechach lub kupuje ekologiczną marchewkę. Coraz częściej liczy się dla ludzi jakość, nie ilość.
IF: No tak, lepsze małe, przemyślane zakupy, z nieprzetworzonymi produktami niż wypchany wózek z supermarketu. Duże pieniądze wyrzucone po nic.
RJ: Wciąż dostaję podziękowania za kaszę jaglaną od mam, które ją odkryły na nowo.
IF: Bo to cud natury!
RJ: Cieszę się ogromnie, gdy słyszę, że kolejni rodzice przejrzeli na oczy i zastanawiają się, co wkładają do garnka. Wierzę, że gdy ziarno świadomości ekologicznej zostanie zasiane, to postępujących zmian nie da się już zatrzymać. Choć z drugiej strony – uderz w stół, a nożyce się odezwą – prawdopodobnie tym swoim alternatywnym podejściem do macierzyństwa trafiam w sumienia rodziców, którzy nie mają czasu dla swoich dzieci. I myślę, że oni są najbardziej sfrustrowani. Bo te wszystkie tematy, o których mówimy, potrzebują przemyślenia i ustosunkowania się do nich. Wcześniej czy później każdego dosięgną. Czy to będzie sposób rozszerzenia diety dziecka, środki do mycia podłogi, po której raczkuje nasz maluch, czy refleksja, dlaczego moje dziecko ciągle choruje i za każdym razem dostaje antybiotyk. Od kiedy stałam się „ekologiczna”, straciłam też wielu przyjaciół.
IF: Ludzie patrzą na ciebie jak na świra, kiedy im mówisz, że na przykład przeziębienie można spokojnie wyleczyć kaszą jaglaną?
RJ: Ludzie czasem się boją, że kiedy mnie zaproszą do siebie, to zacznę ich nauczać. Potem się dziwią, że w ogóle nie podnoszę tematu ekologii, no, chyba że ktoś mnie zapyta. A potem po cichu, na boku słyszę: „O co chodzi z tą kaszą?” etc. Jak trwoga, to ktoś dzwoni do mnie. Myślę, że to jest zwyczajny strach przed tym, co nowe, co nie leży w naszych tradycjach. Ale wierzę, że za jakiś czas to będzie zupełnie naturalne.
IF: Jaka jest mama eko? Na co pozwalasz? Czegoś zabraniasz? Coś odpuszczasz?
RJ: Jestem mamą, która szanuje swoje dzieci, staram się zrozumieć, dlaczego czegoś chcą, czegoś nie chcą, proszę, tłumaczę. Ważne jest również dla mnie okazywanie czułości dzieciom, podarowanie im czasu każdego dnia i bliskości. Nie wyobrażam sobie na przykład, żebym miała uderzyć swoje dziecko, a widzę to, niestety, nieraz. I często zastanawiam się, ile razy jeszcze wytrzymam, boję się, żeby nie doszło do rękoczynu z mojej strony. Nie chciałabym wybuchnąć, bo uważam, że nie należy wtrącać się w sprawy innych ludzi, ale to zwyczajnie boli.
IF: Bo ktoś wyrządza krzywdę bezbronnym.
RJ: W domu staram się również nie podnosić głosu, raczej obracam wszystko w żart i w zabawę. Kiedy moja córka budzi się dziesięć razy w nocy, to wiem, że musi być tego jakiś powód. Albo ząbkuje, albo boli ją brzuch. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym być na nią zła z tego powodu. Szacunek to podstawowa myśl, która mi przyświeca. Nie lubię też pytania: „Czy moje dzieci są grzeczne?”. Nie podobają mi się pojęcia „grzeczne”, „niegrzeczne”.
IF: To raczej często rodzice są niegrzeczni…
RJ: Te pytania zazwyczaj dotyczą tego, czy moje dzieci często płaczą, czy przesypiają całą noc etc. Biorąc to pod uwagę, to owszem, mam niegrzeczne dzieci (śmiech).