Święta Bożego Narodzenia powinny być czasem magicznym, ciepłym, trochę takim bajkowym. Umówiliśmy się, że po całym roku gonitwy za niedającym się zatrzymać czasem, za terminami, których trzeba było dotrzymać, za pracami, które trzeba było zrealizować, zatrzymamy się i w spokoju, w gronie rodzinnym podelektujemy się sobą. Wreszcie znajdziemy czas tylko i wyłącznie dla dzieci, dla ich spraw, ich radości i ich smutków. Wreszcie w spokoju porozmawiamy z partnerem, obejrzymy film czy przeczytamy ciągle odkładaną na półkę książkę. Wreszcie nie będziemy mieć wyrzutów sumienia, że praca i inne obowiązki znowu przesłoniły nam to, co najważniejsze – dzieci i rodzinę. W końcu jak jeden mąż życzymy sobie „zdrowych, spokojnych, radosnych Świąt spędzonych w gronie rodzinnym” i chyba wszyscy do spełnienia tych życzeń dążymy.
Większość z nas chce czynić wszelkie przygotowania świąteczne i nadawać świątecznym chwilom uroczystego charakteru, głównie z myślą o dzieciach. To dla dzieci tak się staramy, dekorujemy mieszkanie, ubieramy choinkę, kupujemy prezenty, bo dzieci jak nikt inny tak pięknie chłoną i oddają urok Świąt. Z tym, że w całym tym ferworze przygotowań, szale zakupowym i niekończącym się staniu przy garach, wielu z nas zapomina, dla kogo i po co to wszystko robimy. Chcąc sprostać naszemu nieludzko wyimaginowanemu obrazowi idealnych, nieskazitelnych, radosnych Świąt ze śniegiem za oknami i iskierkami ognia radośnie tańczącymi w kominku, dorosłymi z nienagannymi uśmiechami na twarzy i dziećmi radośnie tańczącymi wokół choinki, doprowadzamy do stanu, w którym Święta to zło konieczne. Przestają nas one cieszyć, zapominamy o naszych postanowieniach, tym samym pokazujemy dzieciom, że Święta związane są ze stresem, zdenerwowaniem i ogromem pracy, w których nie ma miejsca na wspólnie spędzony czas. Gdyby nie prezenty od Mikołaja, które dla dzieci stanowią niemalże clou Świąt, z pewnością najmłodsi nie czekaliby na Święta tak ochoczo, tym bardziej, że na każdym kroku słyszą z naszych ust: „Nie plącz mi się pod nogami!”, „Idź się pobawić!”, „Nie przeszkadzaj!”, „Nie widzisz, że jestem zajęta!”, „Dopiero tu posprzątałam!”
W całym tym świątecznym zamieszaniu, warto pamiętać o dzieciach, o ich potrzebach, o ich wrodzonej ciekawości świata, wówczas wszystko może wyglądać inaczej… Warto zaangażować dziecko w przygotowania przedświąteczne. Nie dość, że jest to dodatkowa para rąk do pracy (początki mogą być ciężkie, ale później dziecko stanowi istotną pomoc), to zarówno jedna jak i druga strona może wiele się od siebie nauczyć, a co najważniejsze będziecie robić to, o co Wam chodziło. Będziecie razem spędzać czas!
Poza tym pozwalając dziecku na wspólne pichcenie, ubieranie choinki czy nawet wycieranie kurzu dajesz dziecku możliwość odkrywania nowych faktur, zapachów, kształtów, kolorów czy dźwięków, ale co ważniejsze pokazujesz mu, że jego praca jest istotna i ważna dla ciebie. To, że zrobicie mniej bądź nawet nie uda ci się wykonać połowy zamierzonych rzeczy, to nic! W tym przypadku mniej znaczy więcej! Dlatego zamiast piec trzy ciasta, zrób z dzieckiem(!) jedno i wiedz, że będzie to najlepsze ciasto na świecie. Pobawcie się mąką, popatrz na reakcję dziecka, gdy wybijesz na jego ręce jajko, pozwól mu rozgnieść masło, wsypać cukier i na koniec pozwól dziecku podkradać surowe ciasto z miski – przecież to kwintesencja dzieciństwa! Ubierzcie wspólnie choinkę, obok tradycyjnych bombek, powieście własnoręcznie zrobione ozdoby – bombki z masy solnej, gwiazdki z papieru czy tradycyjny łańcuch z papierowych kółek. Wasza choinka będzie najpiękniejszą choinką na świecie!
Jakkolwiek brutalnie to brzmi, nie zapomnijcie o swoich dzieciach również w same Święta. Prezenty od Mikołaja, nie zastąpią obecności rodzica. Odejdźcie od modelu zachowania – dzieci sobie a rodzice sobie, dzieci w pokoju a rodzice za stołem. Wasze pociechy z pewnością będą skakać ze szczęścia do sufitu gdy znajdziecie czas, by pooglądać i pozachwycać się ich nowo otrzymanymi zabawkami. Wykorzystajcie tych kilka wolnych dni na zabawę i wspólne figle. Zamiast siedzieć całymi dniami i się objadać, zaszalejcie(!) i wyjdźcie na spacer a nawet pojedźcie obejrzeć bożonarodzeniową szopkę. W wielu z dużych miast organizowane są szopki z żywymi zwierzętami. Dla dzieci taka szopka to nie lada gratka! Zróbcie to, na co w ciągu tygodnia a może nawet i miesięcy nie macie czasu. Zagrajcie w gry planszowe, w karty, powspominajcie oglądając zdjęcia w starym albumie, urządźcie domek z koca, pobawcie się w Indian czy róbcie wszystko inne, na co macie ochotę, bylebyście robili to razem!
Wspólnie spędzony czas i świadomość bliskości znaczą dla dziecka wiele i zostają w pamięci na długo zupełnie inaczej niż zabawki, które w końcu i tak trafią do końca.
Pobaw się w Święta z dzieckiem!